Przewodów. Media: Joe Biden przekazał, że wybuch wywołał pocisk ukraińskiej obrony
Prezydent USA Joe Biden przekazał partnerom z grupy G7 oraz NATO, że wybuch w Polsce wywołała ukraińska rakieta obrony powietrznej - podała Reuters, powołując się na źródło w Sojuszu Północnoatlantyckim. Agencja AP podawała nieoficjalnie, że pocisk wystrzelono z Ukrainy. Z kolei Polsat News ustalił, że Polska na razie nie uruchomiła artykułu 4 NATO.
Wcześniej Biden mówił dziennikarzom, iż jest "mało prawdopodobne", że rakieta, która spadła na Polskę, została wystrzelona z Rosji. Zastrzegał przy tym, że konieczne będzie wyjaśnienie sytuacji.
Agencja Reutera przypomniała, iż eksplozja w Przewodowie "wywołała globalny alarm, że konflikt w Ukrainie może przedostać się do sąsiednich państw".
Polskie MSZ: Rakieta była rosyjskiej produkcji
Jak natomiast podała AP po godz. 6:00 polskiego czasu, urzędnicy amerykańscy powiadomili, że według wstępnych ustaleń rakieta, która uderzyła w Polskę, "została wystrzelona przez siły ukraińskie w zbliżający się rosyjski pocisk".
ZOBACZ: Przewodów. Biden: Mało prawdopodobne, że rakieta, która spadła na Polskę została wystrzelona z Rosji
Polskie MSZ w komunikacie opublikowanym nocą przekazało, że w Polsce spadła rakieta "rosyjskiej produkcji". Dyplomaci nie przesądzili, czy wystrzelono ją z Rosji.
Polsat News: Polska nie uruchomiła art. 4 NATO
Z kolei Dorota Bawołek, korespondentka Polsat News w Brukseli, przekazała przed godz. 11:00, że w kwaterze głównej NATO trwa posiedzenie Sojuszu "na poziomie ambasadorów".
"Jak ustaliłam, nie odbywa się ono na podstawie artykułu 4 NATO. Polska cały czas go nie uruchomiła" - dodała.
Artykuł 4 Paktu głosi: "Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć - zdaniem którejkolwiek z nich - zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron".
ZOBACZ: Czym jest artykuł 4 NATO? Co oznacza jego uruchomienie?
O tym, że władze RP rozważają uruchomienie artykułu, informowali w nocy premier Mateusz Morawiecki i rzecznik rządu Piotr Müller.
Rosja twierdzi, że wybuch w Polsce to "prowokacja"
Swoje stanowisko na temat wydarzeń w Przewodowie opublikowało także rosyjskie MON.
"Zdjęcia znalezionych w Polsce szczątków rakiety to elementy ukraińskiego (systemu obrony przeciwrakietowej) S-300. Zarzuty, że rosyjskie rakiety spadają na Polskę to prowokacja, która ma na celu eskalację sytuacji" - stwierdził resort.
Ukraina "przekaże pewne materiały", jeśli "będzie trzeba"
Głos zabrał też rzecznik sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat. - Będziemy w maksymalny sposób sprzyjać badaniu przyczyn eksplozji rakiety w Polsce - zapewnił, cytowany przez portal "Ukraińska Prawda".
- Trwa odpowiednia analiza. Siły powietrzne będą w maksymalny sposób sprzyjać temu procesowi, będą zaangażowani specjaliści, jeśli będzie trzeba, i przekażemy pewne materiały - powiedział rzecznik.
ZOBACZ: Rakiety spadły na terytorium Polski. Są pierwsze nagrania
Jak dodał, "jest to rzeczywiście głośna sytuacja i to już nie pierwszy raz". Przypomniał, że kilka tygodni temu doszło do "incydentu w Mołdawii".
- Rosyjskie rakiety, które atakowały Ukrainę, leciały przez przestrzeń powietrzną suwerennej Mołdawii, były zestrzelone przez naszą obronę przeciwlotniczą po przeleceniu ukraińskiej granicy z Mołdawią i spadły na mołdawskim terytorium. Plus bezceremonialnie działają tam przy granicy rumuńskiej rosyjskie bezzałogowce. A to już kraj NATO, to już całkiem inne wyzwania i priorytety - opisał rzecznik.
Ihnat podkreślił, że Ukraina jedynie broni się przed rakietowymi uderzeniami rosyjskiej armii. 15 listopada w obwodzie lwowskim strącono 10 rakiet
Czytaj więcej