Rolnicy zablokowali granicę. Protestują przeciwko importowi zboża z Ukrainy
Rolnicy od czwartku blokują polsko-ukraińskie przejścia graniczne w Hrebennem i Dorohusku. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę na problemy związane z zbożem z Ukrainy, które miało tranzytem przejeżdżać przez Polskę, a według rolników zostaje w naszym kraju i zalewa rodzimy rynek. Problemem ma być także zboże techniczne, które importowane jest jako paszowe oraz konsumpcyjne.
W Dorohusku zablokowano dojazd do przejścia granicznego. Przepuszczane są wyłącznie ciężarówki z żywnością, żywymi zwierzętami i transporty humanitarne. Jak relacjonuje reporterka Polsat News Aleksandra Dunajska-Minkiewicz, kolejka przed przejściem granicznym ma już 10 km.
- Największym problem jest to, że do Polski napływa ukraińskie zboże i bez żadnej kontroli zalewa nasz rynek. Rząd obiecał, że będzie jechało tranzytem do portów i stamtąd do Afryki. Tymczasem w ogóle nie jest to kontrolowane - opisuje jeden z protestujących.
Ukraińska pszenica sprzedawana w Polsce po cenach dumpingowych
Rolnicy twierdzą, że ukraińska pszenica jest sprzedawana w Polsce po cenach dumpingowych. - Tona ukraińskiej pszenicy kosztuje 700-800 zł, podczas gdy nasza kosztowała w listopadzie 1600 zł. Jak mamy z tym konkurować? - pyta rozmówca Polsat News.
ZOBACZ: Susza rolnicza w Polsce. Rolnicy odczują dużo większe straty niż w ubiegłym roku
Prostujący zwracają uwagę także na inny problem. Chodzi o tzw. zboże techniczne, które jest sprowadzane do Polski i sprzedawane jako zboże paszowe czy też do celów konsumpcyjnych.
Minister rolnictwa: Wyolbrzymia się wpływ ukraińskiego zboża na rynek
Rolnicy podkreślają, że nie są przeciwko pomocy Ukrainie, ale przeciwko nielegalnym praktykom dużych korporacji. Ministerstwo rolnictwa w odpowiedzi zaprzecza jednak, jakoby do Polski sprowadzane było zboże techniczne. Urzędnicy twierdzą, że kontrole są bardzo skrupulatne, a na granicę został sprowadzony specjalny sprzęt wykrywający, czy w zbożu są pestycydy.
ZOBACZ: Wielkopolska: Seria pożarów w gminie Zduny. Rolnicy mają dość i wyznaczyli nagrodę
Minister Henryk Kowalczyk ocenił we wtorek w wywiadzie dla PAP, że "wyolbrzymiany jest wpływ napływu ukraińskiego zboża do Polski na cenę surowca". Stawki ma dyktować - zdaniem ministra - popyt na rynkach światowych.
- Rolnicy są innego zdania i twierdzą, że będą protestować do skutku. Piątkowy protest potrwa do północy - relacjonuje Aleksandra Dunajska-Minkiewicz.
Czytaj więcej