Wybuch w Przewodowie. Płk Lewandowski: Amerykanie mogli widzieć tor lotu rakiety
- Rzeczywiście istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że tor lotu od momentu odpalenia tej rakiety był widoczny w systemach co najmniej amerykańskich - stwierdził w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News płk Piotr Lewandowski. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim przyznał też, że polski system przeciwlotniczy dopiero się rozbudowuje.
Zaproszony do programu pułkownik Piotr Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej został zapytany o rozdźwięk między stanowiskiem USA i Polski a Ukrainy w sprawie incydentu w Przewodowie. Były dowódca bazy tarczy antyrakietowej w Redzikowie próbował wyjaśnić widzom, dlaczego Ukraińcy podtrzymują swoją wersję, że to nie oni wystrzelili rakietę, która spadła na przygraniczną polską wieś.
ZOBACZ: Przewodów. Andrzej Duda: Rakieta nie była wycelowana w Polskę, użyły jej ukraińskie siły
- Toczy się wojna propagandowa. Jedną z jej elementów jest "Info Ops", czyli informowanie operacyjne. Informacja ze strony Ukrainy poszła bardzo szybko. Trzeba dać trochę czasu, żeby ustalić wspólne oświadczenie i myślę, że to leży w interesie zarówno naszym, jak i Ukrainy. Ale bardziej Ukrainy - stwierdził ekspert.
Płk Lewandowski: Zestrzelenie rakiety z Przewodowa byłoby "ekstremalnie trudne"
Jego zdaniem trudno ocenić, czy jakikolwiek system byłby w stanie w odpowiednim czasie wykryć i "przechwycić" zabłąkany pocisk. Jeżeli to rzeczywiście była rakieta S-300, czyli ukraiński system przeciwlotniczy, to ona zadziałała trochę jak pocisk balistyczny w ostatniej fazie lotu. Czyli spadała z olbrzymią prędkością, dając relatywnie niewielki obraz radarowy - tłumaczył.
Pułkownik przyznał, że teoretycznie znajdujący się w niewielkiej odległości od pocisku system Patriot byłby w stanie zareagować i zestrzelić rakietę, która naruszyła we wtorek polską przestrzeń powietrzną, natomiast byłoby to "ekstremalnie trudne".
"Polska tarcza" jest dopiero w fazie rozwoju
Czy możemy zatem czuć się bezpiecznie, skoro obce rakiety spadają na nasze terytorium? - zastanawiał się prowadzący.
- Przede wszystkim nie jesteśmy w stanie wojny - podkreślił gość. - W sytuacji wojny mielibyśmy wsparcie systemów natowskich, a poza tym trzeba pamiętać, że nasze systemy dopiero rozbudowujemy: te trzy główne programy obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej Polski, zwane "polską tarczą", są w fazie rozwoju i finalnie tę zdolność będziemy dopiero osiągać - dodał.
WIDEO: Płk Piotr Lewandowski w "Gościu Wydarzeń"
Zaproszony na antenę Polsat News wojskowy odniósł się też do postulatów, które pojawiły się po tragedii w Przewodowie, aby stworzyć kilkudziesięciokilometrową strefę zakazu lotów w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy. Stwierdził, że "teoretycznie jest to możliwe".
- Ale po pierwsze trzeba mieć świadomość, że jest to znacząca eskalacja w zaangażowaniu NATO, bo mówimy o bezpośrednim użyciu broni. A po drugie systemy obrony przeciwlotniczej mają duży poziom integracji i po części automatyzmu i bazują na systemie rozpoznawania "SWÓJ-OBCY". Pytanie, jak odróżnić środki powietrzne rosyjskie od środków ukraińskich? - pytał retorycznie płk Lewandowski.
Amerykanie widzieli zabłąkany pocisk? Płk Lewandowski o "wysokim prawdopodobieństwie"
Pod koniec programu Bogdan Rymanowski wspomniał jeszcze o doniesieniach telewizji CNN. Według podanych przez nią informacji, trajektoria lotu rakiety była śledzona przez amerykański samolot AWACS (statek powietrzny wczesnego ostrzegania - red.).
ZOBACZ: Przewodów. Media: Joe Biden przekazał, że wybuch wywołał pocisk ukraińskiej obrony
Powstały więc spekulacje, czy Amerykanie od początku mieli wgląd w to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą i czy nasze radary również widziały ten pocisk.
- Nasz system ma zdolność integracji z systemem natowskim, więc i amerykańskim. Ponieważ trwał akurat intensywny ostrzał obszaru Ukrainy, z całą pewnością wszystkie systemy natowskie i nasze pracowały, i rzeczywiście istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że tor lotu od momentu odpalenia tej rakiety był widoczny w systemach co najmniej amerykańskich - uznał Lewandowski.
Czytaj więcej