Chiny. Protesty przeciw polityce "zero covid" w całym kraju. Areszty i cenzura ze strony władz

Świat
Chiny. Protesty przeciw polityce "zero covid" w całym kraju. Areszty i cenzura ze strony władz
AP
Manifestanci z białymi kartkami

Biała kartka stała się symbolem protestów trwających w całych Chinach, od piątku wywołanych sprzeciwem wobec polityki "zero covid", skrupulatnie realizowanej przez komunistyczne władze. W odpowiedzi na manifestacje rząd stosuje aresztowania i zaostrza cenzurę.

Uważanym za bezpośrednią przyczynę protestów jest pożar w mieście Urumczi, na północnym zachodzie Chin. Ogień pojawił się w wieżowcu mieszkalnym, który był objęty lockdownem i odcięty od reszty miasta. 

 

Surowe covidowe restrykcje miały znacznie utrudnić, a według niektórych relacji nawet zniechęcić, służby ratunkowe do podejmowania działań. W pożarze zginęło co najmniej 10 osób. Dokładna liczna poszkodowanych i ofiar nie jest znana. 

 

Nagrania z pożaru wraz z informacjami, że polityka "zero covid" powodowała opieszałość służb, błyskawicznie rozeszły się w chińskim internecie. Cyberprzestrzeń pozostaje w Chinach pod kontrolą władzy, stąd szybko zaczęła działać cenzura. 

Białe kartki wyrazem sprzeciwu 

Sytuacja z Urumczi spowodowała sprzeciw znudzonych i zmęczonych polityką "zero covid" Chińczyków. Władze konsekwentnie ją realizują od 2020 roku, zatem od ponad dwóch lat. Z mizernym skutkiem. 

 

Za to mieszkańcy wielomilionowych chińskich metropolii zmagają się codziennie z lockdownami (dotyczącymi całych miast, ich dzielnic, pojedynczych osiedli, czy nawet konkretnych budynków) i koniecznością poddawania się regularnym testom. 

 

 

ZOBACZ: Spięcie na linii Watykan-Chiny. W tle nowo mianowany biskup prowincji Jiangxi

 

W odpowiedzi na cenzurę ze strony władz, symbolem protestów stały się puste białe kartki. Zdaniem eksperta, sinologa profesora Bogdana Góralczyka, skala protestów jest godna uwagi i dla władz stała się zauważalnym problemem. 

 

WIDEO: Chiny toną w protestach. Symbolem manifestacji biała kartka 

 

- Tu jest rewolta społeczna, to objęło cały kraj, całe miasta i tego zdławić się nie da. Władze postępują zgodnie z chińską logiką, rozpoznają, fotografują, ale zaczęły już, szczególnie w Szanghaju, ludzi aresztować - oceniał Góralczyk w programie "Dzień na świecie".

 

 

Zauważył, że rząd w Pekinie zareaguje twardo. - Na pewno przewodniczący Xi, bo po XX zjeździe możemy mówić Chiny to Xi, będzie decydował, kiedy podjąć decyzję o pacyfikacji, bo że taka będzie, to nikt nie ma wątpliwości - dodał.  

Covidowe i antyrządowe. Represje będą 

- Chiny realizują dziewiątą wersję protokołów pandemicznych i stosujemy dwadzieścia zasad przeciw-covidowych. Dzięki przywództwu Komunistycznej Partii Chin i współpracy narodu nasza walka z koronawirusem zakończy się sukcesem - oceniają nieugięcie chińskie władze ustami rzecznika MSZ, Zhao Lijiana.

 

 

Sam Xi i reżim komunistyczny w Chinach także jest krytykowany przez manifestantów. Protesty dość szybko przybrały charakter sprzeciwu antysystemowego. 

 

Wielokrotnie tłum wykrzykiwał antyrządowe hasła, takie jak "precz z Xi". - Jeszcze nie widzieliśmy prawdziwych represji. Ale sądzę, że zobaczymy, już w najbliższych tygodniach - zaznaczał Rory Truex, specjalista ds. polityki i stosunków międzynarodowych z amerykańskiego Uniwersytetu w Princeton.

laf/ sgo / AP / Reuters / Polsat News / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie