Katarzyna Kotula: Byłam molestowana przez Mirosława Skrzypczyńskiego
- Podczas treningów, (...) zaczął szukać okazji do kontaktu fizycznego: Dotykał, ocierał się. A po, pod pretekstem zanoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o błędach na korcie, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął "zapraszać" do kantorka - opowiada Katarzyna Kotula. Posłanka Lewicy oskarża Mirosława Skrzypczyńskiego, prezesa Polskiego Związku Tenisowego o molestowanie seksualne.
Powracają zarzuty kierowane w stronę Mirosława Skrzypczyńskiego. Pod koniec października Onet opublikował tekst, w którym twierdzi, że mężczyzna miał bić żonę i dwie córki. Prezes Polskiego Związku Tenisowego miał też rzekomo molestować w przeszłości 14-letnie zawodniczki klubu Energetyk Gryfino. Wobec nich miał również stosować przemoc.
- Obrzydliwe kłamstwa - tak w rozmowie z Interią Sport podsumował artykuł.
Kotula o Skrzypczyńskim: Ocierał się o nas
Teraz głos zabrała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. Była 13-latką, kiedy trenerem Energetyka Gryfino został Skrzypczyński.
- Roztoczono wokół niego aurę, że to niezwykły trener, człowiek, który zdoła wynieść nas na wyższy poziom. W pewnym momencie, podczas treningów, (...) zaczął szukać okazji do kontaktu fizycznego: Dotykał, ocierał się. A po treningach, często indywidualnych, pod pretekstem znoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o popełnianych na korcie błędach, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął 'zapraszać' do kantorka - opowiadała Onetowi.
ZOBACZ: Sejm. Kotula do Kaczyńskiego: Niech pan przeprosi wszystkie kobiety w Polsce
Mężczyzna miał też mieć seksistowskie poczucie humoru. Powtarzać miał ponoć: "Jak kobieta mówi 'nie', to myśli 'tak'".
Kotula o molestowaniu: Dotykał moich piersi, pośladków
Skrzypczyński Kotulę miał napastować kilka razy w ciągu trzech lat. Miał wtedy dotykać jej piersi, pośladków. - Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu - podkreśliła.
Jej zdaniem Skrzypczyński był "seksualnym predatorem". Faktu molestowania nie zgłosiła, gdyż - jak zaznaczyła - "w tamtych czasach było to nie do pomyślenia". Dopiero po latach posłanka wyznała prawdę najbliższym. Wcześniej - na długo - wyrzuciła go z głowy.
- Czemu jednak nic nie zrobiłam wtedy? Dziś tłumaczę to sobie z jednej strony wstydem i nieporadnością dziecka. Potem wypracowałam sobie strategię uciekania - dodała.
Kotula podkreśliła, że "nie wyobraża sobie, by człowiek, który skrzywdził tak wiele osób, seksualny predator, mógł dalej kierować polskim tenisem". - To główny powód, dla którego zabieram głos publicznie. Potrzebna jest prawdziwa zmiana - zaapelowała posłanka Lewicy.
Czytaj więcej