Australia: Przez 24 godziny dryfował na kawałku drewna. Otaczały go rekiny i krokodyle
31-latek w Australii przetrwał niemal 24 godziny na wzburzonym morzu otoczony przez rekiny i krokodyle, trzymając się jedynie kawałka drewna z jego rozbitej łodzi. Sukces akcji ratowniczej okrzyknięto "świątecznym cudem".
Przez niemal dobę australijskie służby ratownicze prowadziły poszukiwania 31-letniego mężczyzny, którego łódź przewróciła się, gdy ten płynął na wyspę Warraber przez Cieśninę Torresa.
Podano, że wyruszył on około godziny 11:00. Nie dotarł jednak do celu w zakładanym czasie. Powiadomiono więc służby, które około 16:00 rozpoczęły poszukiwania. Te utrudniała pogoda - warunki uniemożliwiały wykorzystanie śmigłowca, a widoczność była słaba.
Ratownicy stracili nadzieję
Poszukiwania wznowiono o godzinie 5:30 następnego dnia. Ratownicy porzucili nadzieję na odnalezienie rozbitka żywego. 31-latek nie miał na sobie kamizelki, nie posiadał też flary czy sygnalizatora świetlnego, które mogłyby pomóc w jego odszukaniu. Dodatkowo, okoliczne wody słyną z obecności wielu rekinów i krokodyli.
ZOBACZ: Australia. Około 230 waleni morze wyrzuciło na brzeg Tasmanii. Połowa może już nie żyć
Około godziny 10:25 ratowniczy śmigłowiec zlokalizował przewróconą łódź. Na miejsce wyruszył statek straży przybrzeżnej, który ku zaskoczeniu wszystkich odnalazł mężczyznę żywego.
"To świąteczny cud"
31-latek dryfował na kawałku drewna z uszkodzonej łodzi. Mężczyznę wciągnięto na pokład i przetransportowano do szpitala na leczenie - nie wiadomo w jakim jest stanie.
ZOBACZ: Australia: Stado lwów uciekło z zagrody w zoo. Włączono ogłuszający alarm
- Akcja ratunkowa zakończyła się w najlepszy możliwy sposób, to świąteczny cud - powiedział st. sierż. Anthony Moynihan szef lokalnej policji.
Zaapelował jednocześnie do osób, które planują wypływać w morze, aby zaopatrzyły się w bezpłatny zestaw ratunkowy.
Czytaj więcej