Świąteczne sesje zyskują na popularności. Wolnych terminów brakuje już jesienią
Zdjęcia wśród bombek, lampek, choinek i pierniczków. Coraz częściej rodziny decydują się na wzięcie udziału w bożonarodzeniowej sesji. Dla niektórych to element przedświątecznej tradycji. Za profesjonalne zdjęcia trzeba niemało zapłacić, ale chętni ustawiają się w kolejkach. Wolnych terminów brakuje już jesienią. Efekty sesji prezentowane są m.in w mediach społecznościowych.
Świąteczna atmosfera w studiach fotograficznych pojawia się na długo przed tym jak w rozgłośniach radiowych rozbrzmiewa "Last Christmas", a w sklepach pojawiają się dekoracje.
- Porównujemy, jak wyglądają nasze dzieci, one co roku się zmieniają, my też. Taką sesję możemy podarować w prezencie np. dla dziadków - mówi Katarzyna i Wojciech Jaroszewscy, uczestnicy sesji.
ZOBACZ: Boże Narodzenie. Historia świątecznych bombek. Tak produkuje się ozdoby na choinkę
- Moi klienci opowiadają, że to już jest taki element tradycji przedświątecznej. Ostatnio słyszałam, że przychodzą na sesję, a potem pieką pierniczki - twierdzi fotografka Magdalena Tutkaj-Snopczyńska.
Sesje świąteczne. Trudno o wolny termin
Z roku na rok chętnych na świąteczne sesje przybywa. O wolny termin trudno już na początku jesieni.
- Pierwsze sesje zaczęły się w październiku. Zdjęcia robiliśmy na plantacji choinek. Sesje studyjne zaczynają się po 1 listopada - mówi Ilona Szachtsznajder, fotografka.
Takie zdjęcia w niczym nie przypominają zdjęć sprzed lat robionych przy przedszkolnej choince. Tłem są scenerie przygotowywane z dbałością o szczegóły. Uczestnicy sesji mogą skakać po łóżkach, przygotowywać świąteczne potrawy, ozdabiać choinkę i świetnie się bawić.
ZOBACZ: Zapomniane świąteczne zwyczaje. Jak wyglądało Boże Narodzenie kiedyś?
- W tym roku robiłam sesję na zewnątrz, przy czerwonym garbusie. Na jego dachu ustawione były prezenty. Nie zabrakło też choinki - opowiada fotografka.
Sesje świąteczne. Zdjęcia można zrobić samemu
Ceny za mini-sesje rozpoczynają się od 300 zł. Tańszą możliwością jest zrobienie sobie zdjęcia z odpowiednim tłem. Takie zapewniają muzea selfie.
- Część osób krępuje się uczestniczyć w sesji z fotografem. Nie każdy lubi pozować. Jeżeli przyjdzie grupa znajomych, to czuje się tutaj bardziej komfortowo - przyznaje Dorota Kulik, kierownik projektu Selfie Station w Lublinie.
Założenie sesji jest takie samo, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach powstają zdjęcia. Fotografowani i ich wzajemne relacje mają wyglądać dobrze, tak, aby potem móc zaprezentować się w rodzinnym albumie lub mediach społecznościowych. Nawet jeśli czasami ujęcie jest wyidealizowane.
ZOBACZ: Reportaż "Piąta Ewangelia - Ziemia Święta". "Wydarzenia" odwiedziły miejsce narodzin Jezusa
- Fotografia i utrwalane obrazy siebie, to przede wszystkim nasza projekcja tego, jak chcielibyśmy zostać zapamiętani, kim chcielibyśmy się pokazać światu. Czasami to się pokrywa z tym, kim jesteśmy, a czasami jest to zupełnie inny obrazek - tłumaczy dr hab. Piotr Celiński, medioznawca z UMCS w Lublinie.
Coraz częściej wracamy do dawnych technik fotografii. Popularność ponownie zyskują m.in zdjęcia czarno-białe.
- Fotografia cyfrowa nam bardzo spowszedniała. Mam wrażenie, że powszechność aparatu w każdym telefonie sprawiła, że fotograf jest postrzegany np. jako zdun lub inny rodzaj zawodu, który wymiera. Dlatego coraz częściej sięgam do tak wymagającej techniki - mówi Kamil Świderski, fotograf wykonujący zdjęcia wielkoformatowe w technice mokrego kolodionu.
Efektem jego pracy są niezwykłe portrety na szkle. Model musi wykazać się nie lada cierpliwością. Potrzebne są specjalne uchwyty, które zatrzymują modela przez dłuższą chwilę w jednym miejscu, tak by stworzyć wymarzone zdjęcie.
Czytaj więcej