Agrounia protestuje: Ukraińskie zboża zaczynają zapychać nasze silosy
Na granicy województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego Agrounia zorganizowała protest i zgromadziła w tym celu maszyny rolnicze. Michał Kołodziejczak mówił podczas konferencji prasowej o problemie przechowywania ukraińskiego zboża oraz udziale produktów z Ukrainy w krajowej produkcji żywności. Zapowiedział też dalsze działania i demonstracje.
W Grajewie rozpoczął się strajk Agrounii w związku z "niekontrolowanym przywozem zbóż z Ukrainy".
- Rolnicy nie mają gdzie sprzedawać swoich produktów, pszenicy, kukurydzy, rzepaku, bo w połowie maja zostało zniesione cło na przywóz tych produktów z Ukrainy. Miało być tak, że te produkty miały być tylko przewożone przez nasz kraj i miały trafiać do Afryki, krajów Bliskiego Wschodu, żeby nie było głodu - mówił Michał Kołodziejczak.
ZOBACZ: Patryk Jaki uwięziony w windzie przez lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka
- Sytuacja jest dramatyczna, bo te produkty zamiast trafiać za granicę, zaczynają zapychać nasze silosy, nasze magazyny - stwierdził lider Agrounii.
Traktory na drogach
W ramach protestu działacze sprowadzili na drogę przy granicy województw podlaskiego i warmińsko-mazurskiego kilka maszyn rolniczych. Zapewnili, że w ciągu dnia na miejsce będą docierać kolejne traktory.
- Dziś stoimy na drodze i żądamy zmian. Żądamy kontroli tego, co przyjeżdża do kraju, kontroli firm, które to wszystko kupują. Dlaczego tego nie sprzedają dalej. Dlaczego z tego zboża, pszenicy, rzepaku powstają produkty, które później trafiają na nasz rynek - tłumaczył Kołodziejczak.
- Zapowiadamy, że jeżeli nie będzie zmian w następnych dniach, to 11 stycznia Agrounia będzie organizowała w całym kraju protesty. Wszyscy muszą zobaczyć, że nasze gospodarstwa mają duży problem - dodał.
Czytaj więcej