Szwecja. Eksplozje przy rurociągach Nord Stream. Prokuratura: To była eksplozja zewnętrzna
Eksplozję spowodował ładunek zamieszczony na zewnętrznej stronie rury - przekazał szwedzki prokurator Mats Ljungqvist, cytowany przez dziennik "Expressen". Gazeta sugeruje, że materiał wybuchowy mógł zostać zamontowany za pomocą statku.
"To była zewnętrzna siła" - mówił Ljungqvist, dodając, że nie ma dowodów, by "wybuch miał miejsce wewnątrz rury".
"Expressen" podaje, że wszczęte przez szwedzką stronę śledztwo dotyczące eksplozji ma pierwsze efekty. Początkowo wyciek gazu z Nord Stream 1 i 2 traktowano jako awarię.
Teza ta okazała się mylna. "Sądzimy, że wiemy, jakie zdarzenia miały miejsce" - powiedział prokurator, pytany o szczegóły dochodzenia. Zapewnił, że "wiemy też, jaki to dokładnie był materiał wybuchowy", ale nie podał szczegółów.
Eksplozje i wyciek gazu
Zdaniem dziennika, ładunki na obiektach pod wodą mogły zostać zamieszczone przez statki, użycie łodzi podwodnej zdaje się być wykluczone z racji dość dużego skomplikowania operacji i kosztów.
ZOBACZ: Niemiecki minister: Trzymanie się Nord Stream 2 było wkładem Niemiec w wybuch wojny
Uszkodzenia rurociągów miały miejsce na początku września. Stacje pomiarowe w Szwecji i Danii zarejestrowały wówczas silne podwodne eksplozje w tym samym obszarze, gdzie z NS1 i NS2 wyciekł gaz.
Czytaj więcej