Polscy sędziowie zdradzają kulisy finału mundialu w Katarze
Polscy sędziowie są na ustach całego świata. Eksperci chwalą Szymona Marciniaka za bezbłędne poprowadzenie finału mistrzostw świata w Katarze. Jego asystenci - Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki - opowiedzieli Polsat News o kulisach starcia Francji z Argentyną. O tym, kto ich najbardziej pochwalił oraz co o pracy sędziów powiedzieli Francuscy piłkarze.
Szymon Marciniak oraz jego asystenci zbierają bardzo dobre noty po finale MŚ 2022, w którym Argentyna pokonała po rzutach karnych Francję. Zachwycony jego postawą był m.in. szef sędziów w FIFA Pierluigi Collina.
ZOBACZ: Mundial 2022. Kibice Francji nie wytrzymali. Zamieszki po meczu z Argentyną
Mundial Katar 2022. Polscy sędziowie to klasa światowa
Asystenci Szymona Marciniaka - Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki - przyznali na antenie Polsat News, że poprowadzenie finału piłkarskich mistrzostw świata było dla nich spełnieniem zawodowych marzeń.
- Finał mistrzostw świata dla każdego sędziego jest jak zdobycie Mount Everestu. Finał MŚ dla sędziego i dla piłkarza jest najbardziej prestiżowym wydarzeniem w karierze. Dziś wprawdzie jeszcze świętujemy, ale od jutra zaczynamy przygotowania do kolejnych wyzwań - podkreślił Tomasz Listkiewicz.
Nasi sędziowie w trakcie rozmowy zdradzili, jak zostali ocenieni przez duet szefów sędziów w FIFA.
- Podczas wręczania medali jest uścisk ręki i gratulacje, ale tuż po oficjalnej ceremonii zszedł do nas Pierluigi Colina. Wyściskał wszystkich i powiedział, że mecz był najtrudniejszym finałem w czasach powojennych. Najpiękniejszy piłkarsko, ale trudny do sędziowania. Zażartował, że bał się przed meczem, ale po jego zakończeniu był bardzo szczęśliwy - dodał Listkiewicz.
Trudny do sędziowania. Polscy arbitrzy o kulisach finału mundialu.
Z kolei Paweł Sokolnicki dodał, że sławny w przeszłości sędzia Massimo Busacca ze Szwajcarii, a obecnie ważna osoba w Komisji Sędziowskiej FIFA powiedział po meczu znamienne słowa o pracy polskich sędziów: "Niewiarygodne, niesamowite".
Listkiewicz z Sokolnickim zdradzili, że po meczu doszło do zabawnej sytuacji. Po meczu Pierluigi Colina zadzwonił do byłego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który był gościem Romana Kołtonia w "Prawdzie Futbolu". Boniek pokazał do kamery, że po drugiej stronie znajduje się Marciniak. Po chwili sędzia oddał głos... Collinie.
- Szymon Marciniak był dzisiaj silniejszy od technologii, podejmował nieprawdopodobnie trafne decyzje - podkreślił Włoch.
Pochwały za poprowadzenie meczu Francji z Argentyną płyną w kierunku polskich sędziów z całego świata z wyjątkiem... Francji. Słynny francuski dziennik sportowy L'Équipe wystawił polskim sędziom bardzo niską ocenę 2 za niedzielny finał.
Listkiewicz przyznał w Polsat News, że rozumie rozgoryczenie francuskich dziennikarzy.
- Mogli obronić tytuł mistrzów świata. Nie udało się. Dlatego Francuzom mógł wyłączyć się obiektywizm. My wiemy, że zrobiliśmy dobrą robotę. Podobnie mówią eksperci - powiedział Liskiewicz.
Paweł Sokolnicki przyznał, że po meczu cała francuska drużyna rozmawiała z polskimi sędziami. - Wszystko było w porządku - dodał.
Listkiewicz i Marciniak przyznali, że bardzo ważne dla nich jest wsparcie rodziny. Z powodu pracy często nie ma ich w domu. Sędziowie mieli okazję już po kilku minutach spotkać się z rodzinami w Katarze. - To był dla nas bardzo ważny moment - przyznał Sokolnicki. Z kolei Tomasz Listkiewicz wspomniał, że przed meczem rozmawiał ze swoim tatą. Michał Listkiewicz sędziował na linii finał mistrzostw świata w 1990 r.
- Rozmawialiśmy przed oraz po finale. Tata brał udział w wielkich meczach. Jego wskazówki były dla mnie bardzo ważne - podkreślił.
Polscy sędziowie liniowi na co dzień znajdują się w cieniu Szymona Marciniaka, na którym skupia się uwaga mediów. Listkiewicz i Sokolnicki zdradzili, że nie zazdroszczą sławy koledze.
- Jeżeli ktoś wybiera pracę asystenta, dokonuje świadomie wyboru. Pomagamy sędziemu głównemu i jesteśmy drużyną. Widzimy jakiej presji poddawany jest sędzia główny na przykładzie Szymona Marciniaka. Jaka pracę musi przy tym wykonać. My robimy swoje i wystarczy nam, jeśli czasem się ogrzejemy przy sławie Szymona - zakończył humorystycznie Tomasz Listkiewicz.
Czytaj więcej