Dzieci jechały w góry zdezelowanym autokarem. Dopiero wrócił z przeglądu
Zanim inspektorzy transportu drogowego zatrzymali niesprawny pojazd, kierowca zdążył przejechać 100 km w drodze przez pół Polski. Autokar miał tak duży luz na końcówce drążka kierowniczego, że w trakcie jazdy mogło dojść do rozłączenia przegubu. Niestety wykrytych usterek było znacznie więcej. Autobus dzień przed podróżą pomyślnie przeszedł przegląd techniczny. Z zastępczym też były problemy.
Duży luz na końcówce drążka kierowniczego, wyciek płynu eksploatacyjnego z piasty koła, pęknięta przednia szyba oraz niesprawne oświetlenie - te wady odkryli w autokarze przewożącym dzieci z Grodziska Mazowieckiego do Poronina mazowieccy funkcjonariusze Inspektoratu Transportu Drogowego.
W trakcie badania stanu technicznego pojazdu okazało się, że zaledwie dzień przed wyruszeniem w trasę autobus miał przeprowadzony przegląd wykonywany przez uprawnionego diagnostę. Co więcej, został wtedy dopuszczony do użytkowania.
Mogło dojść do tragedii. W dokumentacji autokar był... sprawny
Ze względu na trwające w Polsce ferie od kilku tygodni na ulicach kraju pojawiły się wzmożone kontrole ITD, które sprawdzają stan autobusów wycieczkowych w ramach akcji "Bezpieczny autokar - ferie 2023".
ZOBACZ: Po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. "Czy kierowca będzie dobry, weryfikuje życie"
Należący do polskiego przedsiębiorcy pojazd został zatrzymany w sobotę przez patrol na odcinku ekspresowej trasy numer 7 koło Radomia. Kontrola wykazała kilka usterek, w tym "jedną zagrażającą bezpieczeństwu w ruchu drogowym".
"Funkcjonariusze stwierdzili duży luz na końcówce drążka kierowniczego. Przegub kulowy w tak złym stanie mógł rozłączyć się w trakcie jazdy, co w konsekwencji doprowadziłoby do nagłej utraty panowania nad autobusem" - czytamy w komunikacie Generalnej Inspektoratu Transportu Drogowego.
Ale to nie koniec. Z piasty koła wyciekał płyn eksploatacyjny, przednia szyba autokaru była pęknięta, a światła obrysowe i jedno drogowe były niesprawne.
"W toku dalszych czynności kontrolnych okazało się, że pojazd dzień przed kontrolą przeszedł pozytywnie przegląd techniczny" - dodają funkcjonariusze ITD. Kierowcy w tej sytuacji zatrzymano dowód rejestracyjny i zakazano dalszej jazdy.
Podstawiono kolejny autobus. Inspektorzy również odkryli nieprawidłowości
Przewoźnik zapewnił, że mimo incydentu wycieczka do Poronina będzie kontynuowana i podstawił na miejsce kontroli autobus zastępczy. Tym razem inspektorzy nie zauważyli żadnych usterek, ale dopatrzyli się innych naruszeń.
ZOBACZ: Warszawa: Kierowca autobusu ochronił kobietę. "Nie każdy bohater nosi pelerynę"
"Kierowca podstawionego autobusu nie przedstawił wymaganego wypisu z zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Oprócz tego dane cyfrowe z tachografu pojazdu i karty kierowcy nie zostały sczytane w wymaganym terminie" - podają w komunikacie kontrolerzy.
Teraz nierzetelny przewoźnik zostanie objęty postępowaniem administracyjnym, za które grozi mu grzywna. "Konsekwencji prawnych może spodziewać się też diagnosta, który przeprowadził przegląd autobusu, w którym dzień po badaniu technicznym wykryto szereg usterek".
Czytaj więcej