Leszek Miller: Niemieckie Patrioty powinny być w Polsce
- Osią kampanii wyborczej (PiS), która nas czeka będzie obłęd antyniemiecki - powiedział eurodeputowany, były premier Leszek Miller w "Gościu Wydarzeń". - Wszystko, co można wykorzystać przeciwko Niemcom, zostanie wykorzystane - dodał. Ze strony lidera PiS kwestia przekazania Patriotów Ukrainie to "próba stworzenia nowej emocji przeciwko Niemcom, że niby nie chcą dać tych Patriotów na Ukrainę".
- Z wielkimi emocjami i ciekawością przyglądałem się tej trudnej próbie - powiedział Leszek Miller o meczu Polska-Argentyna rozegranym na mundialu w środę. - Cierpiałem - dodał.
Miller: W 1974 r. mieliśmy drużynę gwiazd
- W krótkim okresie przepełniała mnie radość. Bo zakwalifikowaliśmy się do drugiej grupy pucharowej. Ale w długim okresie jestem szczerze zmartwiony i zaniepokojony, bo klasa polskiej drużyny zdecydowanie odbiega od klasy innych drużyn - dodał polityk.
Miller przypomniał słynny mecz z Niemcami z 1974 roku i nazwał go "bezustanną emocją i ogromnym wzruszeniem". - Wtedy byliśmy o włos od zdobycia mistrzostwa świata. Gdyby nie warunki na tym meczu z Niemcami, gdzie boisko praktycznie tonęło w deszczu to kto wie, jak by było - powiedział.
Dodał, że pytał kiedyś Kazimierza Górskiego o to dlaczego reprezentacja zgodziła się rozegrać to spotkanie. Górski miał odpowiedzieć, że zdecydowały transmisje telewizyjne, które były zakontraktowane i prawdopodobnie organizatorzy musieliby płacić ogromne odszkodowania. Drugim czynnikiem były sprzedane już bilety.
- Nie bardzo było wiadomo, co zrobić - mówił Miller. - Wtedy mieliśmy drużynę gwiazd, której później już nie było - podkreślił.
Jak mówił "wygląda na to, ze Polska przegra mecz z Francją".
WIDEO - Leszek Miller w "Gościu Wydarzeń"
Patrioty powinny być w Polsce
- Niemieckie Patrioty powinny być w Polsce, dlatego, że w Ukrainie po prostu w tym stanie umów technologicznych i prawnych nie mogą się znaleźć - powiedział Leszek Miller.
Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba powiedział Polsat News w czwartek, że Ukraina rozmawia o rozmieszczeniu rakiet z Niemcami, które proponowały baterie Polsce oraz z USA, które dysponują technologią.
Miller przypomniał, że według Pentagonu rozmieszczenie rakiet w Ukrainie nie jest przewidziane. Dodał, że szef MON Mariusz Błaszczak "bardzo się ucieszył, gdy dowiedział się, ze niemieckie patrioty mogą stacjonować w Polsce".
- Tenże minister zapomniał zadzwonić do prawdziwego szefa czyli do Kaczyńskiego, a Kaczyński powiedział, że sobie tego nie wyobraża, no i się skończyło - mówił.
Dodał, że to oczywiste iż Kijów chce mieć najbardziej nowoczesną broń.
- Jak na razie nie ma zgody ani na samoloty, ani na samoloty. Być może będą, ale w tej chwili takiej możliwości nie ma - powiedział europoseł.
Dodał, że ze strony lidera PiS kwestia przekazania Patriotów Ukrainie to "próba stworzenia nowej emocji przeciwko Niemcom, że niby nie chcą dać tych Patriotów na Ukrainę".
- Osią kampanii wyborczej która nas czeka będzie obłęd antyniemiecki - powiedział. - Wszystko co można wykorzystać przeciwko Niemcom, zostanie wykorzystane - dodał.
Miller nie zgodził się, że Niemcy skompromitowali się początkową reakcją na wojnę w Ukrainie. - Przecież Niemcy przekazali chociażby Słowakom dwie baterie Patriot bez żadnych problemów - zaznaczył polityk. - 300 żołnierzy Bundeswehry tam stacjonuje i Słowacy nie mają nic przeciwko temu, że na ich ziemi stacjonują - powiedział.
Przypomniał, że "mocniejsze technologie" do tej pory nie są dopuszczone do eksploatacji poza krajami NATO. Dodał, że taka decyzja zawsze będzie skonsultowana z Amerykanami, bo oni są dysponentami technologii.
Polska nie mogła wpuścić Ławrowa
- Polskie władze nie miały innego wyjścia. Trzeba przypomnieć, że pan Ławrow znalazł się w lutym na liście sankcji unijnych, a one obejmują zarówno jego aktywa, jak i możliwość podróżowania po UE - powiedział Miller.
- Polska nie mogła po prostu wpuścić Ławrowa - dodał.
Bogdan Rymanowski przypomniał, że według Włodzimierza Cimoszewicza szef rosyjskiej dyplomacji powinien być wpuszczony, żeby poczuć krytykę światowych przywódców.
- Jeśli UE podjęła solidarnie tego rodzaju decyzję, to trzeba ją wykonywać - powiedział były premier.
Miller odniósł się także do informacji o wybuchów na rurociągach Nord Stream.
