Zamość: Kot wpadł do kanału instalacyjnego w bloku. Interweniowali strażacy
Niecodzienną akcję ratunkową przeprowadzili strażacy z Zamościa. Ich pomocy potrzebował kot, który wpadł do kanału instalacyjnego w bloku mieszkalnym. Jego głośne miauczenie było słychać w całym budynku. Konieczne było rozkucie kanału w dwóch mieszkaniach. Cały i zdrowy kot wrócił do właściciela. Akcja ratunkowa trwała niespełna cztery godziny.
We wtorek strażacy z Zamościa zostali zaalarmowani przez administratora budynku przy ul. Wyszyńskiego 38. Na miejsce przyjechały dwa zastępy straży pożarnej.
ZOBACZ: Wzrok błagający o ratunek. Pies utknął kilka metrów pod ziemią w Gdańsku
"Ze zgłoszenia wynikało, że w kanale instalacyjnym od wczesnych godzin porannych słychać było miauczenie kota, którego lokalizacji pracownicy spółdzielni nie mogli ustalić" - poinformowali strażacy z Zamościa. Kocie "wołanie o pomoc" niosło się po całym budynku. Strażacy próbowali ustalić, w którym miejscu znajduje się zwierzę. Próby przy użyciu kamery termowizyjnej okazały się nieskuteczne.
Kot utknął w kanale instalacyjnym. Czterogodzinna akcja
"Za zgodą administratora w dwóch mieszkaniach strażacy zmuszeni byli rozkuć kanał. Kolejną trudnością było wydobycie zwierzęcia, który był zaklinowany pomiędzy ścianą kanału a trzema rurami instalacyjnymi" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ: USA: Zaginęła jako dziecko. Po 51 latach widziano ją w innym mieście, 2 tysiące kilometrów od domu
Udało się rozgiąć rury przy użyciu specjalnego sprzętu, a kot cały i zdrowy powrócił do właściciela. Strażacy ustalili, że do zdarzenia doszło przez niewłaściwie zabezpieczony kanał instalacyjny na siódmym piętrze budynku. Straty, które wyrządzono, by ratować kota zostały wycenione na 5 tys. zł. Pokryje zostaną z ubezpieczenia budynku.
Czytaj więcej