"Interwencja": Rolnicy bez pieniędzy za mleko. Ogromny dług spółdzielni
Rolnicy z Opolszczyzny domagają się ciężko zarobionych pieniędzy za mleko, jakie oddali do spółdzielni w Głubczycach. Są zmuszeni dalej dostarczać mleko lub przejść do konkurencji. Ci, którzy zdecydowali się na taki ruch, dostali ogromne kary, znacznie przewyższające zadłużenie, jakie ma wobec nich mleczarnia. Materiał "Interwencji".
- Kazali was nie wpuszczać, a jak wejdziecie, to mam dzwonić na policję - tak zostali przywitani przez pracownicę mleczarni rolnicy, którzy od lat sprzedawali mleko do zakładu w Głubczycach w województwie opolskim. Teraz czekają na swoje pieniądze. W ubiegłym roku pojawiły się problemy z wypłacalnością spółdzielni. Wtedy to zmieniono prezesa zakładu, a na ratunek miała wkroczyć spółka komandytowa z Warszawy.
- Ta firma wiedziała jakie mamy tutaj zadłużenie i zobowiązała się, że będzie płacić - powiedział "Interwencji" jeden z rolników.
- Ja mam niewypłacone za 6 miesięcy ubiegłego roku i 4 miesiące obecnego. Nie odszedłem jeszcze do innej spółdzielni. Jeszcze sprzedaję mleko, znaczy daję, bo wychodzi, że za darmo - stwierdził inny.
Konsekwencje odejścia z mleczarni
Rolnicy z obawy, że będą musieli zwrócić tak zwane dopłaty kontraktacyjne (swego rodzaju premie lojalnościowe - red.), nie przechodzą do konkurencyjnych mleczarni. Są jednak tacy, jak Krystian Kontny, który postanowił odejść bez względu na konsekwencje.
- Za wszystko trzeba płacić, pasze, paliwo, koszty napraw maszyn, a pieniędzy nie ma. Jedno z drugim musi mieć przecież pokrycie. A tu z tej strony tego nie ma. Krowy nie poczekają, obora też jest wzięta pod kredyt - powiedział Krystian Kontny.
- Zadłużenie wynosi około 800 tysięcy zł plus udział tam w mleczarni jest 186 tysięcy zł. Myśmy zrezygnowali z nich, bo jesteśmy bez grosza, a mamy milionowy kredyt, który trzeba spłacać - opowiadał Jan Kontny, ojciec pana Krystiana.
ZOBACZ: "Interwencja": Wystarczyło zatrudnić się u niej na jeden dzień. Oszustka miała wypróbowany sposób
Odejście z mleczarni w Głubczycach wiązało się z konsekwencjami.
- Naliczono nam 2 miliony 160 tysięcy zł kary. Mało tego, że kara jest naliczona, to te poprzednie zaległości za OSM i za całą A*** wzięli na poczet tej kary - przyznał Krystian Kontny.
- Przecież my nie jesteśmy im nic dłużni, tylko oni nam - dodał Jan Kontny i zaznaczył, że gdyby mleczarnia płaciła na czas, to rolnicy nie odeszliby.
Wyjaśnienia prezesa
Reporterzy "Interwencji" próbowali doprowadzić do konfrontacji obecnego prezesa mleczarni z rolnikami, ale nie wpuszczono ich na teren zakładu. Ostatecznie jego prezes zgodził się na rozmowę z reporterką "Interwencji", ale bez kamery.
Według przedstawicieli mleczarni rolnicy z Głubczyc mieli wyższe ceny za litr sprzedanego mleka niż dostawcy z innych regionów Polski. A obciążenia, jakie są nakładane na rolników, zdaniem prezesa, wynikają z warunków umowy.
- Trzymiesięczne jest wypowiedzenie, ale jeśli płacone jest w terminie. A tu było już trzy miesiące niewypłacane i dlatego rolnicy decydowali się odejść bez wypowiadania umowy - tłumaczył pan Jan.
ZOBACZ: "Interwencja": Odcięci od świata. Rzeka zalewa jedyną drogę
- My na chleb nie mamy. Gdyby w grudniu otrzymali słowa i wypłacili pieniądze do końca roku, to nas by tutaj nie było - zaznaczył jeden z rolników zgromadzonych przed mleczarnią.
- Mam niezapłacone za 6 miesięcy, to 500 tysięcy złotych. Od 1 lutego poszliśmy do innej mleczarni. Czekam teraz na karę, ile mi wyliczą - powiedział inny rolnik pan Daniel.
- Ponad 400 tysięcy zł mają zaległości wobec mnie, a kary mi naliczyli milion złotych - wskazał jeszcze inny.
- Od tego miliona, co nam wiszą odjęli sobie (karę), tak że my im jeszcze mamy 700 tysięcy zapłacić - dodał kolejny.
Niektórzy hodowcy otrzymali od mleczarni propozycję ugody. Muszą oni jednak zrezygnować z walki o pieniądze za oddane mleko. A tego rolnicy nie zamierzają zrobić.
Reportaż wideo Ewy Młodziankowskiej można obejrzeć na stronie "Interwencji".
Czytaj więcej