Posłanka Katarzyna Kotula o molestowaniu: Przez 30 lat nie powiedziałam o tym rodzicom
- Dzisiaj to już nie jest historia o mnie, posłance, o kobiecie. To historia o 13-letniej Kasi, która kochała sport i tenis ponad wszystko. Ale przede wszystkim to jest historia o wszystkich ofiarach molestowania seksualnego, ofiarach przemocy fizycznej i psychicznej - powiedziała na antenie Polsat News posłanka Katarzyna Kotula, która oskarża o molestowanie przez Mirosława Skrzypczyńskiego.
- Teraz bardzo rzadko gram w tenisa. Mam nadzieję, że będę grywać częściej. Chciałabym z pełną radością wrócić na kort i czerpać z tego przyjemność i nie wracać do tych okropnych wspomnień, które szczególnie w ostatnich dniach do mnie wracają - powiedziała Katarzyna Kotula, która powiedziała, że była molestowaną przez Mirosława Skrzypczyńskiego, prezesa Polskiego Związku Tenisowego.
- Rakieta jest zamknięta w szafie wraz z wszystkimi innymi wspomnieniami z lat 90. gdy byłam jeszcze młodą zawodniczką prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego i kiedy działy się te okropne rzeczy, do których tak trudno mi wracać, ale muszę. Dzisiaj to już nie jest historia o mnie, posłance, o kobiecie. To historia o 13-letniej Kasi, która kochała sport i tenis ponad wszystko. Ale przede wszystkim to jest dzisiaj historia o wszystkich ofiarach molestowania seksualnego, ofiarach przemocy fizycznej i psychicznej - mówiła.
Kotula: Nie boję się spotkać w sądzie z prezesem Skrzypczyńskim
Posłanka podkreśliła, że decyzja, by opowiedzieć o wydarzeniach z przeszłości, "była bardzo trudna" i "wiedziała, że spotka się to z różnym odbiorem". - Byłam gotowa też na hejt i na to, że pan prezes będzie zaprzeczał. Ja jestem gotowa i się nie boję spotkać z panem prezesem Skrzypczyńskim w sądzie. Jestem w stanie udowodnić, że wszystko to, o czym mówię dzisiaj w mediach, jest prawdą - powiedziała.
Kotula dodała, że "może być tak, że w sądzie spotkam się z panem Skrzypczyńskim nie tylko ja". - Są zawodnicy i zawodniczki, których on skrzywdził na całe życie i zniszczył ich życie i karierę. Są dziś rodzice i zawodnicy, którzy wciąż w jakiś sposób uzależnieni są od Mirosława Skrzypczyńskiego, których pan prezes prawdopodobnie szantażuje. Oni wiedzą, że to pan prezes podejmuje decyzje, kto będzie, a kto nie będzie kontynuował kariery tenisowej - mówiła.
ZOBACZ: Katarzyna Kotula: Byłam molestowana przez Mirosława Skrzypczyńskiego
Zdaniem posłanki Lewicy konieczne jest stworzenie systemu, który będzie chronił ofiary. - Dzisiaj ktoś może powiedzieć, że wychodzę i mówię, że jestem ofiarą prezesa Skrzypczyńskiego po 30 latach, bo jest to do czegoś potrzebne. To nie jest tak. Z całą stanowczością mogę powiedzieć, że społecznie wyjście pod imieniem i nazwiskiem jest w Polsce nieopłacalne. To pokazują przykłady kobiet, które miały odwagę mówić pod imieniem i nazwiskiem o przemocy, gwałtach, molestowaniu w różnych środowiskach. Ja chcę, żeby zmienić ten system, żeby takie sprawy się nie przedawniały - powiedziała Kotula.
Kotula o molestowaniu: Pamiętam to bardzo szczegółowo
Parlamentarzystka w rozmowie z Małgorzatą Świtałą stwierdziła, że "tylko część zawodników ma odwagę mówić o tamtych wydarzeniach" i "mówią o traumie na wiele lat". - Pamiętam bardzo szczegółowo tą przemoc psychiczną, fizyczną i seksualną, którą szczególnie wobec mnie stosował pan prezes Skrzypczyński. Jeden z kolegów przyznał otwarcie, że prezes upatrzył mnie sobie, jako ofiarę. Wtedy, gdy byłam 13-letnią Kasią, nie miałam świadomości, co mogę z tym zrobić, do kogo się zwrócić. Bardzo się wstydziłam, bałam się. Wtedy nie miałam wiedzy, że to, co się dzieje, to molestowanie seksualne - przyznała.
ZOBACZ: Sejm. Kotula do Kaczyńskiego: Niech pan przeprosi wszystkie kobiety w Polsce
Dodała, że Skrzypczyński codziennie zwracał zawodnikom uwagę w seksistowski sposób, np. "kiedy kobieta mówi 'nie', to myśli 'tak' i zawsze mówi 'tak'"
- Szukał okazji do tego, żeby nas dotykać, mnie dotykać, żeby zapraszać do kantorka, czy podstępem stworzyć okazję, żebyśmy znaleźli się samemu w szatni i żeby wykorzystywać tą relację między uczniem a trenerem, żeby napastować mnie seksualnie, dotykać w miejscach intymnych. Ja byłam w okresie dojrzewania. Prezes Skrzypczyński wielokrotnie komentował to dojrzewanie, mówił o naszych intymnych częściach ciała, zwracał się w obrzydliwy sposób do chłopców - relacjonowała.
Zdaniem Kotuli "prezes Skrzypczyński roztaczał wobec siebie taką aurę, że był lubiany przez rodziców".
Kotula o molestowaniu: Pamiętam ten szyderczy śmiech
- Prezes Skrzypczyński dawał chłopcom jasny komunikat, że jeśli ktoś otworzy drzwi od kantorka, to poniesie konsekwencje. Konsekwencją była ta przemoc fizyczna i psychiczna. Prezes wybierał sobie ofiary np. zawodników słabszych fizycznie - dodała.
- Ja przez 30 lat nie powiedziałam o tym rodzicom - mówiła. - Pamiętam do dzisiaj ten jego straszny, szyderczy śmiech. On próbował to wszystko obrócić w żart, byśmy nie czuły powagi sytuacji - dodała. Kotula przypomniała, jak prezes "wielokrotnie straszył dzieci i mówił, że odejdzie, a ktoś zabierze nam ten spor, że skończą się środki, a kortów w Gryfinie nie będzie". - Robi to samo do dzisiaj. Zastrasza zawodników i rodziców, że jeśli nie będzie prezesem, to w związku nie będzie pieniędzy - mówiła.
Czytaj więcej