Mazowieckie: 21-latek ukradł konia i uderzył go siekierą w łeb. Później uciekł przez okno
21-latek z okolic Rawy Mazowieckiej (woj. łódzkie) ukradł klacz pasącą się na pastwisku na oczach jej właściciela. Zaprowadził ją na swoją posesję, gdzie skrzywdził zwierzę, uderzając je siekierą. Zakrwawiony koń zerwał się i wybiegł z posesji. Złodziej również uciekł, wbiegając do domu i wyskakując z niego przez okno. Został jednak schwytany przez policję.
Hodowca koników polskich z łódzkiej gminy Cielądz zauważył w zeszłą niedzielę, że na pastwisko, gdzie pasły się jego zwierzęta, wszedł 21-letni znajomy. Intruz nie przyszedł jednak doglądnąć wierzchowców, lecz wyciągnął kołek przytrzymujący łańcuch klaczy i uciekł z nią.
Właściciel koni ruszył w pościg. W tym czasie złodziej dobiegł na swoją posesję, a tam wziął siekierę i uderzył zwierzę w łeb. Klacz zerwała się z uprzęży i uciekła.
ZOBACZ: Sulęcin: Pomógł sąsiadowi zamontować radio samochodowe, a później je ukradł
Chwilę później prawowity opiekun zobaczył, jak klacz wybiega sprzed domu złodzieja. Natomiast 21-latek - widząc ścigającego go mężczyznę - schował się w budynku, a następnie wyskoczył z niego przez okno, aby zbiec w nieznanym kierunku.
Złodziej kłamał, że miał pomagierów. Sąd zdecydował o areszcie
Sprawa trafiła na policję. Mundurowi zatrzymali złodzieja, który początkowo kłamał, że w uprowadzeniu konia pomagały mu dwie inne osoby - podali rawscy funkcjonariusze.
ZOBACZ: Chile. Papuga wyciągnęła reporterowi z ucha bezprzewodową słuchawkę
21-latek był wcześniej notowany, więc kradzieży dopuścił się w warunkach recydywy. Usłyszał zarzuty m.in. znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Sąd na wniosek prokuratury osadził go w areszcie na trzy miesiące. Grozi mu do siedmiu i pół roku więzienia.
Klacz przeżyła zdarzenie. Trafiła pod opiekę lekarza weterynarii.
Czytaj więcej