Rakieta w Przewodowie. Biały Dom i Pentagon wydały komunikat
- USA nie widzą nic, co mogłoby zaprzeczać wskazanej przez Polskę wstępnej ocenie, że pocisk, który spadł w Przewodowie, był elementem ukraińskiej obrony powietrznej - powiedziała w środę rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson. W podobnym tonie wypowiedział się szef Pentagonu, zaznaczając, że amerykańscy eksperci są na miejscu eksplozji i pomagają ustalić jej przyczyny.
- Niezależnie od ostatecznych wniosków jasne jest, że stroną odpowiedzialną za ten tragiczny incydent jest Rosja, która wystrzeliła we wtorek w kierunku Ukrainy setki rakiet wycelowanych w infrastrukturę cywilną - zaznaczyła Watson.
Pentagon: Nie udało się porozmawiać z Walerijem Gierasimowem
Niemal identyczny przekaz popłynął z ust szefa Pentagonu Lloyda Austina. On także zaznaczył, że amerykańska armia "nie widzi nic, co przeczyłoby wstępnej ocenie Polski" o powodzie wybuchu przy granicy z Ukrainą.
Dodał, że wciąż trwa zbieranie dowodów, jednak niezależnie od końcowych wyników dochodzenia, ostateczną winę za incydent ponosi Rosja, jako agresor.
ZOBACZ: Minuta ciszy w Sejmie. Premier Morawiecki o ofiarach wybuchu w Przewodowie
Towarzyszący Austinowi podczas konferencji gen. Mark Milley, który jest najwyższym rangą dowódcą wojskowym USA, przekazał, że po wybuchu w Przewodowie podjął starania rozmowy ze swoim rosyjskim odpowiednikiem gen. Walerijem Gierasimowem, jednak bez skutku.
W innym tonie kilka godzin wcześniej wypowiedział się Wołodymyr Zełenski, którego cytuje agencja Interfax. - Nie mam wątpliwości, że to nie był nasz pocisk - zaznaczył prezydent Ukrainy i dodał, że Kijów powinien otrzymać dostęp do miejsca wybuchu.
Jego zdaniem "rakieta, która spadła na Przewodów nie należy do ukraińskiej armii". Powołał się na raporty od dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy i Sił Powietrznych, któremu "nie można nie ufać".
Premier Mateusz Morawiecki podczas dzisiejszej Rady Bezpieczeństwa Narodowego tłumaczył, że pocisk był produkcji radzieckiej, a Polska strona składnia się ku tezie, że był to element ukraińskiej obrony powietrznej.
- Jest wysokie prawdopodobieństwo, że rakieta, która spadła w Przewodowie, została użyta przez ukraińskie siły obronne - stwierdził w z kolei prezydent Andrzej Duda.
Czytaj więcej