Mazowieckie. Policjanci z rozbitego radiowozu na zwolnieniu. Przesłuchania nastolatek
Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak powiedział, że funkcjonariusze, których radiowóz rozbił się w poniedziałek na drzewie, są na zwolnieniach lekarskich. We wtorek policja twierdziła, że mundurowym nic się nie stało. W aucie były dwie młode kobiety. Zostały poszkodowane. Jedna z nich została przesłuchana. Marczak twierdzi, że "prośba wejścia do radiowozu wyszła od nastolatek".
Nowe informacje w sprawie poniedziałkowego wypadku radiowozu Komendy powiatowej Policji w Pruszkowie w Dawidach Bankowych pod Warszawą.
Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak powiedział, że funkcjonariusze, których radiowóz rozbił się w poniedziałek na drzewie, są na zwolnieniach lekarskich.
ZOBACZ: Radiowóz, którym przewożono nastolatki rozbił się na drzewie. Ruszyło śledztwo
We wtorek policja w Pruszkowie informowała, że policjantom nic się nie stało.
- Funkcjonariusze zostali przebadani i nie wymagali hospitalizacji - podała rzeczniczka pruszkowskiej komendy kom. Karolina Kańka.
Zapytany, dlaczego policjanci są na zwolnieniach, Marczak powiedział, że "na ten temat wypowiadają się lekarze". Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nie chciał powiedzieć na jak długi okres zostały wydane zwolnienia.
- W tym przypadku jest wskazane L4, nie będziemy wskazywać na jak długi okres - powiedział Polsatnews.pl.
Marczak: "Prośba wejścia do radiowozu wyszła od nastolatek"
- Cały czas zdarzenie policjantów z Pruszkowa jest w szczególnym zainteresowaniu Komendanta Stołecznego Policji. Na bieżąco trafiają do nas informacje o efektach postępowania dyscyplinarnego - powiedział rzecznik. Postępowanie to zostało wszczęte we wtorek po czynnościach przeprowadzonych przez Wydział Kontroli Komendy Stołecznej Policji w Pruszkowie.
Potwierdziło ono, że w chwili wypadku w radiowozie znajdowały się osoby postronne.
Według Marczaka w sprawie, nadzorowanej przez prokuraturę, która w środę wszczęła śledztwo dotyczące spowodowania wypadku i nieudzielenia pomocy, przesłuchani zostali pierwsi świadkowie.
ZOBACZ: Mazowieckie. Nastolatki w rozbitym radiowozie. Postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów
- Jeszcze wczoraj wykonano czynności z pięcioma świadkami. Wśród osób przesłuchanych na protokół, z pouczeniem o odpowiedzialności karnej jest 19-latka, która również była w aucie. Wszyscy świadkowie jednoznacznie wskazali, że prośba wejścia do radiowozu wyszła od nastolatek - powiedział Sylwester Marczak.
- Informacja ta jednak nie ma dla nas większego znaczenia, gdyż tak jak od początku podkreślamy, nie było żadnych podstaw do tego, by osoby znalazły się w radiowozie - poinformował rzecznik warszawskiej policji.
- Przed nami kolejne czynności. Pozostało przesłuchanie 17-latki oraz policjantów - wyjaśnił. Jak dodał po wykonaniu wszystkich czynności decyzje w sprawie policjantów będzie wykonywał "właściwy przełożony dyscyplinarny", a decyzje zależą od ustaleń Wydziału Kontroli oraz prokuratury.
Poturbowane nastolatki w rozbitym radiowozie
W poniedziałek wieczorem policjanci z Pruszkowa (woj. mazowieckie) otrzymali zgłoszenie o wypalaniu kabli w powiecie pruszkowskim.
Na miejscu okazało się, że było tam ognisko - podała komenda powiatowa.
Po zakończeniu interwencji policjanci udali się z powrotem do komendy. Jednak po drodze radiowóz rozbił się na drzewie we wsi Dawidy Bankowe na skrzyżowaniu ulic Kinetycznej i Złotych Łanów. Okazało się, że w środku były dwie nastolatki w wieku 17 i 19 lat, a miejsce wypadku to odludny teren na obrzeżach Lotniska Chopina.
ZOBACZ: Nowe legitymacje policyjne. Chodzi o bezpieczeństwo
Policjanci nie udzielili im pomocy i sugerowali, że mają się oddalić. Dlatego same z pomocą znajomych udały się do lekarza. Jedna z nich ma złamany nos i stłuczoną żuchwę i bark.
Funkcjonariusze nie zostali zawieszeni w obowiązkach, mają jednak zakaz prowadzenia pojazdów służbowych.
Były rzecznik komendanta głównego policji młodszy inspektor Dariusz Nowak powiedział Polsat News powiedział, że słowa o konieczności oddalenia się "wyglądają tak jakby policjant już mataczył w sprawie, która się rozpocznie".
Sprawę badają policja i prokuratura. - Planowane jest m.in. uzyskanie opinii biegłych - powiedziała prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chodzi m.in. o wyjaśnienie w jakich okolicznościach młode kobiety znalazły się w radiowozie i jaką rolę w tej sprawie pełnili dwaj funkcjonariusze warszawskiego garnizonu.
Czytaj więcej