- Nie wiem czyja to jest robota, chciałbym się dowiedzieć w przyszłości. Ale przypuszczam, że co najmniej kilka państw było zainteresowanych w uszkodzeniu tego rurociągu - powiedział.
Zgodził się, że mogła to być Rosja, ale powiedział, że "nie pójdzie śladami pana (Radosława) Sikorskiego", który pisał w tym kontekście o USA. - Zostawiam to do prywatnych domysłów - powiedział.
- Mogę powiedzieć, kto na pewni nie był zainteresowany - Niemcy - powiedział dopytywany.
Nie było ubolewania ws. Przewodowa
Miller odniósł się do incydentu w relacjach europejsko-ukraińskich.
Szefowa Komisji Europejskiej w materiałach opublikowanych przez jej urząd w środę oszacowała straty sił ukraińskich na sto tysięcy żołnierzy. Następnie materiały zostały zmodyfikowane, aby usunąć ten fragment. Zareagował Kijów.
- Uważam, że ta liczba, która została podana przez panią von der Leyen jest bardzo prawdopodobna - powiedział Miller.
- Ukraińcy nie podają żadnych danych dotyczących swoich strat zarówno w sprzęcie jak i w sile ludzkiej - mówił Miller. - Wiemy, że te straty są olbrzymie zarówno po jednej jak po drugiej stronie - dodał.
Doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Oleksij Arestowycz powiedział, że dane takie nie mogą być ujawniane, by nie pozwolić wrogowi ocenić skuteczności jego działań. Miller przypomniał jednak, że w czasie drugiej wojny światowej straty aliantów były ujawniane.
- Jestem zniesmaczony tym, że władze ukraińskie do tej pory nie wyraziły ubolewania w sprawie dwóch zabitych Polaków - powiedział Miller nawiązując do wybuchu rakiety w Przewodowie.
Dodał, że powinno być stanowisko Kijowa, że "ubolewamy, że rakieta wystrzelona przez siły ukraińskie, spadając zabiła dwóch obywateli RP". Jego zdaniem "dałoby to satysfakcję tym, którzy uważają, że tak się powinno stać".
Przyznał, ze polski rząd powinien zakulisowo zabiegać o takie przeprosiny. - Mam nadzieję, że to robi, a jeżeli nie to teraz jest już za późno, bo ta sprawa pomału odchodzi w cień - powiedział Miller.
Zapytany "dlaczego Kijów tak uporczywie zaprzeczał, że to jest ukraińska rakieta" odpowiedział, że "wystrzelona w Rosji rakieta, która spada na terytorium Polski, to z punktu widzenia politycznego jest olbrzymia korzyść'.
Dodał także, że polski rząd powinien reagować w przypadku powołania na wiceszefa ukraińskiego MSZ byłego ambasadora w Berlinie, który dał się poznać z kontrowersyjnych wypowiedzi dotyczących Stepana Bandery.
- Polski rząd tego nie chce, bo uważa, że każda krytyczna uwaga pod adresem Kijowa jest niepotrzebna - wyjaśnił. Jak stwierdził taka polityka "nie ma racjonalnego uzasadnienia". - Jeżeli jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, to przyjaciele mówią sobie wszystko - zaznaczył były premier. - Jeśli nie teraz, to kiedy? - pytał.
Komisja PiS ma wyeliminować Tuska z polityki
- PiS tworzy równoległy do oficjalnego system sądowniczy. Ponieważ nie ufa sądom, to chce mieć coś w rodzaju własnych sądów i ta komisja tylko temu służy, żeby oskarżyć Tuska i może jeszcze kogoś przy okazji - powiedział Miller.
- Oni sobie na Tusku oczywiście połamią zęby, jeśli go wezwą. Ale prawdopodobnie chodzi o to, żeby wykorzystać jeden z artykułów ustawy o tej komisji, zabraniający pełnienia funkcji publicznych - mówił były premier.
Zapytany, czy komisja ma służyć wyeliminowaniu Donalda Tuska z polityki odpowiedział: - Dokładnie tak sądzę. Wyobrażam to sobie.
Dodał także, że myśli, że "to niestety przesądzone", że nie będzie wspólnej listy opozycji na przyszłoroczne wybory parlamentarne. Jego zdaniem zdecydowali o tym :liderzy najbardziej liczących się partii politycznych" - mówił.
- Jeżeli chodzi o zdolności kulinarne, to myślę, że panu Włodzimierzowi Czarzastemu najbardziej udaje się czarna polewka - mówił nawiązując do pochlebnych opinii Czarzastego o Tusku i informacji, że obaj politycy często się spotykają, a nawet wspólnie gotują.
- Jeżeli (Czarzasty) zachowuje się tak przyjaźnie w stosunku do Donalda Tuska, to znaczy, że otworzył przetarg o rękę Nowej Lewicy i czeka na propozycje - uznał Miller. - Oznacza, to że każda propozycja jest dobra, dla Czarzastego nie ma to znaczenia - powiedział.
Jak stwierdził wyobraża sobie za to wejście Nowej Lewicy na listy PO bez partii Razem, samodzielny start Lewicy, albo "jakiś inny wariant".
- Każda lista więcej niż jedna obniża szansę opozycji. Dziwię się , że działacze opozycyjni tego nie chcą dostrzec - powiedział eurodeputowany.
W programie gośćmi byli także były bramkarz reprezentacji Polski Jerzy Dudek oraz dziennikarz sportowy Roman Kołtoń z kanału Prawda Futbolu.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej