Leszek Miller: Eva Kaili sprawiała bardzo dobre wrażenie. Dopiero potem skojarzyłem pewne fakty
- Byłem zaskoczony, bo pani Eva Kaili sprawiała bardzo dobre wrażenie. Dopiero potem skojarzyłem pewne fakty, np. kiedy bardzo broniła rezolucji w sprawie Kataru - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Leszek Miller. Odniósł się tym samym do zarzutów korupcyjnych w stosunku do byłej wiceszefowej PE.
- Nie panika, ale przygnębienie. Ta sytuacja kładzie się cieniem na całą grupę socjalistyczną, a także i parlament - powiedział Leszek Miller zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o to, jaka atmosfera panuje w socjaldemokratycznej grupie europarlamentarnej.
Belgijski sąd przedłużył o kolejny miesiąc areszt wobec byłej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili. Jest ona podejrzana w sprawie dot. korupcji.
- Byłem zaskoczony, bo pani Eva sprawiała bardzo dobre wrażenie. Jest atrakcyjna intelektualnie i fizycznie. Była bardzo ruchliwa. Dopiero potem skojarzyłem pewne fakty. Np. moje zdziwienie, kiedy bardzo broniła rezolucji w sprawie Kataru, ale rezolucji z pozytywnym wydźwiękiem - skomentował Miller. Jak dodał, "trwa analizowanie, kto z eurodeputowanych i ile razy jeździł do Kataru i kto jak głosował".
ZOBACZ: Parlament Europejski. Eva Kaili nie jest już wiceprzewodniczącą. W tle afera korupcyjna
- Ja zawsze głosowałem przeciwko taryfie ulgowej dla Kataru - dodał były premier RP. Przekazał, że on sam nie otrzymywał propozycji od Katarczyków, gdyż w jego opinii nie okazał się wystarczająco dla nich atrakcyjny.
- Korupcja zdarza się wszędzie - i w Kongresie, i w Watykanie. Najważniejsze pytanie, które zawsze się z tym wiąże, to czy winni ponoszą konsekwencje. PE i służby w sprawie Evy Kaili zadziałały wzorowo, natychmiast - ocenił Miller.
Zapytany o to, czy spotyka się w PE z lobbystami, polityk stwierdził: - Ja unikam. Jest to takie niedopowiedziane. Jak wszystko jest dobrze, to dobrze. Ale ci, którzy spotykali się z wysłannikami Kataru, dziś muszą się zastanawiać, po co to robili.
Donald Tusk na stanowisku premiera - badanie
Według nowego badania Ipsos dla OKO.press i TOK FM 63 proc. ankietowanych nie chce powrotu Donalda Tuska na stanowisko szefa rządu.
- Premier nie jest wybierany przez ogół społeczeństwa. W odsetku ludzi, którzy nie chcą powrotu Donalda Tuska, jest - jak sądzę - duży odsetek sympatyków PiS-u - skomentował Leszek Miller. - W tym samym badaniu jest ciekawe pytanie dotyczące zwolenników PO, Hołowni, Lewicy, PSL. Tam prawie 70 proc. jest za tym, żeby Tusk wrócił - zauważył.
WIDEO: Leszek Miller w "Gościu Wydarzeń"
Według byłego premiera 2023 rok będzie niezwykle trudny. - Być może jeden z najtrudniejszych od 1989 roku, przede wszystkim gospodarczo - stwierdził Miller.
- To będzie rok ostrego hamowania gospodarczego i pułapu inflacji - dodał.
Leszek Miller: Wypłata KPO byłaby operacją nie tylko finansową, ale i propagandową
Miller zapytany o to, czy ewentualny napływ środków unijnych z KPO może zdecydować o wyniku wyborów, powiedział: - W dużym stopniu tak, bo byłaby to operacja nie tylko finansowa, ale i propagandowa.
W styczniu Sejm ma zająć się projektem ustawy o SN, która ma pomóc w odblokowaniu funduszy z KPO. Były premier stwierdził, że na miejscu opozycji przeczytałby najpierw dokładnie projekt ustawy i nie śpieszył się z jej poparciem. - PiS zawsze będzie oszukiwał. Oszukał już raz Komisję Europejską, trzeba się bardzo dobrze przyjrzeć, co tam jest w środku - powiedział.
- To jest jakiś żart, że premier spotyka się ze swoim podwładnym i coś negocjuje - skomentował piątkowe spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobry.
- Gdy to ze mną mój minister się nie zgadzał, to się żegnaliśmy - stwierdził Miller.
- Jeżeli Ziobro chce się spotykać, to niech się spotyka z Kaczyńskim, czyli z szefem drugiej partii. Premier nie ma zupełnie nic do tego. Czy pan sobie wyobraża, jak on jest upokarzany, gdy jego podwładny dyktuje mu warunki? To jest niesłychane - dodał.
Zbigniew Ziobro przed wspomnianym spotkaniem stwierdził, że fundusze z KPO to "nie prezent, to bardzo wysoko oprocentowana, ukryta pożyczka".
ZOBACZ: Zbigniew Ziobro: Polska jest w pułapce. Projekt ustawy o SN narusza konstytucję
- Ziobro mówi, że pieniądze są, tylko Unia nie chce ich dać. Jest odwrotnie - to polski rząd nie chce tych pieniędzy wziąć - skomentował Miller.
Były premier wspomniał sytuację sprzed lat, gdy rozwiązano koalicję SLD z PSL. - Gdy PSL głosował przeciwko naszym ustaleniom, podjąłem decyzję o rozstaniu się - wspomniał.
- Nigdy jako premier nie byłem w sytuacji, gdzie mój minister dyktuje mi warunki, które ja mam spełnić - dodał Miller.
Afera Rywina
27 grudnia 2002 roku w "Gazecie Wyborczej" opublikowano tekst o tzw. aferze Rywina. Zapytany o to, czy obchodzi jakoś tę rocznicę, Leszek Miller stwierdził: - Nie. Ale czasami zastanawiam się, jak to jest: wtedy to było wielkie wydarzenie, wielu komentatorów twierdziło, że to największa afera, jaka mogła mieć miejsce w Polsce. Niech pan przełoży teraz tę tzw. aferę, gdzie nikt nikomu nie wręczył ani złotówki, na to, co się w tej chwili dzieje.
Według byłego premiera afera Rywina to "mniej niż pikuś". - Jeżeli Rosjanie będą odnosili sukcesy na Ukrainie, Putin będzie potężniał. Jeżeli Ukraińcy będą odnosili sukcesy - Putin będzie marniał - stwierdził Miller, zapytany o przyszłość rosyjskiego przywódcy.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej