Turcja. Reporter Polsat News: Mieszkańcy zablokowali przejazd polskich strażaków, błagają o pomoc
Polscy ratownicy zostali zablokowani przez lokalnych mieszkańców około 50 km od miejscowości Adiyaman, do której zmierzają z akcją ratunkową - Błagają, żeby ratownicy zatrzymali się i zaczęli akcję - relacjonował reporter Polsat News Cyprian Jopek z Turcji. Jak powiadomił, docelowe miejsce, w którym pracować będą polscy ratownicy może jeszcze ulec zmianie.
W Turcji i Syrii na skutek trzęsienia ziemi i wstrząsów wtórnych zginęło co najmniej pięć tysięcy osób i ponad 24 tys. osób zostało rannych.
Pod gruzami wciąż znajdują się tysiące ludzi. Do Turcji przybyli polscy strażacy, którzy po wylądowaniu zostali skierowani do miasta Adiyaman. Razem z polską grupą przebywa reporter Polsat News Cyprian Jopek.
Turcja: Mieszkańcy zablokowali przejazd polskich strażaków, błagają o pomoc
- Teraz polscy ratownicy zostali zablokowani przez mieszkańców jednej z miejscowości na drodze do Adiyaman. Kilkudziesięciu mieszkańców wyszło na ulice, blokując przejazd do Adiyaman. Mieszkańcy błagają, żeby ratownicy zatrzymali się i zaczęli akcję ratunkową. Mówią, że około 27 budynków zostało zdewastowanych i oni także potrzebują pomocy - relacjonował reporter Polsat News Cyprian Jopek.
- Na miejscu jest lokalna policja, lokalne władze. Trwają negocjacje, co w tej sytuacji zrobić, czy zostawić polskich strażaków na miejscu, czy jechać dalej i ratować ludzi - mówił. Lokalne władze prowadzą negocjacje również z mieszkańcami.
- Są emocje, ale mieszkańcy nie stwarzają zagrożenia dla naszej grupy, dla ratowników z Polski. Czekamy na decyzję tureckich władz - mówił.
WIDEO. Turcja: Polscy strażacy zatrzymani w drodze do Adiyaman, mieszkańcy błagają o pomoc
Jopek przekazywał, że w drodze widział miejsca, w których na skutek trzęsienia ziemi zawaliły się budynki, a w pobliżu nie pracowały żadne ekipy ratunkowe. - Skala zniszczeń jest ogromna. Nie jest możliwe, żeby w przypadku takiego kataklizmu pomoc ruszyła natychmiast - mówił reporter, podkreślając, że obszar zniszczeń wynosi ponad 300 km.
Jak dodał, docelowe miejsce, w którym pracować będą polscy ratownicy może ulec zmianie.