Argentyna. Inflacja, kultura, rozwody i narodowy sport związany z... kaczką

Świat
Argentyna. Inflacja, kultura, rozwody i narodowy sport związany z... kaczką
PAP/EPA/Ronald Wittek

O Argentyńczykach mówi się, że są jak Włosi mówiący po hiszpańsku, którzy zachowują się jak Francuzi, a pragną być... Anglikami. Kraj dzisiejszego rywala Polski na mistrzostwach świata w Katarze słynie nie tylko z tanga, papieża Franciszka czy Leo Messiego. Prezentujemy kilka mniej oczywistych ciekawostek związanych z ojczyzną Diego Maradony.

Argentyńczycy są najbardziej europejscy z narodowości Ameryki Południowej i podobnie jak w Europie szaleją za piłką nożną. Jednak to nie futbol jest uznawany za narodowy sport mieszkańców Argentyny, a... pato ( hiszp. - kaczka) - gra, której zasady przypominają połączenie poli i koszykówki. Zawodnicy poruszają się konno po boisku, usiłując trafić piłką do kosza. Nazwa gry nawiązuje do jej początków, kiedy zamiast piłki używano żywych ptaków.

 

ZOBACZ: Mecz Polska - Argentyna. Ewa Pajor: Mam nadzieję, że będziemy się cieszyć z awansu

Komu kibicuje papież Franciszek?

Najsłynniejszym Argentyńczykiem jest obecnie bez wątpienia papież Franciszek. Zwierzchnik Kościoła katolickiego jest kibicem San Lorenzo, ekipy z Buenos Aires. To nie jest wybór oczywisty, biorąc pod uwagę, że piłkarska Argentyna dzieli się na fanów głównie dwóch klubów: Boca Juniors oraz River Plate. Franciszek od 2008 roku, kiedy przypadło stulecie ukochanego przezeń klubu, jest jego honorowym członkiem.

 

Sławni Argentyńczycy najczęściej wybierają kibicowanie innym drużynom. Juan Domingo Peron, generał i polityk, który sprawował właściwie dyktatorskie rządy na przełomie lat 40 i 50 darzył ogromną sympatią jeden klub – Racing. Wspomagał go finansowo i próbował przeszkadzać największym rywalom – River Plate i Banfield.

 

Inny z polityków sprzed lat, demokratyczny prezydent Argentyny – Carlos Menem kibicował River Plate. Menem przy okazji wizyty w Polsce wydeklamował nawet historyczny hymn tego klubu. W Argentynie kibicują wszyscy, zarówno Ci na dole, jak i na górze drabiny społecznej. 

 

ZOBACZ: Papież: Nie wymieniam nazwiska Putina, bo to nie jest konieczne. Wszyscy znają moje stanowisko

Argentyna. Pięciu prezydentów w dwa tygodnie

Argentyna uchodzi za kraj rozpolitykowany, w którym często dochodzi do napięć politycznych, a debaty w parlamencie często osiągają wysoką temperaturę. Od 2019 r. prezydentem kraju jest związany z lewica Alberto Fernández. Wszystko wskazuje na to, że polityk ten dokończy swoją kadencję, podobnie jak jego poprzednik, polityk centroprawicy Mauricio Macri. Jednak w niedalekiej przeszłości - na przełomie 2001 i 2002 r. Argentyna miała aż 5 prezydentów w dwa tygodnie

 

Sytuacja ta miała miejsce w okolicach Bożego Narodzenia, gdy po oskarżeniach o lekceważenie korupcji i doprowadzenie państwa do kryzysu ekonomicznego oraz krwawych zamieszkach w kraju 21 grudnia 2001 r. Fernando de la Rúa zrezygnował z urzędu prezydenta Argentyny.

 

W tej sytuacji władzę powinien tymczasowo przejąć wiceprezydent, ale stanowisko to pozostawało nieobsadzone. Do momentu wyznaczenia następcy de la Rúi przez Kongres rządy przejął więc przewodniczący Senatu Ramón Puerta. 23 grudnia 2001 r. prezydentem został Adolfo Rodríguez Saá, który próbował wprowadzić reformę gospodarczą, lecz nie uzyskał poparcia pozostałych członków własnego obozu politycznego i po tygodniu zrezygnował ze stanowiska.

