Wielka Brytania. 12-latek pomagał ojcu w rozbiórce garażu. Zginął zmiażdżony przez ścianę
Scott-Swaley Stevens zmarł na miejscu tragedii, do której doszło w październiku ubiegłego roku w Clacton (hrabstwo Essex). Pomimo wysiłków służb ratunkowych, nie udało się uratować przygniecionego przez zawaloną ścianę chłopca. Właśnie rozpoczęto dochodzenie w sprawie jego śmierci.
12-letni chłopiec feralnego dnia pomagał swojemu ojcu zburzyć przybudówkę domu znajdującego się na St John's Road w angielskim Clacton. W pewnym momencie pozbawiona stabilności konstrukcja zawaliła się na dziecko - przekazał sąd koronera w Chelmsford.
Ranny nastolatek przebywał dwie godziny pod gruzami, zanim jego matka wyszła na podwórko zdziwiona tym, że syn długo nie przychodził na obiad. Niestety, obrażenia chłopca okazały się śmiertelne. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było uduszenie.
Ojciec dziecka został wyciągnięty z gruzów przez ratowników. Doznał jedynie urazu ręki.
"Wielka tragedia". Ogłoszono śledztwo ws. śmierci 12-latka
Teraz ruszyło dochodzenie w sprawie śmierci młodej ofiary. Starszy koroner Essex Lincoln Brookes powiedział, że "niezależnie od szczegółów", zdarzenie było "wielką tragedią" - podaje essexlive.news.
Ujawniając szczegóły sądowi, Linsey Chaffe z biura koronera potwierdziła, że 12-letni Scott-Swaley Stevens pomagał ojcu zburzyć ścianę garażu pod jego adresem domowym, gdy na obu runęła ściana.
ZOBACZ: Dąbrówno: Śmierć 5-latki. Matka usłyszała zarzut zabójstwa
W oświadczeniu wydanym po śmierci chłopca rodzina Scotta wyznała, że są załamani tragedią. Przyznali też, że młodzieniec ma przyjaciół w całym hrabstwie Essex i "tak wielu będzie za nim tęsknić".
Po otwarciu śledztwa sąd odroczył rozprawę do końca maja. Służby na razie wykluczyły udział osób trzecich.
Czytaj więcej