"Państwo w Państwie": Oskarżony przez... nazwisko
Prokuratura oskarżyła niewinnego mężczyznę, tylko dlatego, że… ma na nazwisko Orzeł. Śledczy, owszem, szukali Orła, z tym że chodziło o zupełnie innego człowieka, który nosi taki pseudonim. Jak to możliwe, że prokuratura do końca nie chce się wycofać ze swojej kuriozalnej pomyłki?
7 grudnia 2020 r. pani Donata pojawiła się na posterunku policji w Dusznikach, wraz ze swoją dwunastoletnią córką, którą przyłapała na spożywaniu narkotyków. Jak się okazało, nie był to jej pierwszy raz. Na posterunku dziewczynka przyznała się od kogo miała je dostać. Jedną z osób zamieszanych w przekazanie dziecku narkotyków miał być Patryk o pseudonimie Orzeł.
- 12-letnie dziecko przyłapałam na wciąganiu kreski, poszłam na policję, bo wiedziałam, że jak jej nie nastraszę, to ona nie przestanie. Musiałam zareagować ostro – mówi matka dziewczynki.
Pseudonim pomylony z nazwiskiem
Niestety, podczas czynności policjant przeprowadzający przesłuchanie niedokładnie sporządził notatkę. Nie dopisał, że "Orzeł" to pseudonim. Dlatego też śledczy zaczęli szukać Patryka Orła. Pech chciał, że w okolicy mieszkał mężczyzna o dokładnie takim imieniu i nazwisku.
ZOBACZ: "Państwo w Państwie": Nagradzany strażnik graniczny oskarżony przez przemytników, których zatrzymał
- Było moje nazwisko, policjant wpisał na Facebooka, w Googlu, czy gdziekolwiek najbliższego, poszukał, znalazł mnie i przyjechali do mnie. Nic innego się nie zgadzało, patrzyli na GPS-a, patrzyli na przejazdy. Nie bywałem tam nigdy, też było to sprawdzane. Billingi z telefonu też były sprawdzane, też nic nie znaleźli - mówi Patryk Orzeł.
Prokuratura postawiła Patrykowi Orłowi bardzo poważne zarzuty, chodziło o udzielenie narkotyków osobie małoletniej, za co grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności. Nikt nie chciał słuchać, że doszło do nieporozumienia i młody mężczyzna stanął na ławie oskarżonych.
Sąd uniewinnił Patryka Orła
- Z początku mu nie wierzyłam, zwątpiłam w niego, no bo taka sprawa z niczego? Myślałam, że skoro przyjeżdża tu policja, prokuratura, to oni się nie mogą mylić. Sama nawet przeszukałam jego pokój, ale nic nie znalazłam – mówi siostra Patryka.
Sama dziewczynka, którą przyłapano z narkotykami, ale też inni oskarżeni w tej sprawie wskazywali, że złapano nie tego człowieka. Wielokrotnie podkreślali, że nie znają Patryka Orła, nie wiedzą kim on jest i że na pewno nie robili razem żadnych nielegalnych interesów. Wszyscy znali natomiast Patryka O. ps. Orzeł.
ZOBACZ: "Państwo w Państwie": Jak zarobić na uchodźcach z Ukrainy...
- Powiedziałam w sądzie, że to są pomylone osoby, że to nie o tego Patryka chodzi. Jego też już za to przeprosiłam – mówi dziewczynka przyłapana z narkotykami.
Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości. Patryk Orzeł został uniewinniony. Sąd stwierdził, że jego wyjaśnienia były spontaniczne i szczere i że nie ma najmniejszych przesłanek do tego, żeby sądzić, że jest on handlarzem narkotyków.
- Najprawdopodobniej prokurator, czy też organy prowadzące postępowanie, czyli na przykład policja, popełniły jakąś omyłkę. Z uzasadnienia wynika jednoznacznie, że oskarżona została osoba, która jest osobą niewinną – tłumaczy Aleksander Brzozowski z sądu Okręgowego w Poznaniu.
Prokuratura składa apelację
Wydawało by się, że na tym ta kuriozalna sprawa powinna się zakończyć. Jednak tak się nie stało, ponieważ... prokuratura Rejonowa w Szamotułach nie daje za wygraną i złożyła w sprawie apelację. Twierdzą, że zamieszanie z pomyłką nazwiska z pseudonimem jest jedynie sprytną linią obrony, a Patryk Orzeł na pewno jest obrotnym dilerem narkotyków.
Więcej w materiale Moniki Gawrońskiej w programie Państwo w Państwie.
Czytaj więcej