"Państwo w Państwie": Pożyczał na procent, przejmował majątki. Dalej działa
Najpierw podpisywał umowy pożyczek na potężny, lichwiarski procent, później nie wypłacał obiecanej kwoty, a na końcu przejmował majątki ludzi w trudnej sytuacji życiowej. Jak to możliwe, że mimo kilkunastu poszkodowanych i zarzutów mężczyzna wciąż jest na wolności i dalej prowadzi swoją działalność?
Zarobił miliony, wykorzystując dramat innych? Jarosław K., przedsiębiorca z Rzeszowa, od lat pożyczał pieniądze pod zastaw nieruchomości osobom będącym w trudnej, wręcz podbramkowej sytuacji finansowej. Absurdalne warunki zawieranych umów powodowały, że wywiązanie się z ich zapisów było niemożliwe, a lichwiarz w majestacie prawa przejmował nieruchomości warte miliony.
Osoby, które nie miały możliwości uzyskania wsparcia finansowego w inny sposób (banki odmawiały im kredytów), zgłaszały się do Jarosława K. i zawierały niekorzystne dla siebie umowy na wysoki procent. Oprocentowanie pożyczek wynosiło 0,1 proc. dziennie, a w jednym przypadku 2 proc. miesięcznie. Umowy pożyczki były zawierane z bardzo krótkim terminem spłaty.
ZOBACZ: "Państwo w Państwie". Sąsiad zamurował mu klatkę. Do mieszkania wchodził po drabinie
Od początku było wiadomo, że wywiązanie się z warunków proponowanych przez Jarosława K. jest nierealne. Dodatkowo do każdej umowy pożyczki pokrzywdzeni podpisywali weksel in blanco, co na dalszym etapie ułatwiało dochodzenie roszczeń przez Jarosława K. przed sądem.
Kolejne osoby wciąż brały pożyczki od Jarosława K. Zawsze byli to ludzie w dramatycznej sytuacji (np. konieczność szybkiej i kosztownej operacji). Lichwiarz wykorzystywał to w bezwzględny sposób. Nie przekazywał pożyczkobiorcom pełnej kwoty wynikającej z zawartych umów. Gdy się okazywało, że nie są w stanie spłacać zobowiązań, kierował sprawy do sądu. Przez niewielkie pożyczki ludzie tracili nieruchomości warte miliony.
Pokrzywdzeni wielokrotnie zgłaszali sprawy do prokuratury, ale były one umarzane. Od 2017 roku Jarosław K. oskarżony jest o lichwę. Poszkodowanych jest jedenaście osób, a łączna kwota udzielonych pożyczek to 1 500 000 złotych. Mimo to nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Dalej może prowadzić swoją działalność. Nie przyznał się do winy.
Materiał Leszka Dawidowicza w programie "Państwo w Państwie". Niedziela, 19:30, Polsat i Polsat News.
Czytaj więcej