Robert Biedroń w "Gościu Wydarzeń": Patrioty powinny stacjonować w Polsce
- Mam takie wrażenie, że odpowiedzialni za zarządzanie naszym bezpieczeństwem nie byliby w stanie zarządzać nawet kolekcją ołowianych żołnierzyków, a co dopiero polską armią. To jest najsmutniejsze - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" eurodeputowany Robert Biedroń, pytany o sprawę przekazania Polsce systemów Patriot od Niemiec.
Katarzyna Zdanowicz zapytała Roberta Biedronia, czy oglądał mecz reprezentacji Polski z Arabią Saudyjską. Eurodeputowany powiedział, że kibicował Polakom, "choć z tyłu głowy miał to, co dzieje się w Katarze".
- To słodko-gorzkie zwycięstwo. Cieszymy się z sukcesu drużyny, ale pamiętamy, że te mistrzostwa mają straszny kontekst: niewolniczej pracy, śmierci, łamania praw człowieka. O tym też trzeba mówić - dodał.
ZOBACZ: Paweł Jabłoński: Rozmieszczenie systemów Patriot na Ukrainie to właściwy kierunek
Prowadząca przypomniała, że Polska ostatni raz wygrała ważny mecz na mundialu w czerwcu 1986 roku. Wtedy według GUS inflacja wynosiła 18,2 proc. W środę, 30 listopada Polska gra mecz z Argentyną, a GUS ma podać dane o wysokości inflacji.
- Boję się, że zaraz wyjdzie prezes Glapiński i odwali swój stand up w kontekście mundialu. Nie wiem, jaki będzie wynik meczu z Argentyną, tak samo nie wiem, jaka będzie inflacja. Mam nadzieję, że wynik tego spotkania będzie wyższy niż inflacja. Liczę na to, choć to musiałby być cud - podkreślił. Zapytany o typ na spotkanie z Argentyną, powiedział, że Polska wygra 2:1.
Biedroń o systemach Patriot: W tej sprawie zignorowano prezydenta
Robert Biedroń odniósł się również do kwestii przekazania Polsce systemów Patriot od Niemiec.
- Niemcy zaproponowali Polsce te Patrioty. Myślę, że ze względu na obecną sytuację, one powinny być w Polsce, bo musimy dbać o bezpieczeństwo Polek i Polaków. Ten rząd o to nie zadbał, widzieliśmy jaki był chaos - stwierdził.
ZOBACZ: Niemcy. Minister obrony odrzuca propozycję wysłania Patriotów do Ukrainy. "To systemy NATO"
Biedroń powiedział, że systemów "nie da się rozlokować w zachodniej Ukrainie", co potwierdziła strona niemiecka. - To miały być Patrioty dla Polski. Jeżeli Polska uważała inaczej, to trzeba było prowadzić w tej sprawie rozmowy dyplomatyczne. Takich znów zabrakło, jak to bywa w przypadku rządu PiS. Całkowicie zignorowano zwierzchnika Sił Zbrojnych, czyli prezydenta. On dziś nagle się odnalazł i zaczął wysyłać jakieś sygnały. Zignorowano całkowicie również Radę Bezpieczeństwa Narodowego, która nie zebrała się w tej sprawie, a to ważna, strategiczna decyzja - tłumaczył europoseł.
Biedroń: Co zrobiłby Błaszczak, gdyby na Polskę jechały czołgi?
Współprzewodniczący Nowej Lewicy powiedział, że "ma wrażenie, że odpowiedzialni za zarządzanie naszym bezpieczeństwem nie byliby w stanie zarządzić nawet kolekcją ołowianych żołnierzyków". - Dzisiaj nie mamy do nich zaufania w tych sprawach - dodał.
Polityk powiedział, że gdyby sprawę przekazania Patriotów Ukrainie "rozwiązać tak, jak chciał minister Błaszczak", to "mielibyśmy trzecią wojnę światową".
WIDEO: Robert Biedroń w programie "Gość Wydarzeń"
- Jeżeli ci ludzie popełniają tak fatalne błędy, to proszę sobie wyobrazić, gdyby w naszą stronę leciały rakiety, na Polskę jechałyby czołgi, to jakie decyzje podejmowałby Błaszczak? - pytał retorycznie Biedroń. Dodał, że szefowa niemieckiego MSZ jest krytykowana za to, "że obiecała zbyt wiele dla Polski i jej bezpieczeństwa". - My się powinniśmy z tego cieszyć, bo to jest na naszą korzyść. Brać, jak dają. Jeśli chodzi o Patrioty, to one przydadzą się Polsce. Nie mamy ich pod dostatkiem, brakuje takiego sprzętu, a przez lata niewiele zrobiono, by zapewnić odpowiednią jego ilość. Nieodpowiedzialny jest ten chocholi taniec nad czymś, co powinno być oczywiste. Wszyscy wiemy, że to wynika z ich antyniemieckiej fobii - tłumaczył europoseł.
Robert Biedroń dodał, że prezes Jarosław Kaczyński "jeździ po Polsce, straszy Niemcami i wzbudza antyniemieckie fobie", a gdy pojawia się propozycja przekazania Patriotów, "podejmuje decyzje w imieniu prezydenta i ministra obrony".
Biedroń o KPO: Nie są prowadzone żadne negocjacje
- Dzisiaj jest najwyższy czas, żeby pozbyć się Zbigniewa Ziobry z polityki. To szkodnik, który doprowadził do tego, że po raz pierwszy od 2004 roku nie dotarły do nas środki unijne - powiedział Biedroń. Dodał, że przez "walkę o suwerenność", o której mówi Ziobro, w Polsce nie będzie środków na, m.in "remontowanie szkół, budowę chodników".
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki i Wołodymyr Zełenski we wspólnym nagraniu. "Ramię w ramię"
Biedroń podkreślił, że ma nadzieje, że unijne środki trafią do Polski.
- Przypominam sobie spotkania z komisarzami unijnymi, którzy mówią jasno i wyraźnie, że nie są prowadzone żadne negocjacje. Polski rząd nie rozmawia na temat tych środków. Przypomnę, że 70 proc. środków z KPO trzeba zakontraktować do końca roku. Został miesiąc - powiedział.
Poprzednie programy "Gość Wydarzeń" do obejrzenia na polsatnews.pl
Czytaj więcej