Chiny. Spotykają się po trzech latach. Rozdzielił ich COVID-19
W Chinach łączą się ze sobą członkowie rodzin, którzy nie widzieli się nawet trzy lata. Z powodu pandemii władze wprowadziły w marcu 2020 roku restrykcje, które w praktyce uniemożliwiały podróżowanie. Zniesiono je dopiero w ostatnią niedzielę. - W końcu mogłam wrócić - powiedziała 54-letnia Chu Wenhong po powrocie z Singapuru do Szanghaju. Chciała ujrzeć 83-letniego ojca i 78-letnią matkę.
Od 8 stycznia, gdy chińskie władze po trzech latach otworzyły granice, odnotowano 490 tys. podróży dziennie - przekazał agencji Reutera chiński urzędnik imigracyjny.
Władze Chin zniosły utrzymywane od niemal trzech lat surowe restrykcje na granicach w minioną niedzielę. Chodzi o obowiązkową kwarantannę, trwającą zwykle dwa tygodnie, za którą pasażer musiał sam zapłacić. Dodatkowo obywatele niektórych krajów w ogóle nie mogli wjeżdżać do Chin.
Ludzie spotykają się z krewnymi po trzech latach rozłąki
Według agencji na chińskich lotniskach m.in. w Pekinie i Szanghaju wylądowało wielu podróżnych m.in. z Hongkongu, ale także na przykład Warszawy czy Frankfurtu. Wiele osób witanych było przez swoje rodziny, których nie wiedzieli nawet od prawie trzech lat.
Wśród nich była Chinka Chu Wenhong, która mogła spotkać się ze swymi rodzicami, 83-letnim ojcem i 78-letnią matką, po raz pierwszy od trzech lat.
- Obydwoje mieli COVID-19, obydwoje są całkiem starzy - powiedziała Chinka dziennikarzom. 54-letnia kobieta przyleciała pierwszym lotem z Singapuru do Szanghaju. Pracownica laboratorium ostatni raz była w rodzinnym mieście w listopadzie 2019 roku. Potem rozpoczęła się pandemia a władze Chin wprowadziły restrykcyjną politykę "Zero Covid".
ZOBACZ: Chiny. Awaryjne lądowanie Boeinga 767 w Hongkongu. Z prawego silnika wydobywał się ogień
Chu kupiła bilet miesiąc temu, gdy z komunikatów dowiedziała się, że bezproblemowy powrót do kraju będzie możliwy od 8 stycznia.
- W końcu mogę wrócić. Czekałam na tę chwilę od długiego czasu - powiedziała w nocy przed wylotem z Singapuru.
- Jest prawie taka sama jak na czacie wideo. Teraz, kiedy widzę mamę osobiście, moje serce jest spokojniejsze - powiedziała Cao Yafang, matka kobiety, po tym jak ta przyjechała do rodzinnego domu.
Gwałtowny wzrost cen biletów na połączenia lotnicze
Mimo, że obostrzenia zostały maksymalnie złagodzone w listopadzie i grudniu, podróżnych odstraszała wciąż kwarantanna. Dopiero jej zniesienie spowodowało wzrost zainteresowania podróżami.
Podrożały także bilety, a pasażerowie obserwują skokowy wzrost ich cen. Chu Wenhong leciała trzy lata temu do Singapuru za zaledwie 600 dolarów singapurskich, podczas gdy teraz bilet powrotny do Chin kosztował 2264 dolarów (ponad 7300 złotych).
Mimo to nie zawahała się zapłacić takiej kwoty nie tylko ze względu na chęć spotkania z bliskimi, ale także na okres Chińskiego Nowego Roku, w którym przypadło zniesienie ograniczeń w podróżach przez władze.
ZOBACZ: Chiny. Protesty przeciw polityce "zero covid" w całym kraju. Areszty i cenzura ze strony władz
Agencja Reutera podkreśla, że Chiński Nowy Rok to najczęściej jedyna okazja w roku, by zobaczyć krewnych.
Chiny wprowadziły kwarantannę i restrykcje dotyczące przylotów w marcu 2020 roku. Teoretycznie istniała możliwość przylotu do Chin i przejścia kwarantanny, która nie raz mogła się przedłużać nawet do miesiąca i więcej. Jednak, jak zwracają agencje, najczęściej i tak nie było możliwości zarezerwowania lotów, bo ich... nie było. Pekin bowiem drastycznie obciął liczbę połączeń z innymi krajami.
Reuters zwraca uwagę, że natężenie podróży osiągnęło na razie poziom 26 proc. tego sprzed pandemii. Ludzie mogę bez przeszkód podróżować drogą wodną, lądową i powietrzną.
Czytaj więcej