Afganistan: Profesor podarł dyplomy na antenie telewizji. "Ten kraj to nie miejsce na edukację"
- Jeśli moja siostra i mama nie mogą się uczyć, to nie akceptuję takiej "edukacji" - powiedział w programie na żywo afgański profesor, sprzeciwiając się zakazaniu kobietom studiowania na uczelniach. Taką decyzję podjęli talibowie, twierdząc chociażby, że panie - zamiast nosić tradycyjny, islamski ubiór, zakładały "sukienki jak na ślub". Protestują także sami studenci i dyplomaci niektórych krajów.
Zakaz kształcenia się kobiet na afgańskich uniwersytetach nieoczekiwanie wprowadzono we wtorek 20 grudnia. Zdecydowano o nim na posiedzeniu talibskiego rządu. Decyzję władz w Kabulu potępiły inne kraje, także te, w których dominującą religią jest islam: Arabia Saudyjska, Turcja czy Katar.
Sprzeciw wobec talibskiemu zakazowi płynie także z samych uniwersytetów. Jak opisuje afgański portal Khaama Press, wykładowcy masowo rezygnują z zajmowanych stanowisk, sprzeciwiając się uniemożliwieniu kobietom pozyskiwania wiedzy.
Podarł dyplomy. "Nie potrzebuję ich. Afganistan to nie miejsce na edukację"
Dziennikarze podali przykład profesora Ismail Mashal z Kabulu, który publicznie - występując w telewizji - podarł swoje dyplomy. Uczony ten jest założycielem prywatnej uczelni w stolicy Afganistanu, jak i wykładowcą Uniwersytetu Kabulskiego.
ZOBACZ: Rumunia: Andrew Tate zatrzymany za handel ludźmi. Wpadł, bo nagrał wideo do Grety Thunberg
- Od dziś nie potrzebuję już tych dyplomów, bo ten kraj to nie miejsce na edukację. Jeśli moja siostra i mama nie mogą się uczyć, to nie akceptuję takiej "edukacji" - protestował.
Swoje koleżanki, przed którymi zamknięto drzwi uniwersytetów, wsparli też niektórzy studenci. Okazują gniew, skandując przed siedzibami uczelni hasła takie, jak "edukacja dla wszystkich albo dla nikogo" - opisuje Khaama Press.
Afgański rząd obstaje przy swoim. "Powinny się uczyć, ale nie dziedzin sprzecznych z islamem"
Talibowie nadal uważają, że ich decyzja jest słuszna. Szef afgańskiego szkolnictwa wyższego Nida Mohammad Nadim stwierdził przed tygodniem, że obowiązujący do odwołania zakaz był konieczny, aby "zapobiec mieszaniu się płci na uniwersytetach".
Zdaniem rządu w Kabulu szlaban uniemożliwia kobietom dostęp do wiedzy "naruszającej zasady islamu" oraz uniemożliwiają im zachowania niezgodne z dominującą religią. - Mówiliśmy dziewczętom, aby miały odpowiednie hidżaby, lecz nie zakładały ich i nosiły sukienki, jakby szły na ceremonię ślubną - mówił minister, cytowany przez AP.
ZOBACZ: Unia Europejska chce sankcji dla Iranu. "Teheran musi zrozumieć czemu sprzeciwia się UE"
Według taliba "dziewczyny studiowały rolnictwo i inżynierię, ale to nie pasowało do afgańskiej kultury". - Powinny się uczyć, lecz nie w dziedzinach, które są sprzeczne z islamem i honorem Afganistanu - uznał.
Talibowie twierdzą, że otworzą uniwersytety dla pań po "rozwiązaniu problemów"
Jak przypomniał Euronews, szefowie dyplomacji państw G7 wezwały władze Afganistanu, by zniosły zakaz edukowania się pań na uczelniach. Ostrzegli, że "prześladowanie ze względu na płeć może być równoznaczne ze zbrodnią przeciw ludzkości".
W odpowiedzi na ten apel afgański minister stwierdził, że uniwersytety zostaną ponownie otwarte dla kobiet, gdy zostaną rozwiązane "pewne problemy". Wśród nich wyliczył zasady ubioru oraz listę przedmiotów, do studiowana których dopuszczono by panie.
Czytaj więcej