W. Brytania: Szkoła zakazała kontaktów fizycznych. Rodzice oburzeni
Brytyjska szkoła średnia w hrabstwie Essex zakazała uczniom jakichkolwiek kontaktów fizycznych. W piśmie skierowanym do rodziców podkreślono, że zabronione jest nawet trzymanie się za ręce czy przytulanie. Przepisy spotkały się z ostrą krytyką ze strony rodziców.
Hylands School w miejscowości Chelmsford wprowadziła w poniedziałek przepis dotyczący kontaktów fizycznych między uczniami. Nowy statut placówki stanowi, że podopiecznym nie wolno nawet trzymać się za ręce czy przytulać. Zakaz od razu wywołał olbrzymie kontrowersje.
List na temat obowiązujących przepisów rozesłała do rodziców dzieci asystentka dyrektora placówki, Catherine McMillan. Podkreślono w nim, że personel nie będzie tolerował "jakiegokolwiek kontaktu fizycznego" między członkami społeczności szkolnej. W uzasadnieniu stwierdzono, że przepisy mają na celu "zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom".
ZOBACZ: Podbiegał do kobiet i dotykał w intymne miejsca. 28-latkowi grozi więzienie
"Jeżeli jeden uczeń dotyka drugiego, wszystko może się zdarzyć. Kontakt fizyczny może to doprowadzić do kontuzji lub sprawić, że ktoś poczuje się bardzo niekomfortowo" - cytuje wiadomość wysłaną przez szkołę serwis Essex Live.
Inny punkt statutu szkolnego zakłada, że uczniowie nie mogą pod żadnym pozorem korzystać z telefonów. Osoby przyłapane z komórką będą musiały zamknąć ją do końca dnia w szafce. "Nie zgadzamy się także na romantyczne związki na terenie szkoły. Dzieci powinny skupić się na nauce, a nie rozpraszać się innymi rzeczami" - zaznaczyły władze placówki.
Szkoła zabroniła kontaktów fizycznych. "Wbrew rozsądkowi"
Rodzice są oburzeni nowymi przepisami dotyczącymi kontaktów fizycznych. Brytyjski "Daily Mail" cytuje matkę jednej z uczennic. Kobieta twierdzi, że to pomysł "wbrew zdrowemu rozsądkowi".
- Zgadzam się, że należy walczyć z niewłaściwym dotykiem czy przemocą. Ale teraz dzieci nie będą wiedziały co jest właściwe, będą karane za empatię. Moja córka wita się za znajomymi, przytulając ich. Teraz uczniom będzie groziła izolacja - ocenia rodzicielka.
ZOBACZ: Zgwałcili i zabili 48-latka. Bo dzieci powiedziały, że "dotykał je poniżej pasa"
Inny rodzic zwraca uwagę, że "nie wpłynie to dobrze na zdrowie psychiczne" podopiecznych placówki. - Ludzki instynkt mówi, że jeżeli ktoś się przewróci, to należy mu pomóc wstać. Teraz za coś takiego będzie groziła utrata lunchu czy przerwy - zwraca uwagę mężczyzna.
54-letnia dyrektorka szkoły postanowiła odpowiedzieć na krytykę pod swoim adresem. Margaret Callaghan podkreśliła, że "większość rodziców i uczniów popiera nową politykę". - Rodzi ona wzajemny szacunek i zachęca uczniów do profesjonalnego zachowania, jakiego oczekuje każdy przyszły pracodawca - zaznaczyła dyrektorka.
Czytaj więcej