Wielka Brytania: Grupa uczniów utknęła na lotnisku pod Londynem
Uczniowie warszawskiego liceum utknęli na lotnisku Stansted pod Londynem. Ich niedzielny lot odwołano z powodu złych warunków atmosferycznych. Grupa koczowała na lotnisku przez prawie całą dobę. W poniedziałek po godzinie 14 wyruszyła wynajętym autokarem do Polski.
Samolot Ryanair ze Stansted miał odlecieć do Warszawy w niedzielę po godzinie 18. Najpierw pasażerowie dostali informację, że ze względu na pogodę lot jest opóźniony o kilka godzin. Ok. godziny 22 poinformowano, że lot zostaje całkowicie odwołany. Pasażerom zaproponowano oddanie pieniędzy za bilety.
Wśród pasażerów jest grupa 44 uczniów i ich opiekunów z III Liceum Ogólnokształcącego im. gen. Sowińskiego w Warszawie.
Pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenie lotniska, ci jednak zostali, poszukując opcji na transport do kraju.
Grupa koczowała w hali odlotów lotniska. Opiekunowie uczniów zwrócili się po pomoc do polskiego konsultatu, jednak, jak mówią, nie otrzymali pomocy.
WIDEO: Uczniowie utknęli na lotnisku
"Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe mogą wystąpić pewne zakłócenia w Twoim locie z lotniska Londyn-Stansted. Pasażerowie powinni sprawdzić status swojego lotu w swoich liniach lotniczych. Przepraszamy za wszelkie niedogodności i będziemy dostarczać dalsze aktualizacje tak szybko, jak to możliwe" - napisano na Twitterze lotniska Stansted.
Uczniowie na lotnisku czekali na autokar
- Siedzimy tu od godziny 15, czekamy na autokar, który ma podjechać w ciągu dwóch godzin, autokar zorganizowali rodzice uczniów - mówiła na antenie Polsat News Hanna Mierzyńska, jedna z nauczycielek. Jak dodała, ma nadzieję, że koszt wynajmu autokaru uda się odzyskać od linii Ryanair.
- Dzieci są w dobrej kondycji, są bardzo zmęczone, niektórzy są chorzy - dodała.
ZOBACZ: Kraków: "Król lotniska" chciał lecieć do Irlandii. Jego dowód zaskoczył strażników
Jak relacjonowała, linia Ryanair nie zaproponowała grupie żadnej alternatywny. Zaproponowano transport dla dziewięciu osób, ale w piątek i częściowo lotem do Rzeszowa.
- Poprosiłam panią konsul o kanapki albo ciepłe posiłki i napoje, usłyszałam, że to są duże odległości, warunki atmosferyczne są trudne i do tej pory czekam na odpowiedź - przekazała Hanna Mierzyńska. - Ryanair od razu powiedział, że nie da nam nawet wody. Wręcz starano się nas wyprosić z lotniska - dodała.
Jakub Szewczyk: Ludzie leżeli na brudnej podłodze
Jakub Szewczyk, student Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że nic nie zapowiadało tak poważnych kłopotów z lotem. W niedzielę po południu i wieczorem zaczęły się pojawiać kolejne komunikaty o opóźnieniach.
Bardzo późno okazało się, że nie będzie czterech samolotów do Polski. Zdaniem Polaka pasażerowie szukali w większość możliwości powrotu na własną rękę. Jak powiedział, udało mu się kupić przelot do kraju z Luton na wtorek rano.
ZOBACZ: Dania. Samolot PLL LOT z Warszawy przeszukany po wylądowaniu w Kopenhadze
Miał też szczęście, gdyż w pobliżu mieszka jego rodzina, dzięki czeku uniknął konieczności przedłużającego się koczowania na lotnisku.
Szewczyk wspomniał o ogromnych kolejkach do punktów informacji i chaosie.
WIDEO - Jakub Szewczyk, pasażer z Polski o sytuacji na lotnisku w Anglii
Uczniowie odjechali do Polski
W poniedziałek po godzinie 14 grupie z warszawskiego liceum udało się odjechać z lotniska wynajętym autokarem.
Redakcja polsatnews.pl zwróciła się do Ambasady RP w Londynie z prośbą o komentarz.
"Dzisiaj rano konsul dyżurny otrzymał informację, że na lotnisku Stansted utknęła grupa młodzieży licealnej wraz z opiekunami (razem 44 osoby), po czym niezwłocznie skontaktował się z opiekunami grupy, z którymi pozostaje w kontakcie. Przekazał też namiary na firmę przewozową, która zaoferowała grupie transport do Polski jeszcze dzisiaj rano. Autokar miał zostać podstawiony przed południem.
Opiekun prosił o dostarczenie dla dzieci ciepłych posiłków, jednak poinformowaliśmy, że transport z ciepłą żywnością w obecnych warunkach atmosferycznych dotarłby na lotnisko dopiero po kilku godzinach" - napisano w wiadomości przekazanej przez biuro prasowe ambasady.
"Ponadto opiekun zgłaszał również zły stan zdrowia dwóch małoletnich uczestników wycieczki. Poradziliśmy niezwłoczny kontakt z lekarzem i zaoferowaliśmy pomoc w ustaleniu, który szpital mógłby ich przyjąć. Jednak opiekun poinformował, że kontaktował się już z lekarzem i bierze na swoją odpowiedzialność opiekę nad chorymi" - dodano.
Czytaj więcej