Gen. Tomasz Drewniak o wybuchu w Przewodowie: Powinniśmy wzmocnić naszą obronę przeciwlotniczą
Wybuch w Przewodowie sprowokował dyskusję na temat stanu polskiej obrony przeciwlotniczej. Gen. Tomasz Drewniak skomentował sprawę na antenie Polsat News.
Prezydenci Polski i Stanów Zjednoczonych poinformowali, że rakieta, która spadła na Polskę w powiecie hrubieszowskim, została wystrzelona przez ukraińskie siły zbrojne. Wcześniej pojawiały się spekulacje, że mógł to być atak Rosji.
ZOBACZ: Przewodów. Andrzej Duda: Rakieta nie była wycelowana w Polskę, użyły jej ukraińskie siły
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że zostanie wzmocnione monitorowanie przestrzeni powietrznej nad Polską.
O stanie polskiej obrony przeciwlotniczej wypowiedział się na antenie Polsat News gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.
Radary BACKBONE
- Na ścianie wschodniej kilka lat temu zostało rozmieszczonych kilka radarów typu BACKBOBE. Wzmocnienie monitorowania może polegać na tym, że polskie mobilne radary NUR-15 mogą zostaną przebazowane w określone miejsca na pozycje. Do tego NATO dysponuje samolotami AVACS, które stacjonują w Geilenkirchen i mogą przelatywać nad Polską. Nie raz u nas były i pomagały w różnego rodzaju operacjach, m.in. podczas Światowych Dni Młodzieży. Oprócz tego mogą nas wspomóc samoloty, które są w dyspozycji poszczególnych krajów natowskich: amerykańskie, brytyjskie czy jakiekolwiek inne – powiedział gen. Tomasz Drewniak.
ZOBACZ: Przewodów. Miejsce eksplozji na nowym zdjęciu. Policja: Pracują tam eksperci
Były Inspektor Sił Zbrojnych przyznał w rozmowie z dziennikarzami Polsat News, że system radarów jest w stanie wykryć pociski lecące na terytorium Polski.
- Radary BACKBONE mają przystawki do obserwacji pocisków balistycznych. Są w stanie wykryć i śledzić pociski batalistyczne. Z kolei w przypadku pocisku manewrujący, lecącego na małej wysokości, to tutaj prawa fizyki powodują, że możemy go zobaczyć dopiero z bardzo niewielkiej odległości - stwierdził.
Obrona przeciwlotnicza
Do wybuchu w Przewodowie doszło we wtorek, około godziny 15:40, ale szczegółowe informacje zostały przekazane dopiero późnym wieczorem. Gen. podkreślił, że informacje podawane opinii publicznej muszą być zweryfikowane.
- Informacje, które posiada polskie wojsko i nasi partnerzy w NATO muszą zostać dokładnie przeanalizowane, a to wymaga czasu. Z drugiej strony potrzebny jest komunikat, który uspokoi ludzi, żeby nie wpadali w niepotrzebną panikę.
ZOBACZ: Wybuch w Przewodowie. Dlaczego nie zadziałał system antyrakietowy?
Według oficjalnych informacji wybuch w Przewodowie nie był intencjonalnym atakiem na Polskę. Pomyłki są wpisane w wojenny scenariusz, który toczy się za naszą wschodnią granicą.
- Wojna trwa i nie możemy udawać, że jej nie ma. Rosjanie bombardują nie tylko cele na linii frontu, głęboko na terytorium Ukrainy. Polska musi być gotowa, że takie sytuacje mogą się zdarzyć, że zabłąkany pocisk może uderzyć nie w to miejsce, co trzeba. Powinniśmy wzmocnić nasza obronę przeciwlotniczą, aby móc adekwatnie reagować na takie sytuacje – skomentował gen. Tomasz Drewniak.