Wybuch w Katowicach. Co do tej pory wiemy o tragedii?
Do wybuchu w budynku należącym do Kościoła ewangelicko-augsburskiego doszło w piątek. W tragedii zginęły dwie kobiety. Powodem eksplozji był wybuch gazu.
Do potężnej eksplozji doszło około godziny 8.30 w piątek w dzielnicy Szopienice w Katowicach. W wyniku wybuchu gazu zawalił się budynek przy ulicy Biskupa Herberta Bednorza. Nieruchomość należała do Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Zabytkowa kamienica, pochodząca z przełomu XIX i XX wieku, znalazła się gruzach. Zawaliła się połowa budynku - ściana frontowa, ściany boczne oraz dach.
Poszkodowani
Według wstępnych informacji z budynku ewakuowano siedem osób. Poszkodowanych miało zostać pięć osób: troje dorosłych i dwoje dzieci w wieku 3 i 5 lat. Dwie kolejne osoby uznawane były za zaginione.
- Wszyscy poszkodowani są w stanie stabilnym. Dwoje dzieci trafiło do szpitala - mówił Polsat News Łukasz Pach, dyrektor wojewódzkiego pogotowia ratunkowego w Katowicach. - Dzieci mają urazy kończyn. Są delikatnie poparzone - tłumaczył. Jedna poparzona osoba dorosła została przewieziona do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, cztery pozostałe były w stanie niezagrażającym życiu.
ZOBACZ: Nowe informacje ws. wybuchu w Katowicach. Co dzieje się na miejscu tragedii?
W niedzielę głos w sprawie poszkodowanych dzieci zabrała ich matka. Kobieta powiedziała, że jedna z dziewczynek, która jest niepełnosprawna, ma złamane obie nogi. Druga ma obrażenia wewnętrzne, ale jej stan jest stabilny.
Poszukiwania dwóch kobiet
Na miejsce skierowano blisko 200 ratowników. Przeszukiwali gruzowisko z dwoma psami ratowniczymi. Szukali dwóch zaginionych kobiet, matki i córki. Jak informowano w budynku, poza siedmioma zameldowanymi tam osobami, miały przebywać także dwie dodatkowe osoby.
Około godziny 12.30 wojewoda śląski Jarosław Wieczorek poinformował o odnalezieniu pierwszych zwłok. Było to ciało 68-latki. Po około dwóch godzinach, przed godziną 15 ratownicy odnaleźli w gruzowisku ciało drugiej poszukiwanej kobiety - 40-latki.
Podczas akcji ratowniczej z sąsiednich budynków w promieniu kilkuset metrów strażacy i policja ewakuowali kilkaset osób.
Przyczyna eksplozji
Wciąż nie są znane dokładne przyczyny wybuchu. Podkomisarz Łukasz Kloc z katowickiej policji mówił, że w budynku znajdowało się źródło gazu, które służyło zarówno do gotowania, jak i ogrzewania. Na miejscu tragedii skierowano przewodnika z psem policyjnym, który szukał materiałów wybuchowych.
W poniedziałek, trzy dni po wybuchu w Katowicach do redakcji "Interwencji" dotarł list, w którym wyjaśniono okoliczności tragedii. Jak przekazano, było to rozszerzone samobójstwo. "Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu" - napisano. List został nadany w Katowicach w środę, dwa dni przed wybuchem kamienicy.
ZOBACZ: Nowe informacje ws. wybuchu w Katowicach. Co dzieje się na miejscu tragedii?
W wyniku wybuchu doszło do zawalenia części kamienicy. Połowa budynku znalazła się w gruzach, ale siła eksplozji była na tyle duża, że ucierpiały także pobliskie szkoły: Szkoła Podstawowa numer 55 oraz Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego im. J. Rymera. Z budynku placówki, która znajduje się naprzeciwko, wyleciały okna. Na szczęście w środku nie było dzieci. W województwie śląskim trwały wówczas ferie.
Władze szkoły zarządziły, że w poniedziałek wracający z wypoczynku uczniowie będą mieli lekcje zdalne. Jeśli chodzi o pozostałe dni, dyrektorzy mają pracować nad zorganizowaniem zajęć w pobliskich placówkach.
Czytaj więcej