Trzęsienie ziemi w Turcji. Wzruszające słowa uratowanej pięciolatki: "Nic mi nie jest, tato"
Pięcioletnia dziewczynka, która znajdowała się pod gruzami w tureckim Kahramanmaras, została wyciągnięta żywa przez ratowników po siedmiu godzinach od trzęsienia ziemi. Moment, w którym mała Ayşe widzi po raz pierwszy ojca po tak długim czasie, został nagrany przez obecnych na miejscu dziennikarzy. Zapytana o to, jak się czuje, odpowiedziała wtedy, że... nic jej nie jest.
Widok szczęścia na twarzy ojca trzymającego w ramionach uratowaną córeczkę chwyta za serce.
Pięcioletnia Ayşe Kubra Güneş nie mogła się ruszyć po tym, jak sześciopiętrowy budynek, w którym mieszkała, zawalił się w centrum dzielnicy Pazarcik w Kahramanmaras.
Zarówno Ayşe, jak i jej brat oraz rodzice zostali pogrzebani pod gruzami po trzęsieniu ziemi o sile 7,8 stopnia w skali Richtera, które nawiedziło Turcję i Syrię w poniedziałek we wczesnych godzinach porannych. Do reszty jej rodziny służby dostały się dość szybko, ale dziewczynka była uwięziona nieco dalej, przez co akcja ratownicza trwała aż siedem godzin.
ZOBACZ: Trzęsienie w Turcji i Syrii, wstrząsy w Iraku i Gruzji. Przerażające nagrania
Na wideo udostępnionym przez turecką agencję informacyjną İhlas News Agency (İhlas Haber Ajansı) można zobaczyć, jak pięciolatka cicho szlocha, gdy ratownicy próbują znaleźć sposób na uwolnienie jej spod gruzów.
Jednak gdy zatroskany ojciec pyta się dziewczynki o jej stan, ta stara się go pocieszyć mówiąc: "Czuję się dobrze tutaj" i "Wszystko w porządku, tato".
W dalszej części nagrania widać pomyślne zakończenie akcji ratunkowej, gdy dziewczynka jest wynoszona z ruin, cały czas trzymając za rękę ojca, aż do momentu położenia jej na noszach i zabrania do szpitala.
Świat obiegają filmy, na których z zawalonych budynków w Turcji i Syrii ratowane są kolejne osoby, w tym dzieci. Tak stało się w przypadku 18-miesięcznej Raghad Ismail z syryjskiego Azaz, która cudem została uratowana spod gruzów - w zgliszczach zginęła jej ciężarna matka, straciła też rodzeństwo, a jej ojciec został ciężko ranny.
Nagranie z chwili, gdy ratownik wynosi półtoraroczną dziewczynkę z miejsca, w którym stał jej dom, stał się symbolem bohaterskiej walki o życie każdego człowieka czekającego na pomoc pod gruzami.
"Pierwszy uratowany człowiek" przez Polaków w Turcji
Dobre informacje płyną też ze strony polskich strażaków, wysłanych do Turcji w celu wsparcia tamtejszych służb. Jak podał gen. brygadier Andrzej Bartkowiak, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, z gruzowiska w Besni wydobyto żywego mężczyznę. "To pierwszy uratowany człowiek" - napisał na Twitterze.
ZOBACZ: Trzęsienie ziemi w Turcji. Polscy ratownicy uratowali pierwszego człowieka
Polska grupa ratownicza HUSAR Poland do tureckiego miasta dotarła we wtorek, by jeszcze tego samego dnia po południu rozpocząć poszukiwania uwięzionych pod gruzami ludzi. Wciąż trwa rozpoznanie.
Dzięki rekonesansowi na miejscu ustalono wcześniej miejsce, w którym mogą przebywać trzy osoby. Wysłano tam dwa zespoły ratowników.
Besnia początkowo nie znajdowała się na planowanej trasie Polaków, ale upór mieszkańców i błaganie naszych strażaków o pomoc spowodowało, że ratownicy postanowili sprawdzić tereny, na których znajduje się łącznie niemal 30 zawalonych domów. Po rozmowach z tureckimi władzami uznano zasadne zbudowanie w tym miejscu obozowiska.
Około godz. 18:00 z gruzowiska udało się wydobyć kolejną żywą osobę. "Po rozmowie z D-ca Grupy, do działań w nocy skierowane zostaną wszystkie nasze zespoły. Czas nas goni!!!! Walka trwa o życie ludzi" - napisał komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak w mediach społecznościowych.
Czytaj więcej