Protest służb mundurowych. Policjanci domagają się większych podwyżek, wzywają rząd do reakcji
Przed kancelarią premiera w Warszawie o godz. 11:30 rozpoczął się protest służb mundurowych. W manifestacji udział wziąć ma ponad sześciu tys. funkcjonariuszy. Domagają się oni między innymi większych podwyżek płac. - Wszyscy wiemy jaka jest inflacja i to co proponuje rząd, czyli 7,8 proc., jest nie do przyjęcia - powiedział Polsat News przedstawiciel służb mundurowych Rafał Jankowski.
- Myślałem, że służby mundurowe już nigdy nie będą musiały wychodzić na ulice. Myślałem, że nie będzie powtórki z 2018 roku. Niestety, sytuacja nas do tego zmusiła - stwierdził szef Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.
W proteście oprócz policjantów biorą udział także przedstawiciele straży granicznej, straży pożarnej i służby więziennej. Zablokowane są ulice w stolicy, m.in. Aleje Ujazdowskie.
Jakie są postulaty funkcjonariuszy?
Pracownicy służb mundurowych domagają się większych podwyżek płac.
- Przede wszystkim uwzględnienie pracowników budżetówki, w tym funkcjonariuszy odpowiadających za bezpieczeństwo w podwyżce bliskiej 20 proc. Wszyscy wiemy jaka jest inflacja, i to co proponuje rząd, czyli 7,8 proc., to jest nie do przyjęcia. To jest sytuacja, w której szeregi policji i innych służb opuszczą tysiące policjantów - wyjaśnił Jankowski.
ZOBACZ: Michał Kobosko: Władza PiS może upaść za kilka miesięcy
- Ciągle mówimy jak ważne jest teraz bezpieczeństwo. Premier mówił, że służby dają radę, po sytuacjach jaką mieliśmy na granicy białoruskiej, jaką mamy teraz w Ukrainie. Teraz dajemy radę, ale za chwilę nie będzie już komu tych miejsc pilnować. Drut, który ostatnio rozwinięto na granicy z Kaliningradem, ten drut sam tam bezpieczeństwa nie zapewni. Jeżeli nie staną za tym ludzie - podkreślił.
Przedstawiciel służb mundurowych zauważył, że "rządzący nie myślą w ogóle o ludziach, którzy zapewniają bezpieczeństwo". - Jeżeli rząd myśli perspektywicznie o bezpieczeństwie granic i Polaków, to nie można posługiwać się tylko jakimiś technicznymi rozwiązaniami - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Protest służb mundurowych w Warszawie
"Armagedon odejść nastąpi jeszcze w tym roku"
Jankowski zaznaczył, że zarobki funkcjonariuszy nie są obecnie najwyższe.
- Sektor prywatny sobie świetnie radzi z inflacją, wzrosła płaca minimalna. Ludzie, którzy są w służbach też mają swoje rodziny, kredyty. Pozostawienie tej sfery budżetowej, "mundurówki", w miejscu w którym nas ustawia teraz rząd spowoduje masowe odejścia - ostrzegł.
ZOBACZ: Protest służb mundurowych. Wygwizdali wiceministra Macieja Wąsika. "Obiecuję państwu jedną rzecz"
- Myślę, że Armagedon odejść nastąpi jeszcze w tym roku i będą to doświadczeni policjanci, ci z wyższym stażem, ci, których budżet domowy nie będzie pozwalał na normalne funkcjonowanie. My się tego domagamy. Żeby ktoś zadbał o służby, które zapewniają bezpieczeństwo - podsumował szef Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Czytaj więcej