Pacjenci bez ratunkowych terapii, bo szpital nie ma pieniędzy. Niedzielski: Przeanalizujemy sytuację
Brak pieniędzy może zatrzymać terapie ratujące życie. Dla ok. stu pacjentów Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie to brzmi jak wyrok. Ale placówki nie stać na dalsze finansowanie milionowych terapii. W programie "Gość Wydarzeń" minister zdrowia zwrócił uwagę, że resort "przyjrzy się sprawie", bo krakowski szpital na ratunkowy dostęp do leków "wydatkuje bardzo dużo środków".
Minister zdrowia Adam Niedzielski był w niedzielę gościem Katarzyny Zdanowicz. Prowadząca zapytała go, czy w sprawie dostępu do ratunkowych technologii lekowych szpitalom pomoże ministerstwo zdrowia.
- Chcemy przeanalizować tę sytuację - odpowiedział Niedzielski. - Mamy w kraju tylko jedną jednostkę, która zgłasza ten problem. Widzimy, że ten szpital, w porównaniu do innych jednostek, wydatkuje bardzo dużo środków w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowej - zwrócił uwagę minister, wskazując na Szpital Uniwersytecki w Krakowie.
ZOBACZ: Niedzielski: Testy kombo będą dostępne w ciągu tygodnia. Podpisałem rozporządzenie
Jak podkreślił, "to jest ratunkowy dostęp do technologii lekowych, bo to ma być dostęp, który jest wyjątkowy". - Mamy standardowe procedury, refundacje, programy lekowe, gdzie leki są dostępne. Chcemy zobaczyć, czy nie dochodzi tu do pewnego rodzaju sytuacji wykorzystania furtki dopuszczenia leków, które nie przeszły standardowej procedury do tego, żeby je refundować - tłumaczył Niedzielski.
Zaznaczył, że ministerstwo "w ostatnim okresie zwiększyło poziom możliwego finansowania z tym związanego". - On przekroczył kilka procent Funduszu Medycznego - mówił szef resortu zdrowia.
WIDEO: Zobacz rozmowę z Adamem Niedzielskim w "Gościu Wydarzeń"
Terapie pomagają, ale szpital nie ma pieniędzy
O problemie z finansowaniem terapii informowała w "Wydarzeniach" Magdalena Hykawy.
Marcin Marcinko ma niezwykle rzadki nowotwór krwi - makroglobulinemię Waldenstroma. W ciągu roku zapadają na nią trzy osoby na milion.
Standardowa terapia nie pomogła, ale chory zakwalifikował się do ratunkowego dostępu do technologii lekowych. - To może być ostatnia szansa i właśnie wtedy jest wykorzystywana, kiedy inne środki zawiodą. Normalnie funkcjonuję, mogę pracować, mogę cieszyć się życiem - mówi pacjent Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Koszty leczenia pokrywa NFZ, każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie - tak było też w przypadku Tomasza Stelmacha.
ZOBACZ: Krajowa Sieć Onkologiczna. Rząd przyjął projekt ustawy. Premier i minister zdrowia o szczegółach
- To było jedyne rozsądne wyjście, żeby człowiek 40-letni nie przeleżał reszty życia w łóżku - mówił "Wydarzeniom".
Ale pacjenci leczący się w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie z końcem marca mogą stracić taką możliwość.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie podkreśla, że chodzi o pacjentów z onkologii, przez reumatologię na hematologii i immunologii kończąc.
Terapie kosztowały 21 mln zł, szpital dostał 7 mln zł
To w sumie około stu osób, które właśnie dostały pismo z placówki z informacją o zakończeniu leczenia i radą, by szukać innych placówek, które takie leczenie mogą sfinansować.
- Co bym zrobił, gdybym stracił ot leczenie? Przestałbym planować przyszłość, do czego miałbym wrócić? Do leczenia podstawowego? - pyta Tomasz Stelmach.
Z kolei Marcin Marcinko zwraca uwagę, że w jego przypadku "gwałtowna zmiana sposobu leczenia mogłaby wywołać bardzo poważne konsekwencje, także z pogorszeniem, a nawet hospitalizacją".
Powodem są pieniądze, a właściwie ich brak.
- Leczenie kosztowało w zeszłym roku szpital 21 mln zł. Szpital dostał 7 mln zł za zeszły rok i to jest wszystko - mówi Piotr Wysocki, kierownik Kliniki Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
ZOBACZ: Waldemar Kraska: Wielu pacjentów podczas pandemii przełożyło badania onkologiczne
WIDEO: Zobacz materiał Magdaleny Hykawy w "Wydarzeniach"
W tym roku na ratunkowy dostęp do technologii lekowych szpital dostał sześć milionów złotych.
- Jedyne, co mogłem zrobić, to poinformować pacjentów, że na skutek decyzji NFZ i Ministerstwa Zdrowia (...) mogę im zaproponować leczenie do końca marca - informuje Marcin Jędrychowski, dyrektor szpitala.
- Jest to straszne uczucie patrzeć na tych chorych, u których cieszyliśmy się, że udało im się odzyskać kontrolę nad chorobą, że żyją, że nie mają dolegliwości, że musimy im to leczenie zabrać - podkreśla Wysocki.
Leki kosztują nawet sto tysięcy złotych miesięcznie. - Przekraczają możliwości nawet kogoś, kto zarabia powyżej średniej krajowej - mówi Marcinko.
Ministerstwo Zdrowia i NFZ zapewniały, że chorzy nie zostaną bez pomocy. - Ja jestem lekarzem, nie wyobrażam sobie, żebyśmy przerywali jakąś terapię onkologiczną, bo to na pewno jest dramat - mówił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
- Wzrost środków z Funduszu Medycznego zapewni pieniądze na leczenie m.in. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie - mówiła Iwona Krzywda z Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Czytaj więcej