Krzysztof Kwiatkowski: Długość postępowań w sądach to katastrofa, o którą trzeba się upominać
- Liczę na dobre rozwiązania dla Polski - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny, przewodniczący senackiej komisji ustawodawczej o nowelizacji ustawy o SN wynegocjowanej z KE. Zasugerował, by z Sejmu wyszła jak najlepsza jej wersja z poprawkami opozycji, by "Senat przyjął ją bez uwag". - To znacznie przyspieszy prace - dodał.
Krzysztof Kwiatkowski o kompromisie rządu z Brukselą w sprawie KPO powiedział, że "liczy na przełom".
Kwiatkowski: Liczę na dobre rozwiązania dla Polski
- Liczę na dobre rozwiązania dla Polski - powiedział Kwiatkowski dodając, że wśród kamieni milowych jest m.in. sprawa postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów.
- Dobrze, że się pojawił w tym zakresie pierwszy krok - mówił. - Dla mnie ważniejsza jest jeszcze jedna rzecz: dramat z postępowaniami sądowymi w Polsce i publicznie będę się o to upominał - mówił.
- Tego porozumienie z UE nie obejmuje - zaznaczył. Dodał jednak, że w sądach rejonowych obywatel czeka na rozstrzygnięcie o połowę dłużej niż w czasach kiedy sam był ministrem sprawiedliwości. Oczekiwanie to trwa dwa razy dłużej w sądzie wyższej instancji.
- To jest katastrofa, o którą trzeba się upominać - apelował były minister sprawiedliwości i szef NIK.
- Fatalnie się stało, że minister Ziobro nie został odwołany, bo to jest najgorszy minister nie z punktu widzenia środowiska politycznego, ale z punktu widzenia obywateli - powiedział.
ZOBACZ: Gawkowski o KPO: To prosty wybór. Albo miękiszonem jest Morawiecki, albo Ziobro
Marcin Fijołek przypomniał o ostrzeżeniu Ziobry, który zaznaczył, że po kompromisie z UE jeden sędzia będzie mógł kontestować drugiego, a sprawy będą się ciągnęły jeszcze dłużej, wskutek uruchamiania testów bezstronności.
Kwiatkowski powiedział, że postępowania już wydłużyły się dwukrotnie. - Oczekiwałbym, żeby minister Ziobro za żadne reformy w wymiarze sprawiedliwości już się nie brał, bo za to płacą obywatele - mówił.
Zaznaczył, że test bezstronności jest konieczny, bo "obywatel chce wiedzieć", jaki sędzia prowadzi jego sprawę. Przyznał, że prawdziwe problemy pojawiłyby się, gdyby do testów bezstronności dochodziło dopiero po wydaniu wyroków.
Jako przykłady sędziów wybranych przez "upolitycznioną KRS" podał Łukasza Piebiaka, wiceministra, "który odszedł w związku z zeznaniami świadków, którzy mówili, że stał za afera hejterską i szkalowaniem sędziów" oraz sędziego Macieja Nawackiego z Olsztyna.
Na pytanie, jaki procent sędziów jest upolitycznionych, odpowiedział, że "trudno mu to precyzyjnie rozgraniczać".
WIDEO - Krzysztof Kwiatkowski w "Gościu Wydarzeń"
Ustawę o sądach muszą sprawdzić konstytucjonaliści
Kwiatkowski przyznał, że nie jest przeciwny projektowi PiS "na wejściu".
- Trzeba się zastanowić i tu musi być jednoznaczna opinia konstytucjonalistów, czy sąd administracyjny, bo tego jeszcze nigdy nie było, ma oceniać, ma się wypowiadać w sprawach dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych. Takie opinie musimy mieć przed procedowaniem ustawy, żeby później się nie okazało, że przyjęliśmy ustawę, która dla odmiany jest niezgodna z przepisami prawa krajowego - dodał.
- To wymaga dialogu - przyznał, gdy Marcin Fijołek zwrócił uwagę, że zbyt wiele zmian może spowodować, że ustawa nie zostanie zaakceptowana jako kamień milowy przez KE.
- Znaczenie ma wypracowanie takich rozwiązań, żebyśmy nie tracili pieniędzy - dodał senator. Przypomniał kary za nierealizowanie wyroków TSUE i utracone zaliczki z KPO.
ZOBACZ: Komisja Europejska podpisała ustalenia operacyjne w sprawie polskiego KPO
- Jeżeli to służy dobrej sprawie, to musi to być robione zgodnie z przepisami, ale może być robione bardzo szybko - powiedział.
Jako były szef NIK zadał także pytanie, "czy sytuacja finansów państwa jest już z tak dramatycznie zła, że premier Mateusz Morawiecki nie oglądając się na ministra Zbigniewa Ziobrę i posłów Solidarnej Polski stwierdził, że jeśli nie będzie pieniędzy z UE, to będzie dramatyczna sytuacja" - mówił.
- Trochę to potwierdza fakt, że nawet na emisję obligacji rządowych nie było chętnych - przypomniał. Zaznaczył, że pieniądze z KPO umocnią złotówkę, obniżą inflację, spowodują, że drożyzna będzie mniej uciążliwa dla obywateli.
Kurski "może debetował kartę prezesa Telewizji Publicznej"
Zasugerował wymianę prezesa NBP Adama Glapińskiego i rezygnację z reprezentowania Polski w Banku Światowym przez Jacka Kurskiego.
- W ramach pierwszej pracy w bankowości (Kurski) dostaje pracę za 1 milion 300 tys. złotych, nieopodatkowanych, z różnymi benefitami - dodał. - Polacy łapią się za głowę - mówił.
ZOBACZ: UE. W KE zaakceptowało propozycje Polski. "Ostatnia prosta" ws. kamieni milowych
- Na najpoważniejsze stanowisko w Banku Światowym wysyłamy człowieka, który o tym nie ma zielonego pojęcia - dodał, przypominając, że jego poprzedniczka Katarzyna Zajdel-Kurowska była analitykiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Dodał, że Jacek Kurski miał tyle wspólnego z bankowością, że "może debetował kartę prezesa Telewizji Publicznej".
- Partie opozycyjne powinny zgłosić poprawki do ustawy (wynegocjowanej z UE). To przyspieszy prace. Jeśli z Sejmu wyjdzie projekt, nad którym nie będzie trzeba już pracować, to Senat przyjmie go bez uwag - wyjaśnił Krzysztof Kwiatkowski.
Czytaj więcej