Jerzy Marek Nowakowski: Wizyta amerykańska Zełenskiego to przekaz do obywateli Stanów Zjednoczonych
- Wizyta amerykańska Zełenskiego to nie była wizyta u Bidena. To nie była wizyta w Kongresie. To był przekaz do obywateli Stanów Zjednoczonych po to, żeby amerykański wyborca był przekonany, że aktywność amerykańska na Ukrainie, te miliardy, które idą z jego kieszeni na Ukrainę, mają sens - ocenił Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były ambasador w Armenii i Łotwie.
W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odbył swoją pierwszą wizytę zagraniczną od 24 lutego 2022 roku, czyli dnia rozpoczęcia przez Rosję pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę. Prezydent poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotkał się z Joe Bidenem.
Odnosząc się do spekulacji na temat tego, czy Zełenski mógłby w drodze powrotnej odwiedzić którąś z europejskich stolic, Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, stwierdził: - Logiczne byłoby zatrzymanie się Wołodymyra Zełenskiego w jednej z dwóch stolic. Albo w Londynie, bo Wielka Brytania jest po Stanach Zjednoczonych drugim partnerem militarnym Ukrainy w wojnie, albo w Warszawie. Sądzę, że takiego stopped overu nie będzie. Nie ma na razie takich sygnałów.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak: Patriot pozwoli Ukrainie bronić się przed rosyjskimi atakami terrorystycznymi
- Ze strony naszej dyplomacji jest pewien błąd. Jeśli doszłoby do spotkania w Polsce, powinniśmy przygotować "komitet powitalny", zaprosić kilku przywódców regionalnych, być może kanclerza Niemiec, powitać Zełenskiego i po prostu pogadać. To byłyby sensowne robocze rozmowy. Bawienie się w protokół w takiej sytuacji, w jakiej jest Ukraina, jest trochę bez sensu - dodał.
WIDEO: Jerzy Marek Nowakowski w Polsat News
Według Nowakowskiego w tej sytuacji Polska nie wykorzystuje Rzeszowa. - MSZ powinno otworzyć tam swoje biuro na stałe. Wszyscy przywódcy światowi jadą przez południową Polskę na Ukrainę. Powinniśmy tam być na różnych szczeblach, korzystać z tego, że się tam przesiadają - powiedział były ambasador.
- Wizyta amerykańska to nie była wizyta u Bidena. To nie była wizyta w Kongresie. To był przekaz do obywateli Stanów Zjednoczonych po to, żeby amerykański wyborca był przekonany, że aktywność amerykańska na Ukrainie, te miliardy, które idą z jego kieszeni na Ukrainę, ma sens - ocenił Nowakowski.
Jasny przekaz dla Putina
Jak stwierdził ekspert, przekaz Zełenskiego w stronę Władimira Putina jest jasny: - Władimirze Władimirowiczu, ty jesteś izolowany, nie ja. Jestem w stanie pojechać z ogarniętego wojną kraju i być przyjmowany w formie wizyty historycznej. Natomiast pana nikt nie chce oglądać - powiedział.
ZOBACZ: Rosyjska firma będzie "polować" na terminale Starlink. Europa kupi Ukrainie 10 tys. nowych
W ocenie Nowakowskiego niepodległość Ukrainy jest w ogromnym stopniu uzależniona od determinacji i pomocy Stanów Zjednoczonych. Jak stwierdził, Zełenski wizytą w USA musiał dać dwa sygnały: - Po pierwsze: na tyle panuję nad sytuacją, że mogę pozwolić sobie na opuszczenie kraju, a po drugie, że wybieram sojusznika amerykańskiego jako tego, z którym muszę porozmawiać, któremu muszę przekazać informację, że nadchodzi przełom.
- Nie jestem przekonany, że prezydent Ukrainy będzie intensywnie podróżował - dodał.
Oś zła kontra Zachód
Podczas wizyty Wołodymyr Zełenski wspominał także o Iranie. - Dostarczenie dronów Rosjanom jest prezentem, który zrobił Iran. W ten sposób Amerykanie uzyskują to, do czego dążą politycznie od początku - konstruują sobie oś zła, z którą solidarny Zachód będzie musiał walczyć. Amerykanie chcą dokleić do tej osi Chińczyków. Myślenie Amerykanów jest takie, żeby ponownie spolaryzować świat - ocenił były ambasador.
- Rosjanie są dla Chińczyków bardzo istotną gwarancją. Jeżeli Chińczycy chcą napaść na Tajwan, muszą mieć za sobą Rosjan, bo nie mają zasobów broni atomowej, która pozwoliłaby na konflikt ze Stanami Zjednoczonymi - stwierdził. Tymczasem, jak dodał, Chińczycy traktują Rosję jak "młodszego brata".
- Chodzi im o Rosję, która jest nie tyle sprzymierzeńcem, ile krajem podporządkowanym Chinom - powiedział ekspert.
- Naszym celem powinno być powinno być doprowadzenie do tego, że Ukraina wygra tę wojnę. Co będzie oznaczała ta wygrana? Zełenski mówił to prawie wprost. Myślę, że my powinniśmy to mówić: my, Szwedzi, Bałtowie, Rumunii. Wojna wygrana przez Ukrainę przekreśla ostatnie 300 lat historii, wyprowadza Rosję z Europy, to powinno być naszym celem - stwierdził Nowakowski.
Według niego w przyszłym roku w wojnie w Ukrainie może dojść do przełomu na korzyść Ukrainy.
Czytaj więcej