Wróci stan epidemii w Polsce? Prof. Andrzej Fal wymienia warunek

- Jeśli dynamika zachorowań na grypę z pierwszych tygodni grudnia utrzyma się w przyszłym tygodniu, to wprowadzenie stanu epidemii będzie właściwą reakcją - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. Wyjaśnił, że rozprzestrzenianiu wirusów sprzyja obecna, wysoka temperatura oraz powrót dzieci do szkół.
Katarzyna Zdanowicz w niedzielnym wydaniu programu "Gość Wydarzeń" rozmawiała z prof. Andrzejem Falem, prezesem Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego o tridemii, jak niektórzy eksperci nazywają falę zachorowań na grypę, covid i RSV, atakujących górne drogi oddechowe.
Przed świętami część szpitali alarmowały o przepełnionych szpitalach, zwłaszcza pediatrycznych, media donosiły też o brakach niektórych leków w aptekach, a minister zdrowia Adam Niedzielski o przygotowywaniu buforu łóżek pediatrycznych oraz zwiększonej "aprowizacji leków - przede wszystkim antywirusowych, ale i antybiotyków".
Wróci stanu epidemii w Polsce? Prof. Fal wskazuje na dwa czynniki
Prof. Andrzej Fal stwierdził w Polsat News, że "jeśli dynamika zachorowań na grypę z pierwszych tygodni grudnia się utrzyma na początku 2023 roku, to wprowadzenie stanu epidemii będzie właściwą reakcją, żeby ograniczyć skutki i straty".
- Grypa w tym roku bije rekordy nie tylko w Polsce, ale i w krajach europejskich - powiedział Andrzej Fal. Dane wskazują, że w okresie od 16 od 22 grudnia w Polsce 297 tys. osób zachorowało lub miało podejrzenie zakażenia wirusem grypy. To znacznie więcej niż w latach ubiegłych.
ZOBACZ: Prof Ernest Kuchar: Ocieplenie klimatu zmienia wiele. Grypa jest groźna i przyjdzie
Ekspert dodał, że "kluczowy będzie najbliższy tydzień", a dane o chorych spłyną bardzo szybko, bo "grypa jest wirusem o bardzo krótkim okresie wylęgania, czyli od zakażenia, do pojawienia się objawów, to są 24 godziny".
Pogoda sprzyja wirusom
Wzrost liczby chorych możliwy jest z dwóch powodów. - Niestety wysoka temperatura, jaka jest obecnie, bardzo sprzyja wirusom - zaznaczył profesor Fal.
Wyjaśnił, że "w bardzo niskich temperaturach epidemie wymierają na samym początku, bo wirusy nie szerzą się". - Natomiast to, co dzieję się w tej chwili, anomalie pogodowe, sprzyjają niestety szerzeniu się wirusów kropelkowych - mówił.
ZOBACZ: 600 tys. zachorowań na grypę. Prof. Andrzej Fal: Ta liczba przytłacza
Drugim czynnikiem jest powrót dzieci do szkół. - Problem izolacji, czy ostrożności w kontaktach międzyludzkich zawsze był najtrudniejszy do rozwiązania wśród najmłodszych w placówkach oświatowych - tłumaczył.
- Niestety powrót dzieci do szkół, czy to po wakacjach czy po feriach zimowych, zawsze kończył się istotnymi wzrostami - dodał.
WIDEO: Andrzej Fal: Jeśli dynamika zachorowań się utrzyma, wprowadzenie stanu epidemii będzie właściwe.
"Sars-CoV-2 przestał być wiodącym problemem"
W rozmowie z Katarzyną Zdanowicz, Andrzej Fal odniósł się też do zachorowań na COVID. - Sars-CoV-2 przestał być problemem wiodącym, jeśli chodzi o chorobę zakaźną - stwierdził.
ZOBACZ: Niemcy: Fala zachorowań na COVID-19, grypę i RSV. Około 9 mln osób z objawami
- Na czoło wśród małych dzieci wysunął się RSV i to jeszcze w sierpniu, co było bardzo nietypowe, bo problem z RSV zazwyczaj zaczyna się w okolicy września, października, czyli okresu właśnie powrotów do szkoły - powiedział prof. Fal.
Podkreślił, że "ilość zakażeń RSV jest praktycznie nienotowana wcześniej".
Czytaj więcej