"Opuszczona Hiszpania" na sprzedaż. Wioska w cenie kawalerki
Hiszpańska wioska została wystawiona na sprzedaż za 227 tys. funtów, czyli ponad 1,2 mln złotych. To tyle, ile kosztuje mieszkanie w centrum Warszawy lub kawalerka w Madrycie. W Salto de Castro znajdują się 44 domy, hotel, kościół i basen. Miasteczko jest jednak nazywane "opuszczoną Hiszpanią", bo od trzech dekad nikt tam nie mieszka.
Salto de Castro to malownicza wioska położona w północno-zachodniej Hiszpanii niedaleko granicy z Portugalią. Jej powierzchnia wynosi 6 tys. metrów kwadratowych. Mimo urokliwych górskich widoków i licznych obiektów, w miasteczku nie ma żywej duszy. Wioska ze względu na odległość od dużych miast jest opuszczona od ponad trzech dekad.
"Opuszczona Hiszpania" na sprzedaż
Obecne właściciel kupił "opuszczoną Hiszpanię" w 2000 r. z nadzieją, że uda mu się przeobrazić to miejsce w kompleks wypoczynkowy i raj dla turystów. W spełnieniu marzenia przeszkodził mu kryzys w strefie euro.
ZOBACZ: Ukraina. Portugalia i Hiszpania chcą zorganizować MŚ 2030 wraz z Ukrainą
80-latek chce przekazać Salto de Castro w ręce kogoś, kto zdoła urzeczywistnić jego wizje. - Chociaż plany o zbudowaniu w tym miejscu niezwykłego hotelu zostały wstrzymane, właściciel wciąż marzy, żeby ten projekt został zrealizowany - w rozmowie z BBC News wyznał Ronnie Rodríguez, reprezentant właściciela wioski.
Salto de Castro - historia miasteczka
Opuszczona miejscowość jest wystawiona na hiszpańskiej stronie internetowej przeznaczonej do sprzedaży nieruchomości. "Sprzedaję, bo mieszkam w mieście i nie jestem w stanie dłużej utrzymywać tego miejsca" - napisał 80-latek. Pierwotnie mężczyzna próbował sprzedać Salto de Castro za znacznie wyższą cenę - 5,6 mln funtów - jednak nie zgłosił się wówczas żaden chętny.
Przyszły właściciel będzie miał do dyspozycji 44 domy, bar, szkołę z kilkoma salami lekcyjnymi, kościół, tereny sportowe i basen. Oferta wzbudziła duże zainteresowanie kupców z Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii i Rosji - podają hiszpańskie media.
Salto de Castro zostało zbudowane z myślą o pracownikach firmy produkującej energię elektryczną, którzy w latach 50-tych budowali tam zbiornik. Po wykonaniu prac wioska opustoszała, zmieniając jedynie swoich właścicieli na papierze.