Fatalna pomyłka lekarzy. W jej ciele zaszyli chustę chirurgiczną
Lekarze szpitala w Mogilnie wycięli pani Małgorzacie jajniki i macicę, nie informując jej przed operacją, że istnieje takie ryzyko. Jakby tego było mało, podczas zabiegu zostawili w ciele pacjentki chustę chirurgiczną. Materiał "Interwencji".
Na początku roku 45-letnia pani Małgorzata z Gębic w Kujawsko-Pomorskiem zaczęła mieć problemy ginekologiczne. Po wizycie u lekarza okazało się, że konieczna jest operacja.
- Miałam nieregularne krwawienia. Zgłosiłam się do pani dr R., która po badaniu stwierdziła, że mam guza wielkości główki dziecka. Po następnych dwóch tygodniach trafiłam już na oddział ginekologiczny do operacji. Pani doktor uparła się, że mam tego guza i musi być usunięty jajnik. Miałam mieć usunięty jeden, lewy, a po operacji okazało się, że wycięto mi tam wszystkie narządy. Wcześniej nie było o tym mowy – opowiada Małgorzata Winek.
ZOBACZ: Dramatyczne informacje o zdrowiu legendy futbolu. Pele wydał oświadczenie
- Przed podjęciem tak radykalnej decyzji, jak usunięcie narządów rodnych, wykonano pani Małgosi łącznie dwa badania. Było to USG i cytologia, z czego wynik cytologii był prawidłowy. W związku z tym dla nas niezrozumiałe jest to, dlaczego doktor prowadząca podjęła decyzję o usunięciu całości narządów rodnych – tłumaczy Joanna Wawrzyniak, prawnik pani Małgorzaty.
W jej ciele zaszyto chustę chirurgiczną
- Byłam załamana. Gdybym wiedziała, że tak się wydarzy, to w życiu bym się nie operowała. Tym bardziej, że pani doktor nawet mnie nie powiadomiła, że może być taka sytuacja – zaznacza pani Małgorzata.
Po tygodniu od operacji kobieta została wypisana do domu, jednak silny ból pooperacyjny zamiast ustępować – narastał. Tydzień później była zmuszona ponownie skontaktować się ze swoją lekarz prowadzącą.
- Cały czas wspominałam pani doktor, że mam kłucia z prawej strony, że mnie cały czas boli. Powiedziała, że to musi boleć, bo to jest cięcie, operacja była ciężka, więc nie ma się co dziwić. W sobotę poczułam, jak coś leci mi po nogach. To była ropa, szwy mi się rozeszły.
ZOBACZ: USA. 10-latek zamordował matkę, bo nie kupiła mu okularów VR
Pani doktor powiedziała, że mam przyjechać we wtorek na wizytę prywatną. Pojechałam z siostrą. Poczekałyśmy sobie jakieś trzy godziny na korytarzu, a ja już naprawdę chodziłam po ścianie. Tego bólu się nie da opisać – opowiada.
"Moje życie wyceniono na 8 tys. zł"
Lekarka – Beata R. poleciła będącej w stanie zagrożenia życia pani Małgorzacie samodzielnie udać się na izbę przyjęć, lecz najpierw zawieźć pobrany z rany wymaz do laboratorium w oddalonym o 40 kilometrów Inowrocławiu. Pani Małgorzata z pomocą swojej siostry wykonała te polecenia. Po powrocie do szpitala w Mogilnie i po dokładnej diagnostyce lekarze uznali, że kobietę należy ponownie operować, gdyż w trakcie poprzedniego zabiegu w jej ciele zaszyto chustę chirurgiczną.
Po wyjściu ze szpitala pani Małgorzata zwróciła się do prawnika. Sprawą zajęła się prokuratura. Ubezpieczyciel szpitala uznał, iż jedynym błędem medyków było zaszycie chusty - przyznał kobiecie odszkodowanie.
- Moje życie wyceniono na 8 tys. zł - komentuje kobieta.
ZOBACZ: Bój o ojcostwo. Rodzina skremowała ciało
Reporter "Interwencji" udał się do szpitala z ukrytą kamerą.
Dlaczego chorą w stanie zagrożenia życia pani odesłała, żeby samodzielnie pojechała dokonać badania wymazu? Może pani odpowiedzieć na takie pytanie?
Nie. O szczegółach medycznych nie będziemy rozmawiać.
Dobrze, szczegóły medyczne szczegółami medycznymi, ale dlaczego nie przeprosiliście tej kobiety? Dlaczego szpital nie był w stanie zdobyć się na proste "przepraszam" w tej sytuacji? Zaszyliście chustę w brzuchu tej kobiety, co kosztowało ją nieomal życie…
Ale ja nie miałam kontaktu z tą panią. I myślę, że tu chodzi głównie o pieniądze, a nie o przeprosiny.
Pani żartuje teraz?
Nie, nie żartuję.
- To jest taka trauma, że tego się nie da opisać. Uważam, że to cud, iż przeżyłam, pewnie jeszcze muszę coś zrobić na tym świecie – podsumowuje Małgorzata Winek.
Materiał wideo dostępny jest tutaj.
Czytaj więcej