 

Od 31 grudnia 2001 r. do 1 stycznia 2002 r. urząd prezydenta tymczasowo sprawował Eduardo Camaño. W końcu 2 stycznia 2002 r. władzę w państwie objął Eduardo Duhalde, piąty już prezydent w ciągu dwóch tygodni. To właśnie on zaczął ratować kraj z kryzysu.

 

ZOBACZ: Argentyna: Próba zamachu na Cristinę Fernandez de Kirchner. Broń nie wypaliła

Ogromna inflacja

Ponad sto lat temu we Francji o kimś, kto miał więcej pieniędzy, niż mógł wydać mawiano "Bogaty jak Argentyńczyk". Jeszcze pod koniec XIX w. - zaledwie w 80 lat od uzyskania niepodległości, Argentyna zrównała się z USA pod względem dochodu na głowę. Obecnie jest on już pięciokrotnie mniejszy niż w Stanach Zjednoczonych, i mniejszy nawet niż w Rosji. 

 

Złota epoka Argentyny przeminęła, gdy cały świat pogrążył się w kryzysie gospodarczym w latach 30-tych XX w. Od tego czasu kraj co kilka lat zmaga się z problemami gospodarczymi oraz wysoką inflacją. Obecnie zmusza ona wiele osób do wyprzedawania własnych rzeczy, a także grzebania w odpadkach w poszukiwaniu ubrań i jedzenia oraz rzeczy na sprzedaż. Prognozy mówią, że w tym roku sięgnie ona nawet 100 proc.

 

ZOBACZ: Raport NBP. W 2023 inflacja bazowa ma być na poziomie 10,3 proc.

 

Argentyna doświadcza w ostatnich miesiącach najszybszego wzrostu cen od czasów hiperinflacji w 1990 r. Wzrost jest ogromny nawet w porównaniu do światowych trendów. 

 

W stolicy, Buenos Aires, w pobliżu gmachów rządowych niemal codziennie dochodzi do demonstracji związkowców i bezrobotnych. Krajowy Instytut Statystyki i Spisów (Censos) ogłosił, że "w sytuacji ubóstwa" żyje 36,5 proc., czyli 17,3 mln Argentyńczyków a 8,8 proc. "znalazło się w skrajnej nędzy". Problem inflacji w Argentynie nie jest nowy. Także cztery lata temu wskaźnik przyjmował wyjątkowo wysokie wartości jak na standardy światowe. Mowa o blisko 50-proc. wzrostach cen. Przypomnijmy dla porównania, że inflacja w Polsce w październiku - według najnowszego, środowego odczytu - wyniosła w październiku 17,9 proc.

 

Ale nie wszyscy w argentyńskim rządzie przejmują się inflacją, a przynajmniej nie w czasie piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Raquel "Kelly" Kismer de Olmos, minister pracy, poprosiła w połowie listopada swoich rodaków, by przedłożyli mundial nad pracę nad obniżeniem inflacji w kraju. Minister twierdzi, że miesiąc nie zrobi dużej różnicy, a ważna jest wygrana Argentyny w piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze.

 

Kobieta podkreśliła, że wie, ile dla Argentyńczyków znaczy wygrana ich reprezentacji w Katarze, stąd też chce, by ta została mistrzem. 

 

ZOBACZ: Inflacja w październiku wyniosła 17,9 proc. GUS podał dane

Najszersza ulica świata i stolica kultury

Argentyńskie miasta mogłyby przypaść do gustu użytkownikom czterech kółek z powodu bardzo szerokich ulic. Niektóre z nich, jak Avenida del Libertador – mają nawet po siedem pasów w każdą stronę. I to wszystko w centrum Buenos Aires. Ale jeszcze szersza, z wydzielonymi buspasami i poprzecinana szpalerami zieleni, jest najważniejsza ulica w mieście – Aleja 9 Lipca, która przypomina paryskie Pola Elizejskie. Jednak Argentyńczycy są przekonani, że to znajdująca się w Buenos Aires aleja jest najszerszą na świecie.

 

ZOBACZ: USA: Autostrada zasypana pomidorami. Samochody wpadały w poślizg

 

Podobieństwo Alei 9 Lipca do Pól Elizejskich nie dziwi. Buenos Aires to jedno z najbardziej "europejskich” miast Ameryki Południowej – architekci Buenos Aires czerpali inspiracje przede wszystkim z Paryża, co widać zwłaszcza po budynkach użyteczności publicznej, które zbudowane są z dużym rozmachem. 

