Joachim Brudziński o cenie paliwa: Wkurzeni kierowcy to kierowcy limuzyn PO
- Stawianie zarzutu PiS czy Danielowi Obajtkowi, że ceny paliw nie poszły do góry, jest z pogranicza kabaretu politycznego - uznał wiceprezes PiS Joachim Brudziński w czwartkowym "Gościu Wydarzeń". Zapytany, czy kierowcy "wkurzeni" na szefa Orlenu za to, że pod koniec 2022 roku paliwa nie potaniały, odpowiedział: - Sądzę, że wkurzeni kierowcy to kierowcy limuzyn PO lub innych partii opozycjnych.
Bogdan Rymanowski zapytał Brudzińskiego o spór wewnątrz koalicji rządzącej wokół projektu ustawy o sądownictwie. Od tej propozycji zmian w przepisach zależy transfer pieniędzy z KPO do Polski.
- Zbigniew Ziobro chyba zdaje sobie sprawę, że to na większości sejmowej spoczywa obowiązek uchwalenia ustawy, a konstytucyjnym dopięcie tego procesu legislacyjnego jest podpis prezydenta - stwierdził wiceszef PiS.
"Nie może być tak, że brukselscy urzędnicy będą pisać ważne ustawy"
Zdaniem Brudzińskiego środki z KPO "się Polsce po prostu należą", bo "jesteśmy jednym z żyrantów" tej pożyczki.
- Każdemu w tej dyskusji - panu prezydentowi, panu premierowi, ale również ministrowi sprawiedliwości - zależy, żeby z jednej strony polski wymiar sprawiedliwości, Sąd Najwyższy funkcjonował jak najsprawniej i żeby wszystkie zapisy były zgodne z konstytucją - mówił.
ZOBACZ: W środę spotkanie z Solidarną Polską w sprawie KPO - Piotr Müller w "Graffiti"
Podkreślił, że "bardzo istotna w całej tej sprawie jest przecież suwerenność". - Nie może być tak, że to brukselscy urzędnicy będą nam pisać tak ważne ustawy - uznał.
Kim są kierowcy "wkurzeni" na ceny na Orlenie? Brudziński: Szoferami z limuzyn PO
Prowadzący zapytał też, czy kierowcy "wkurzeni" na szefa Orlenu Daniela Obajtka za to, że w 2022 roku nie obniżył cen paliwa, mogą doprowadzić do zmiany władzy w Polsce.
ZOBACZ: Szef Orlenu Daniel Obajtek: Nie okradamy Polaków w żadnym wypadku
- Sądzę, że ci wkurzeni kierowcy to tak naprawdę kierowcy limuzyn Platformy Obywatelskiej czy innych partii opozycyjnych. Stawianie zarzutu PiS czy prezesowi Obajtkowi, że ceny nie poszły do góry, jest z pogranicza kabaretu politycznego - ocenił.
Słowa Brudzińskiego wywołały polityczne reakcje. - To głupkowate dowcipy, ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Mamy miliony wkurzonych kierowców, ale i ich rodzin, którzy przez miesiąc byli nabijani w bambuko przez Obajtka i Orlen. Opozycji nie chodzi o to, że od 1 stycznia ceny nie wzrosły, ale o to, że do 31 grudnia były za wysokie - powiedział w "Debacie Dnia" Arkadiusz Myrcha z KO.
"Pogarda dla Polaków przepłacających na stacjach państwowego monopolu" - stwierdził natomiast Krzysztof Brejza, również z KO.
W "Debacie Dnia" wypowiadał się również Krzysztof Ciecióra, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. - Pomimo trudnych sytuacji paliwo w Polsce jest najtańsze w Europie i nie przykryjecie (tego) waszą próbą narzucania nam cen i próbą ich regulacji (...). To, że przez dwa-trzy tygodnie cena hurtowa była trochę wyższa... To ja się pytam, dlaczego w Grecji czy Danii ta cena nie spadła? - pytał.
Co ze Zjednoczoną Prawicą? Brudziński: Nie ma innej drogi, jak kontynuacja
Rymanowski zapytał też, czy jest możliwe, aby partie koalicji rządzącej poszły do wyborów osobno. - Dopóki Zjednoczona Prawica jest zjednoczona, to wygrywamy. Jak będziemy podzieleni, to przerżniemy wybory tak, że - jak mawiał Zagłoba - "zginiemy marnie my i pchły nasze" - odparł europoseł.
Dodał, że nie ma innej drogi, jak kontynuowanie jej razem nawet jak są "potknięcie i spory". - Jestem politykiem, który pamięta tak aroganckie postawy silnych partii politycznych, które prowadził do ich upadku. Często powtarzam koleżankom i kolegom, jak zaskoczyły się losy niegdyś bardzo silnego SLD - mówił.
Poprzednie odcinki "Gościa Wydarzeń" dostępne są tutaj.
Czytaj więcej