Embargo na ropę naftową z Rosji. Co to oznacza dla kierowców?
5 grudnia wszedł w życie zakaz transportu rosyjskiej ropy naftowej do Unii Europejskiej, również drogą morską. Dodatkowo Rada UE uzgodniła pułap cenowy na rosyjską ropę na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl, na antenie Polsat News mówił, w jaki sposób może się to przełożyć na ceny na stacjach benzynowych.
Jakub Bogucki w rozmowie z Polsat News ocenił, że embargo dotyczące transportu rosyjskiej ropy naftowej drogą morską nie będzie mocno wpływać na kształtowanie się cen na stacjach benzynowych w najbliższych dniach.
ZOBACZ: Rosja: Kartki na żywność produkowane w Tule. Władze: Aktualizacja dokumentów
- Po pierwsze, to jest zmiana dotycząca przede wszystkim rynku hurtowego. Po drugie, do Polski rosyjska ropa trafiała głównie drogą rurociągową i zdecydowanie ważniejsze dla naszych cen paliw będzie embargo dotyczące paliw gotowych, np. oleju napędowego, które wejdzie w życie w lutym - tłumaczył.
W lutym 2023 roku embargo na olej napędowy z Rosji
Analityk wytłumaczył, że w lutym, a nawet wcześniej, dużym problemem będzie pozyskanie większych ilości oleju napędowego.
- To jest paliwo, które w Europie od jakiegoś czasu ma złą prasę, a jednocześnie jest podstawowym paliwem w cięższym transporcie, w przemyśle itd. Unia Europejska i w ogóle Europa do niedawna importowały niemal 40 proc. oleju napędowego z Rosji. Brak tego oleju i konieczność znalezienia alternatywnych kierunków zaopatrzenia nie spowoduje może, że tego diesla zabraknie, ale z całą pewnością spowoduje, że będzie on droższy - mówił ekspert.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. W irańskich dronach używanych przez Rosję znaleziono części kanadyjskiej produkcji
Pytany o alternatywne możliwości zaopatrzenia, Bogucki wskazał, że pod uwagę będą brane różne kierunki importu, w tym ze Stanów Zjednoczonych, krajów europejskich i arabskich.
- Podejrzewam, że baza dostawców jest dopiero budowana, bo problem nie dotyczy tylko Polski. To jest embargo na szczeblu całej UE. Oczywiście, do produkcji diesla na większą skalę będą zapewne wracać rafinerie europejskie, natomiast polityka klimatyczna unijna jest dla niego raczej nieprzychylna - chodziło o to, żeby tego diesla u nas nie produkować, eliminować go z obiegu w motoryzacji, a tymczasem okazuje się, że w krótkim czasie będziemy musieli jednak więcej tego paliwa pozyskać.
WIDEO: Analityk rynku paliw ocenia skutki embarga na rosyjską ropę naftową
Od nowego roku wraca VAT na paliwo
1 stycznia 2023 roku VAT na paliwo wróci do poprzedniego poziomu. Ekspert został zapytany, jak z kolei ta zmiana przełoży się na ceny na stacjach benzynowych.
- Z całą pewnością, gdyby przekładać to czysto matematycznie, ten skok byłby bardzo znaczący - niecała złotówka dla benzyny 95-oktanowej i 1 złoty 10 groszy dla oleju napędowego. Natomiast w tym momencie możemy zaobserwować proces budowania dość wysokich marż przez operatorów stacyjnych. I wydaje się, że przynajmniej część tego skoku po nowym roku może być w jakiś sposób rekompensowana skurczeniem tych marż operatorów - ocenił analityk.
- To będzie, podejrzewam, ruch ratujący konsumpcję, bo jednorazowy duży skok byłby bardzo bolesny i odczuwalny dla tankujących, więc może operatorzy niezupełnie przyjmą na siebie tę zmianę podatkową, ale w jakiś sposób rzucą poduszkę temu mdlejącemu przy dystrybutorze kierowcy - zastanawiał się na antenie Bogucki.
ZOBACZ: USA. Emmanuel Macron po spotkaniu z Joe Bidenem mówił o gwarancjach bezpieczeństwa dla Rosji
Analityk rynku paliw odniósł się również do kwestii zwolnienia z Węgier z embarga na rosyjską ropę. Stwierdził, że w tym momencie trudno jest ocenić, czy wyjątek węgierski może stanowić furtkę do powrotu handlu z Rosją, jeśli embargo okaże się nieskuteczne.
- To jest dopiero początek całego procesu, ale nie spodziewałbym się, żeby z tego tytułu inne kraje zaczęły szybko szukać rozwiązań niweczących sankcje - stwierdził.