Podkarpackie: Ojciec zorganizował kulig dla dzieci. Usiadł za kierownicą, choć miał dwa promile
W całej Polsce mamy prawdziwie zimową pogodę. 42-letni mieszkaniec Ropczyc (woj. podkarpackie) postanowił więc skorzystać z faktu, że spadł śnieg i urządził swoim nastoletnim dzieciom kulig. Przypiął sanki do samochodu, włączył silnik i zaczął kręcić kółka. Beztroską zabawę przerwała jednak policja. Okazało, że nieodpowiedzialny ojciec jest pijany.
Zimowa aura sprzyja aktywnościom na śniegu. 42-latek z woj. podkarpackiego postanowił zorganizować swoim dzieciom w wieku 13 i 14 lat kulig. W tym celu wsiadł za kółko, nie zważając na to, że jest pijany.
Poczynania mieszkańca Ropczyc, ciągnącego sanki za samochodem, nie uszły jednak uwadze policjantów, którzy w niedzielę zatrzymali go do kontroli drogowej.
ZOBACZ: Podlaskie. Wypadek podczas kuligu. Trzy osoby w szpitalu
"Przed godziną 17 policjanci otrzymali zgłoszenie, że ulicą Sucharskiego w Ropczycach porusza się kierujący samochodem osobowym, za którym ciągnięte są sanki z dziećmi, a manewry, które wykonuje kierowca są bardzo niebezpieczne. Mundurowi potwierdzili zgłoszenie. We wskazanym rejonie zauważyli kierującego audi, który jeździł w kółko, ciągnąc parę sanek, na którym siedziała dwójka dzieci" - czytamy w komunikacie Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach.
Pijany ojciec urządził kulig. Zatrzymano mu prawo jazdy
Badanie alkomatem wykazało u kierującego audi ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy, a dzieci zostały przekazane pod opiekę matki. Mieszkaniec Ropczyc za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
ZOBACZ: Warmińsko-mazurskie. Tragiczny finał kuligu. 8-latek stracił kciuk
Policja przypomina, że zgodnie z przepisami ruchu drogowego na drogach publicznych obowiązuje zakaz ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu. Kulig za samochodem lub innym pojazdem mechanicznym jest niedozwolony, a jego organizacja jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany mandatem.
W tym przypadku na szczęście nikomu nic się nie stało, choć podczas niedozwolonych kuligów wielokrotnie zdarzały się wypadki, nawet śmiertelne. Gdyby doszło do wypadku, którego skutkiem byłby ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć, sprawcy groziłaby kara pozbawienia wolności do ośmiu lat.