Belgia. Zagroził sprzedawcy bronią. Później zrobiło mu się go żal i oddał pieniądze
Zamaskowany mężczyzna wszedł z bronią w ręku do sklepu z winami i zażądał gotówki. Właściciel dał mu 110 euro, tłumacząc, że z powodu kryzysu jego sytuacja materialna jest w opłakanym stanie i nie ma więcej. Wyznanie skruszyło rabusia, który oddał wszystkie pieniądze i wyszedł nie robiąc nikomu krzywdy.
Do niecodziennego incydentu doszło w brukselskiej gminie Auderghem. W czwartek wieczorem do lokalnego sklepu z winami wszedł ubrany na czarno mężczyzna z kaskiem motocyklowym na głowie.
Zamaskowany rabuś zagroził pistoletem pracownikom sklepu i zażądał wydania gotówki. Właściciel dał mu 110 euro.
Złodziej oddał wszystkie pieniądze
Złodziej zawiedziony kwotą dopominał się więcej pieniędzy. Wtedy sklepikarz zaczął mu tłumaczyć, że w kasie nie ma więcej, ponieważ większość ludzi płaci za transakcje kartą, a z powodu kryzysu i inflacji jego dochody w ostatnim czasie znacznie spadły i ledwo wystarcza mu na opłaty oraz pensje dla pracowników.
ZOBACZ: USA: Chciał obrabować restaurację i zginął w czasie napadu. Nie tylko on miał broń
Wtedy stało się coś niespodziewanego. Skruszony złodziej oddał wszystkie pieniądze i wyszedł ze sklepu nie robiąc nikomu krzywdy.
Właściciel sklepu opisał całą sytuację na Facebooku. Do wpisu dołączył zdjęcia z kamer monitoringu.
"Poczułem, że zrobiło mu się nas żal i smutnej rzeczywistości, w której się dziś znajdujemy" - napisał.
Belgijskie media informują, że właściciel sklepu, który nie ukrywał swojej wdzięczności dla niedoszłego złodzieja, postanowił jednak zawiadomić o sprawie policję.
Mężczyzna przekazał funkcjonariuszom m.in. nagrania z kamer monitoringu.
Czytaj więcej