Francja: Strajki przeciwko reformie emerytalnej. Na ulicach tysiące protestujących
We Francji trwają demonstracje przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego. Związki zawodowe podają, że liczba protestujących może przekroczyć milion. Porządku w samym Paryżu pilnuje ponad 3,5 tys. policjantów i żandarmów. - Ta reforma jest konieczna i sprawiedliwa - powiedział minister pracy Olivier Dussopt.
Udział w strajkach przeciwko reformie emerytalnej biorą pracownicy transportu, edukacji i zakładów produkujących energię. Zmiana, na którą się nie zgadzają, ma podnieść wiek emerytalny z 62 lat na 64 lata.
Reforma jest odrzucana przez zdecydowaną większość pracowników, którzy już teraz stoją w obliczu kosztów utrzymania przekraczających możliwości finansowe - podał Reuters.
Związki zawodowe zapowiedziały, że demonstracje odbędą się w ponad dwustu miastach, a liczba protestujących przekroczy milion.
Prezydent Francji zaapelował o "uniknięcie blokady kraju"
Z powodu strajków pracowników, transport publiczny w kraju został poważnie zakłócony. Tylko jedna na trzy szybkie linie TGV działała. Jak przekazał operator kolejowy SNCF, prawie żadne pociągi regionalne nie kursują. Dodano, że w Paryżu niektóre stacje metra są zamknięte, a ruch jest poważnie zakłócony i kursuje niewiele pociągów.
Rząd Francji obawia się zamieszek. Prezydent Emmanuel Macron zaapelował o "uniknięcie blokady kraju". Ponad 10 tys. policjantów i żandarmów, w tym 3,5 tys. funkcjonariuszy w samym Paryżu, zostało zmobilizowanych, by nadzorować demonstracje.
"Ta reforma jest konieczna i sprawiedliwa"
Strajki i protesty w całym kraju są poważnym testem dla prezydenta Emmanuela Macrona, który twierdzi, że jego plan reformy emerytalnej jest niezbędny, aby zapewnić przetrwanie systemu.
Związki zawodowe argumentują, że istnieją inne sposoby zapewnienia rentowności systemu emerytalnego, takie jak opodatkowanie superbogatych lub zwiększenie składek pracodawców lub dobrze sytuowanych emerytów.
ZOBACZ: Praca "ponad normę" za trzy tysiące. Kancelaria Mentzena szuka pracownika
Dla Macrona stawką są jego reformatorskie referencje, zarówno w kraju, jak i wśród rówieśników z Unii Europejskiej, a także utrzymanie wydatków publicznych w ryzach.
Z szacunków Ministerstwa Pracy wynika, że przesunięcie wieku emerytalnego o dwa lata i wydłużenie okresu wpłat przyniosłoby dodatkowe 17,7 mld euro w rocznych składkach emerytalnych. To pozwoliłoby systemowi osiągnąć próg rentowności do 2027 roku.
- Ta reforma jest konieczna i sprawiedliwa - powiedział minister pracy Olivier Dussopt w telewizji LCI.
"Byłoby dobrze, gdybyśmy odcięli im prąd"
- Potrzebujemy wielu ludzi, którzy przyłączą się do protestów - powiedział przed protestami w telewizji BFM Laurent Berger, szef największego związku zawodowego we Francji, CFDT. - Ludzie są przeciwni tej reformie. Musimy to pokazać na ulicach - przekazał. Berger dodał, że czwartkowy protest to dopiero początek.
- Byłoby dobrze, gdybyśmy odcięli im prąd, aby mogli postawić się w roli Francuzów, którzy nie mogą sobie pozwolić na zapłacenie rachunku - powiedział w telewizji France 2 Philippe Martinez, lider CGT, drugiego co do wielkości związku zawodowego we Francji.
ZOBACZ: Francja. Rząd planuje obowiązek oszczędzania energii. W projekcie wysokie mandaty
W ostatnich dniach Sebastien Menesplier, z oddziału CGT zajmującego się energią i kopalniami, również groził odcięciem prądu wskazując na biura deputowanych.
Rzecznik rządu Olivier Veran powiedział, że groźby odcięcia prądu są "nie do przyjęcia".
Czytaj więcej