Warszawa. Zarzut pedofilii dla znanego kompozytora jazzowego Krzysztofa S.

Polska
Warszawa. Zarzut pedofilii dla znanego kompozytora jazzowego Krzysztofa S.
Google Maps
"Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień w sprawie" - poinformowała prokuratura.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła zarzut pedofilii kompozytorowi Krzysztofowi S. Według śledczych miał się on w 2017 r. dopuścić molestowania seksualnego podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży w Puławach.

Znany muzyk, kompozytor i pianista Krzysztof S. usłyszał w poniedziałek zarzut popełnienia przestępstwa pedofilii z art. 200 par. 1 k.k. Mówi on o obcowaniu płciowym z małoletnim poniżej 15 lat, dopuszczeniu się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadzeniu do poddania się takim czynnościom lub ich wykonania. Za to przestępstwo grozi od 2 do 12 lat więzienia.

Molestowanie w czasie warsztatów jazzowych

- Zarzut dotyczy zdarzenia z 2017 roku, mającego miejsce w Puławach podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży - poinformowała Polsatnews.pl prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień w sprawie - poinformowała prokurator Skrzyniarz.

 

ZOBACZ: Toruń. Kuria musi zapłacić ponad 600 tys. zł odszkodowania ofierze księdza pedofila

 

Prokuratura Okręgowa podała, że obecnie uzupełniany jest materiał dowodowy w sprawie muzyka.

 

Śledczy ujawnili także, że nie zostały wobec niego zastosowane środki zapobiegawcze.

Krzysztof S.: "Pomówienia jednej osoby"

W sierpniu 2019 r. Krzysztof S. opublikował za pośrednictwem swojego pełnomocnika oświadczenie, w którym twierdził, że "wszystkie pojawiające się na jego temat 'rewelacje' oparte są na pomówieniach jednej osoby".

 

"Jest to osoba znana mi i mojej rodzinie od przeszło 20 lat i przez większość tego czasu pozostająca z nami w bliskich stosunkach. Niestety, w ubiegłym roku osoba ta poprosiła mnie o przekazanie jej dużej kwoty pieniędzy, które miały posłużyć jej ułożeniu sobie życia. Nie będąc w stanie spełnić tej prośby, ale też mając poczucie nadużycia naszej przyjaźni - odmówiłem. Wówczas, było to w czerwcu ubiegłego roku, zerwała kontakty z nami i skierowała przeciwko mnie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - brzmiało stanowisko muzyka, który twierdził także, że dokładna treść zarzutów nie jest mu znana.

 

ZOBACZ: Wrocław. 68-letni pedofil zwabił nastoletnią sąsiadkę do mieszkania. Próbował ją wykorzystać

 

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie muzyka w lutym 2019 roku. Chodzi o postępowanie w sprawie zgwałcenia w latach 1997-1999 w Warszawie dwóch małoletnich pokrzywdzonych, które nie miały wtedy ukończonego 15. roku życia. Postępowanie zostało zainicjowane po zawiadomieniach dwóch kobiet. Prokuratura nie ujawniła wtedy treści zawiadomienia. Śledczy podali jedynie, że "są przesłuchiwane osoby, na które wskazują pokrzywdzone, czyli osoby, które też mogą być pokrzywdzonymi albo mogą mieć wiedzę, co się działo w dziecięcym zespole muzycznym w latach 90. poprzedniego wieku i produkcjach telewizyjnych, w których ten zespół brał udział".

"Doprowadzę go na ławę oskarżonych"

Sprawę nagłośnił dziennikarz i autor książek Mariusz Zielke, który napisał kilka lat temu w mediach społecznościowych, że znany polski muzyk jazzowy miał uwodzić, molestować i gwałcić dziewczynki, występujące m.in. w programie "Tęczowy Music Box", "Co jest grane?", a także w zespole "Tęcza".

 

We wtorek dziennikarz poinformował, że kompozytor usłyszał zarzut. "Obiecuję Wam, że doprowadzę tego człowieka na ławę oskarżonych (jeśli dożyje)."- dodał.

 

hlk/pgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie