Ksiądz chce minimum 100 złotych za kolędę. Parafianie nie kryją zdumienia
Parafianie nie kryją zdumienia tym, co usłyszeli podczas ogłoszeń na niedzielnej mszy. Proboszcz oznajmił wiernym, że w związku ze zbliżającymi się wizytami duszpasterzy w domach, potocznie zwanych "kolędą", księża oczekują w kopercie co najmniej 100 złotych. "Czy to jest stosowne zachowanie?" - zastanawia się kobieta, która zgłosiła sprawę do mediów. Jest komentarz proboszcza.
Parafianka przesłała list redakcji moja-ostrołęka.pl, w którym opisała nietypowe ogłoszenie parafialne wygłoszone przez proboszcza w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w miejscowości Lelis pod Ostrołęką.
Proboszcz chce 100 złotych za kolędę
"Proboszcz wręcz zażądał, aby każdy po kolędzie dał na kościół minimum 100 zł, informując, że to jest niestosowne, aby ktoś dał 20 zł" - relacjonuje - "Powiedział, że jeśli kogoś nie będzie w domu, to może przelać na konto parafialne" - dodała.
ZOBACZ: Białystok. Nie żyje zaginiony ksiądz Jan Toczko
Zwyczajowo podczas kolędy wierni do koperty wrzucają "co łaska".
Cennik parafialny. "Nie każdego na to stać"
Kobieta zwraca uwagę, że nie każdego stać na to, aby dać określoną przez duchownego kwotę minimalną. Tym bardziej, że opłata nie ma być jednorazowa tylko, jak podkreśla mieszkanka miejscowości Lelis, składka ma być zbierana trzy razy w roku. "Zbiórka ma być przeznaczona niby na potrzeby malowania kościoła" - cytuje lokalny portal.
Parafianka zastanawia się, czy takie zachowanie jest stosowne. Zwraca uwagę, że w ostatnim czasie dużo ludzi odchodzi z Kościoła. "Już wiadomo dlaczego" - nie kryje wzburzenia.
Co na to proboszcz? Jest odpowiedź
Choć parafia nie odpowiedziała na telefony dziennikarzy, redakcji "Faktu" udało się skontaktować ze wspomnianym proboszczem. Duchowny w rozmowie z mediami nie był jednak tak wylewny jak podczas mszy. - To są sprawy dotyczące parafii i niech to zostanie w systemie parafialnym - powiedział.
Dodał krótko, że "nie ma czasu, żeby to wyjaśniać". To powiedziawszy, rozłączył się.