Streamerki z Twitcha zobaczyły swoje twarze w filmach porno. Szok wśród internetowych twórców

Technologie
Streamerki z Twitcha zobaczyły swoje twarze w filmach porno. Szok wśród internetowych twórców
Twitch/QTCinderella
QTCinderella nie może zatrzymać rozpowszechniania się filmu porno, w którym pojawia się jej twarz - mimo że jego twórca usunął oryginalne nagranie

Nie zaangażowano ich do roli w filmach pornograficznych, ale i tak w nich "wystąpiły". Ktoś użył wizerunków użytkowniczek portalu Twitch, używając technologii deepfake. Nagrania są tak wykonane, że ich odbiorcy mogą być przekonani o ich prawdziwości. Jedna ze skrzywdzonych, zrozpaczonych kobiet zaapelowała do internautów, by nie rozpowszechniali wideo z jej "udziałem".

Na platformie Twitch odnajdziemy filmy internetowych twórców zajmujących się grami komputerowymi i e-sportem. Wśród nich nie brakuje kobiet, zwłaszcza tych młodych - i to właśnie one padły ofiarą anonimowej osoby, która wykorzystała ich wizerunki w filmach pornograficznych.

 

Streamerki takie jak QTCinderella czy Maya Higa nie zagrały "osobiście" w produkcjach dla dorosłych. Ich twarze znalazły się jednak na nagraniach za sprawą technologii deepfake. Pozwala ona nanieść czyjś wizerunek na inną osobę, a technika w tym zakresie jest na tyle udoskonalona, że nie widać różnicy między oryginałem a przeróbką.

 

"Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać". Influencerki odnalazły "siebie" w nagraniach porno

Użytkownicy Twitcha nie wyrazili zgody na takie wykorzystanie ich podobizn. Nie byli też świadomi, że u kogoś powstają takie "dzieła". Co innego mogą pomyśleć odbiorcy tych filmów "plus 18", bo wykonano je tak, aby wydawało się, że młode kobiety uczestniczą w ich kręceniu.

 

ZOBACZ: Niemal milion zł za wypadek w pracy. "Wyrok mogę tylko powiesić na ścianie"

 

28-letnia QTCinderella - po tym, jak zorientowała się, czego ofiarą padła - opublikowała w sieci wideo, na którym płacząc błagała innych, aby nie rozpowszechniali fałszywego nagrania ze scenami seksu z jej rzekomym udziałem - podało "Daily Mail".

 

Zapowiedziała też pozew wobec tajemniczego autora filmów. Kim on jest? Nie wiadomo.

 

 

Nieco inaczej zareagowała Sweet Anita, mająca 32 lata. - Nie wiem, czy teraz płakać, czy się śmiać. Widziałam siebie w takich pozycjach, na które w życiu nie zgodziłabym się i "robiłam" rzeczy, których nigdy bym nie zrobiła. To było przerażające (...). Ktoś przypadkowy, uzależniony od pornografii "zabiegał" o moje ciało bez mojej akceptacji - stwierdziła w rozmowie z BuzzFeed News.

Prawo niezbyt nadąża za technologią. Trudno karać za deepfake

Natomiast Maya Higa - także umieszczona w seksualnym filmie - porównała takie użycie wizerunku do zgwałcenia. Odniosła się też do komentarzy, w których czytała, że nie ma prawa do prywatności, bo sama się nagrywała na Twitchu. - Cała ta sytuacja sprawia, że czuję się obrzydliwa, bezbronna - przyznała.

 

ZOBACZ: Jeden samolot lądował, inny startował z tego samego pasa. Szokująca pomyłka w USA

 

Nie wiadomo, czy którykolwiek z internetowych twórców zawiadomił organy ścigania. Nie do końca też jest jasne, w jaki sposób można pociągnąć do odpowiedzialności anonimowego "reżysera", który po ujawnieniu afery opublikował przeprosiny i usunął filmy z sieci.

 

"Daily Mail" zauważa, że nie ma powszechnych przepisów ograniczających wykorzystanie technologii deepfake. Ograniczono ją m.in. w amerykańskich stanach Wirginia oraz Kalifornia. Niełatwo jednak ścigać anonimowych autorów nagrań.

Deepfake sprawił, że James Dean znów zagrał w filmie

Wśród influencerów trwa teraz dyskusja, czy i w jakim stopniu tego rodzaju sztuczna technologia jest niebezpieczna. Nie zawsze służy ona jednak złym celom.

 

Przykładowo w 2019 roku "wskrzeszono" w ten sposób amerykańską gwiazdę Jamesa Deana, zmarłego przedwcześnie w połowie lat 50. Pojawił się on na ekranach w filmie "Finding Jack".

wka/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie