Rosyjski propagandysta: USA spodziewają się klęski Ukrainy. Przygotowują Polskę jako przyczółek

Świat
Rosyjski propagandysta: USA spodziewają się klęski Ukrainy. Przygotowują Polskę jako przyczółek
Twitter
Jakow Kedmi, były agent KGB i izraelski dyplomata w prokremlowskim programie propagandowym

USA przygotowują Polskę jako kolejny przyczółek przeciwko Rosji i jest to strategiczny błąd Waszyngtonu - uważa Jakow Kedmi, były agent KGB i izraelski dyplomata. - Polacy, Amerykanie i NATO popełniają błąd. Nie rozumieją jednej rzeczy, różnicy między Polską a Ukrainą - mówił propagandysta, cytowany przez rosyjski portal Ekonomika Siegodnia.

W trakcie debaty w propagandowej telewizji Rossija 1 w programie "Wieczór z Władimirem Sołowiowem" Jakow Kedmi ocenił, że USA "zdają sobie sprawę, że konflikt w Ukrainie zakończy się klęską reżimu kijowskiego".

 

W związku z tym, USA i NATO "przygotowują Polskę jako kolejny przyczółek przeciwko Rosji". Kedmi miał przy tym podkreślać, że Polska jest "niedozbrojona", co zmieni się, gdy rzekome plany wejdą w życie.

Kedmi: Rosja nie ma powodu, by najeżdżać Polskę

Zdaniem byłego agenta KGB, Rosja nie zamierza wysyłać do Polski sił lądowych na wzór "specjalnej operacji wojskowej", jak kremlowska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie.

 

- Z Polską popełniają błąd. Polacy, Amerykanie i NATO popełniają błąd. Nie rozumieją jednej rzeczy, różnicy między Polską a Ukrainą (...). Do Polski wojska rosyjskie nie powinny wchodzić, bo po co? Co Rosja straciła w Polsce? Rosja nie ma powodu, by najeżdżać Polskę - zaznaczył.

 

"Polskę można rzucić na kolana", "20 minut i Polski nie ma"

Kedmi ocenił, Polska "przygotowuje się do wojny, której nie będzie". Zapowiedział jednak, co się wydarzy, jeśli dojdzie do scenariusza, że polskie wojska "przesuną się" w stronę Rosji. 

 

- Jeśli przesuną wojska, to im nie zazdroszczę. Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny za pomocą broni konwencjonalnej, przywracając ją do epoki kamienia łupanego. 50-60 strategicznych obiektów można zniszczyć w 20 minut i Polski nie ma. Nie będzie niczego: wody, elektryczności, baz wojskowych. Nie potrzeba do tego żołnierzy. Skoro mamy możliwości militarne, Rosja nie musi ryzykować życia obywateli, żeby czołgi pojechały do ​​Warszawy - powiedział Jakow Kedmi.

 

Nie był to pierwszy raz, gdy Jakow Kedmi występując w propagandowym programie nawiązywał do Polski, przekazując niepotwierdzone niczym informacje. 

 

Jak pod koniec stycznia bieżącego roku zauważył Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej, Kedmi w prokremlowskich programach m.in. oskarżał Polaków o przekazywanie broni "skrycie marząc o klęsce Ukrainy".

 

anw/dk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie