Piotr Zgorzelski w "Graffiti": Temat komisji weryfikacyjnej ws. energetyki nikogo nie interesuje
- Elektorat PiS podzielony jest na wyznawców wierzących, że to najlepsza partia na świecie i elektorat transakcyjny uważający, iż PiS "daje". Teraz pieniędzy "na dawanie" nie ma - stwierdził w czwartkowym "Graffiti" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Mówił też o pomyśle komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów w energetyce. - To nie poprawi sytuacji obywatela, nie wywoła igrzysk - uznał.
Projekt posłów PiS o powołaniu komisji weryfikacyjnej ds. energetyki w czwartek ma trafić do Sejmu. Prowadzący "Graffiti" Marcin Fijołek zapytał Piotra Zgorzelskiego, czy PSL "dołoży swoje głosy do tego pomysłu".
- Ja mam na to takie pytanie: "Co z tego będą mieli zwykli Polacy?" - odpowiedział. Jego zdaniem sprawy sprzed 10 lat nie mają obecnie znaczenia.
- To nie poprawi sytuacji zwykłego obywatela, nawet nie wywoła igrzysk - dlatego, że ten temat nikogo nie interesuje - uznał. Dodał, że Polacy zajmują się teraz chociażby rosnącymi cenami w sklepach.
ZOBACZ: Sejm. Prawo i Sprawiedliwość z nowym posłem. Leszek Kowalczyk złożył ślubowanie
Według Zgorzelskiego PiS może się "bardzo mocno zawieść", forsując pomysł komisji. Przytoczył dane z Ministerstwa Aktywów Państwowych, z których wynika, że 2015 roku "sprowadzaliśmy z Rosji 9,4 mln ton węgla, a w 2018 11,3 mln tona". - Kto tak naprawdę uzależniał od Rosji? - pytał.
Podkreślił, że poparcie PSL dla tego pomysłu zależy m.in od cezury czasowej, której komisja ma dotyczyć. - Jeżeli będą to lata 2005-2022, tak, żebyśmy mogli zobaczyć, co oni (PiS podczas pierwszych rządów - red.) wyprawiali, to się zastanowimy. Nie mówimy "nie" - tłumaczył.
Zgorzelski o ustawie abolicyjnej: Ponad 2 tys. gmin postawiło się rządowi
Marcin Fijołek zapytał również Zgorzelskiego o ewentualne poparcie przez PSL-KP ustawy abolicyjnej. Dzięki niej samorządowcy, którzy przed wyborami kopertowymi w 2020 roku przekazali dane obywateli Poczcie Polskiej, uniknęliby odpowiedzialności. Przed sądem nie stanęliby też pomysłodawcy takiego przeprowadzenia głosowania.
- Wielki szacunek za odwagę dla tych samorządowców, którzy się nie zgodzili i postawili się rządowi. Było to 2200 gmin. Ci samorządowcy chronili prawa osobiste obywateli. Dane przekazało chyba około 300 wójtów, burmistrzów i prezydentów - to jest nie więcej niż 10 procent. Garstka zwolenników PiS, która na wezwanie spółki przekazała dane swoich obywateli - ocenił.
ZOBACZ: Ustawa abolicyjna. Krzysztof Paszyk (PSL): Samorządowcy nie powinni być skazywani
Podkreślił, że samorządowcy, którzy przekazali dane Poczcie Polskiej "dostali tzw. dupokrytkę" od PiS. - To jest takie "ratuj się kto może, bo za chwilę stracimy władzę". Te wszystkie projekty ustaw jak "koryto plus", czy teraz abolicyjna, to serial, który ma jeden główny tytuł "Pożegnanie z władzą" - stwierdził.
Przypomniał, iż "wszystkie niezależne, rzetelne sondaże pokazują, że PiS nie będzie miał możliwości rządzenia". - Częściej niż rzadziej jest zwycięzcą tych sondaży, ale 30-kilka procent (w badaniu) nie daje samodzielnych rządów - mówił w "Graffiti".
WIDEO: Piotr Zgorzelski w "Graffiti"
Zgorzelski o sporach w Zjednoczonej Prawicy: To jest teatr i prężenie muskułów
Gość Marcina Fijołka odniósł się także do spekulacji o ewentualnym funkcjonowaniu rządu mniejszościowego PiS. - To scenariusz mało realny. Mówi się, że Solidarna Polska, tak jak zwykle trochę pobryka, a w końcu na posiedzeniu Sejmu - gdy będzie wniosek o odwołanie ministra Ziobry - to część PiS-u, która jest na zwarciu z Solidarną Polską, będzie głosować, ale "się nie cieszyć" i tak się doturlają do dnia wyborów - tłumaczył.
ZOBACZ: Sławomir Neumann: Solidarna Polska pozycjonuje się na partię antyeuropejską
Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że partia rządząca "podkula ogon, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości w zakresie kamieni milowych", czego przykładem jest fakt, że sędzia Igor Tuleya wrócił do pracy.
- Słyszeliśmy z ust najważniejszych polityków PiS, że reforma wymiaru sprawiedliwości się nie udała. To co robili przez siedem lat Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska? Teraz będą o ETS-ie ludziom mydlić oczy. Zbliżają się święta, ludzie chodzą po sklepach i widzą, jaka jest drożyzna. To jest najważniejsze, a nie ETS, czy też to, co Solidarna Polska chce wyhandlować od PiS - uznał.
W jego ocenie "najważniejsze jest to, żeby Polacy mieli więcej pieniędzy, aby zatrzymać inflację, która wciąż buzuje". Zdaniem Zgorzelskiego "złotym środkiem, który pozwoli zahamować inflację" jest współpraca Narodowego Banku Polskiego z rządem.
- Rząd jest dzisiaj w trybie wyborczym. Paradoksalnie wysoka inflacja jest dla niego korzystna. Są wyższe wpływy z akcyzy i VAT. Te pieniądze mogą być tzw. prezentami wyborczymi - powiedział.
Według wicemarszałka "PiS nie wygra wyborów, jeżeli nie da elektoratowi prezentów". - Ten elektorat jest podzielony na wyznawców, którzy wierzą, że PiS to najlepsza partia na świecie i elektorat transakcyjny uważający, że PiS "daje". Jeżeli będą mieli pieniądze "na dawanie", to być może kilka punktów procentowych odrobią - mówił.
Uściślił przy tym, iż obecnie "pieniędzy na dawanie" nie ma. - Pierwszy raz zderzyli się ze ścianą - wyjaśnił.
Zgorzelski: Wspólnej listy nie będzie
- Jest dobra rozmowa jeśli chodzi o "pakt senacki". Tutaj się wiele dzieje (...). Jeżeli chodzi o wybory parlamentarne, to jeśli nie będzie jakieś zmiany ordynacji, to wszyscy koledzy z opozycji zgodzili się, że najlepsze są dwie listy wyborcze - przekazał Piotr Zgorzelski.
Jak dodał, "wiele osób nawołuje do wspólnej listy, nie wiedząc, że z punktu widzenia partii demokratycznych najlepsze są dwie listy". - Wspólnej listy nie będzie - zapewnił. Podkreślił jednak, że ostateczna decyzja zapadnie w pierwszym kwartale 2023 roku.
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" do obejrzenia na polsatnews.pl.
Czytaj więcej