Beskidy. Ratownicy szukali turystki w śnieżycy. Odnalazła się w "terenie miejskim"
Ogromna akcja poszukiwawcza w Beskidzie Żywieckim. Ratownicy GOPR otrzymali z Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112 informację, że z Rysianki na Halę Miziową idzie turystka, która alarmuje, że osłabła i nie wie, czy dojdzie do celu. Potem kontakt się urwał. Kobiety szukało blisko 60 ratowników z Polski i Słowacji oraz policja i straż pożarna. Rano policja znalazła ją "w terenie miejskim".
Blisko 60 ratowników z Polski i Słowacji poszukiwało we wtorek w Beskidzie Żywieckim kobiety, która we wtorek po południu zadzwoniła na numer 112 i powiedziała, że osłabła z sił w górach i nie wie, czy dojdzie do celu.
Alarmowała, że osłabła i nie dojdzie
Dodała, że idzie z Rysianki na Halę Miziową i wezwała pomoc. Informowała o sporej utracie sił oraz o wątpliwościach, czy dotrze do celu - napisała wieczorem na Facebooku Grupa Beskidzka GOPR.
"Około godziny 14:10 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie od kobiety idącej z Rysianki czerwonym szlakiem w stronę Hali Miziowej. Poinformowała dyspozytora o sporej utracie sił oraz o wątpliwościach, czy dotrze do celu. Po podaniu tylko tych informacji kontakt z kobietą się urwał" - podali ratownicy.
"Policja nie ma możliwości skontaktowania się z nią, gdyż jej telefon nie posiada karty SIM" - poinformowała Grupa Beskidzka GOPR.
W akcję poszukiwawczo-ratowniczą zaangażowanych zostało blisko 60 ratowników. Kobiety poszukiwała także policja oraz strażacy z jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Żywcu i OSP w Sopotni Małej (woj. małopolskie).
ZOBACZ: Nocna akcja GOPR na Śnieżce. Ratownicy sprowadzili na dół dwoje wychłodzonych turystów z Czech
Łącznie niemal stu ludzi przez prawie dwanaście godzin przeczesywało góry w rejonie Pilska.
Służby ratunkowe nie mogły oddzwonić do kobiety ze względu na to, że nie miały jej numeru telefonu. Było to najprawdopodobniej spowodowane brakiem karty SIM w telefonie.
WIDEO - Poszukiwania turystki w rejonie Pilska
- Połączenie było bardzo krótkie, trwało kilkanaście sekund. Nie pozwoliło dowiedzieć się szczegółów oraz gdzie ta pani się znajduje, jak się nazywa i jaki ma numer telefonu. Ze względu na to, ze było zbyt wiele niewiadomych, podjęliśmy decyzję o rozpocząć działania poszukiwawcze - powiedział Polsat News Marcin Szczurek, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR.
W środę rano ratownicy poinformowali, że kobieta się odnalazła. Jednak nie w górach.
"Osoba zaginiona została namierzona w terenie miejskim przez funkcjonariuszy Policji" - napisano. Okazało się, że kobieta samodzielnie dotarła do domu w Goczałkowicach. Nie odwołała jednak swojego zgłoszenia.
W górach pomoże aplikacja "Ratunek"
Ratownicy górscy przypominają, że w sytuacji zagrożenia, szybką pomoc może zagwarantować lokalizacja turysty uzyskana dzięki aplikacji "Ratunek".
Aplikacja została opracowana przez spółkę Polkomtel. Jest to jedyna aplikacja zaaprobowana i dołączona przez Ochotnicze Służby Ratownicze do systemu powiadamiania o zgłoszeniu wypadku.
ZOBACZ: Zdjęcia odmrożonych dłoni i stóp turystów. GOPR publikuje ku przestrodze
Aplikację "Ratunek" przeznaczoną dla telefonów komórkowych można pobrać z serwisów Google Play i App Store. Za pomocą tej aplikacji można wezwać pomoc w górach lub nad wodą. Gdy turysta użyje aplikacji, telefon połączy go automatycznie z właściwą służbą ratowniczą (GOPR, TOPR, WOPR lub MOPR).
Podczas rozmowy zostanie automatycznie wysłany SMS z lokalizacją osoby dzwoniącej z dokładnością do trzech metrów.
Czytaj więcej