 

Dzisiejsze Buenos Aires zamieszkują 3 mln ludzi, co czynie z argentyńskiej jeden z najważniejszych ośrodków handlowych, finansowych i naukowych kontynentu. Nosi też zasłużone miano kulturalnej stolicy Ameryki Południowej. 

Księgarnia w teatrze

Na jednej z najbardziej znanych, Avenida Corrientes – czteropasmowej alei, która już w połowie ubiegłego stulecia zyskała sobie przydomek "ulicy, która nigdy nie zasypia”, mieści się tutaj kilkanaście największych teatrów stolicy. W całym mieście jest ich – 362 (łącznie publicznych i prywatnych), a samych sal teatralnych znajdziemy tu jeszcze więcej, bo aż 410.

 

Ale jak podkreślają miejscowi, kulturalną wizytówką Buenos, tworzącą niepowtarzalny klimat miasta, są też liczne księgarnie. Według World Cities Culture Forum wynika, że Buenos Aires ma więcej księgarń na mieszkańca niż jakiekolwiek inne miasto na świecie. Na każde 100 tys. mieszkańców przypada około 25 księgarń. 

 

Do najbardziej imponujących należy El Ateneo Grand Splendid. Ten imponujących rozmiarów budynek powstał w 1919 r. Zaprojektowali go dwaj architekci, Peró i Torres Armengolowie. Początkowo działał tu teatr Grand Teatro Splendid, którego widownia mogła pomieścić ponad tysiąc osób, jednak gdy w latach 90. popadł w kłopoty finansowe, na niezwykłą inwestycję mającą przywrócić splendor temu miejscu zdecydowała się sieć księgarń El Ateneo, umieszczając tu w 2000 r. swoją główną siedzibę.

 

Większość elementów oryginalnego wystroju teatru sprzed stu lat została zachowana i wywiera dziś na odwiedzających wielkie wyrażenie. Wnętrze ocieka złotymi detalami, ornamentami i płaskorzeźbami na ścianach, poręczach i na suficie. Odnowiono freski, pozostawiono oryginalny wystrój ze sceną i balkonami, tak więc księgarnia przypomina teatr urządzony z wielkim przepychem. Książki zajmują tu 21 tysięcy metrów kwadratowych. Za kurtyną znajduje się kawiarnia z - podobno - wyborną kawą.

 

Pierwsza kreskówka na świecie

Zostając przy tematach kulturalnych, warto podkreślić, że w Argentynie powstał pierwszy w historii pełnometrażowy film animowany "El Apóstol” autorstwa Quirino Cristianiego. Cristiani był 20-letnim karykaturzystą, kiedy w 1916 r. zainteresował się twórczością pioniera filmu rysunkowego Émile Cohla.

 

Rok później z inicjatywy producenta Federico Vallego zajął się produkcją satyrycznej animacji mającej na celu ośmieszenie ówczesnego prezydenta Hipólito Yrigoyena. "El Apóstol” pokazywał jak Yrigoyen, nie mogąc poradzić sobie z szerzącą się w Argentynie korupcją, udał się na Olimp z prośbą o pomoc od potężnego Jowisza.

 

Krytycy byli zachwyceni, lecz ośmieszony prezydent zabronił wyświetlania filmu. Zresztą po 1926 r. jedyna kopia "El Apóstol” spłonęła w pożarze archiwum Vallego. Quirino Cristiani był również twórcą pierwszego animowanego filmu dźwiękowego – "Peludópolis” z 1931 r.

 

ZOBACZ: Zaczęli publikować na Twitterze pełne kinowe filmy za darmo

Najwięcej rozwodów na świecie

Aż do lat 80-tych ubiegłego wieku w Argentynie zakazane były… rozwody. Zniesienie zakazu spowodowało falę formalnych rozstań, co sprawiło, że przez lata Argentyna była światowym liderem w ilości rozwodów wśród mieszkańców kraju. Nieoficjalnie Argentyńczyków uważa się za najbardziej niewierny naród Ameryki Południowej.

 

Liczba rozwodów nie zmniejszyła się w ostatnich latach. Z danych Narodowego Spisu Osób (RENAPER) zwiększyła się dwukrotnie między 2021 a 2020 r. i osiągnęła 24,5 tys. Łącznie od 2007 r. liczba rozwodów w kraju wynosi 235 tys. 

 

ZOBACZ: W czasie epidemii nowojorczycy coraz częściej pytają prawników o rozwody

mak/dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie